środa, 31 maja 2017

Joanna Rajch "Wiatr szaleńców"

Tytuł: Wiatr szaleńców
Autor: Joanna Rajch



„Duchy bywają natrętne, prawda? (…). Nie chcą by o nich zapomniano. Jakby nie potrafiły zrozumieć, że z miasta nie można zrobić cmentarzyska (…)" – te niepokojące słowa mogłyby paść w wielu miejscach, mogłyby dotyczyć wielu bytów przywiązanych do tego świata niezrealizowanymi marzeniami lub tęsknotą ich bliskich. Zawieszone na granicy pomiędzy tym, co realne, a tym, co nierzeczywiste, nie potrafią zaznać spokoju, szukając pomocy u tych, w których tli się życie. Niekiedy jednak tak kurczowo czepiają się każdej formy życia, że trzeba posłużyć się osobą, która potrafi przepędzić złe duchy. Osobą, która zwie się Sygnadora…

Co jednak ten mistyczny świat ma wspólnego z walecznym Napoleonem oraz pewną dziennikarką o polskich korzeniach? Przekonamy się o tym dzięki lekturze książki Joanny Rajch, pt. „Wiatr szaleńców”, lektury równie niepokojącej, co wiejący nad Korsyką Mistral, zwany wiatrem samobójców. Przyjemność w pochłanianiu kolejnych kart powieści odnajdą wszyscy ci czytelnicy, którzy poszukują czegoś więcej, niż romantycznych opowieści, którzy chcą otulić się słowem, którzy pozwalają, by słowa docierały do zakamarków ich duszy.

Poznajemy Sylvie Walewską, absolwentkę filologii francuskiej, zatrudnioną w redakcji paryskiego Le Monde. Za sprawą przypadku, ale i swojego kojarzącego się z Napoleonem nazwiska, otrzymuje ona zadanie stworzenia artykułu o sytuacji politycznej na Pięknej Wyspie. Ostatnie miesiące przynosiły niepokojące doniesienia o zamachach, do których doszło na Korsyce, a gazeta pragnie mieć na miejscu swojego wysłannika. Sylvie wyjeżdża z Paryża i z kosmopolitycznego miasta trafia do Ajaccio, gdzie wszyscy się znają i wiedzą o sobie wszystko, gdzie wciąż żywe są legendy…

Dziennikarka wynajmuje pokój w starym, kamiennym domu u Géraldine Colombiére, samotnej wdowy i matki, opłakującej śmierć własnego dziecka. W domu mieszka również tajemniczy i niezwykle wrażliwy skrzypek, Julien Berthier, ukrywając się w czterech ścianach przed… No właśnie, czego tak naprawdę boi się mężczyzna i czy jest gotowy zabrać swoją tajemnice do grobu? Czy dziewczyna o sarnich oczach jest w stanie go uratować? Czy to już wszyscy mieszkańcy domu szarego kamienia, czy jest wśród nich ktoś jeszcze? 

Na te pytania odpowiedź przynosi książka „Wiatr szaleńców”, po lekturze której długo powracamy do realnego świata. Połączenie tego, co namacalne i tego, co nierzeczywiste, starych legend o potędze imbusta - klątwy rzucanej przez umarłych na żywych, a także przejmującego cierpienia matki, która straciła swoje dwudziestojednoletnie dziecko, składa się na powieść utkaną z emocji oraz tajemnic. Jeśli dodamy do tego piękne zdjęcia, które pozwalają poczuć klimat rodzinnego miasta Napoleona Bonaparte, a także fragmenty jego listów do Józefiny, otrzymamy piękną i spójną kompozycję. Perfekcyjną zresztą, jak wszystkie książki Joanny Rajch, które miałam okazje przeczytać.

2 komentarze:

  1. Może się skuszę, w wakacje będę miała więcej czasu, a taka przygoda powinna się w nie wpasować. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń