wtorek, 18 grudnia 2018

Graham Masterton "Tańczące martwe dziewczynki"

Tytuł: Tańczące martwe dziewczynki 
Autor: Graham Masterton 
Wydawnictwo: Albatros 



Bojownicy o wolność są skłonni zadać największe cierpienie w imię rzekomo wyższego dobra, są w stanie poświęcić niewinnych ludzi, złożyć ich w ofierze, i imię wyższego celu. Nie dotyczy to tylko wojowników z państw islamskich, ale również tych, którzy należą do irlandzkiego ruchu niepodległościowego. IRA, czyli Irlandzka Armia Republikańska, w latach 1919–1921 prowadziła z Brytyjczykami wojnę o niepodległość, która zakończyła się sukcesem w 192 roku. Odkąd ta niepodległość Irlandii stała się faktem, celem IRA było włączenie Irlandii Północnej do reszty kraju. Co jednak wspólnego IRA, a może różne jej odłamy czy formacje powstałe na jej podwalinach, mogą mieć wspólnego z pożarem szkoły tańca w Cork? I czy rzeczywiście mają coś wspólnego, czy tylko naprowadzenie nas na ten trop jest celowym zabiegiem? 

Na te (i pozostałe) rodzące się pytania, odpowiemy w trakcie lektury książki „Tańczące martwe dziewczynki”, autorstwa Grahama Mastertona. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Albatros powieść, to kolejny już tom kryminalnej historii z Katie Maguire w głównej roli. I tym razem musimy przygotować się na solidną dawkę emocji i lawinowo toczącą się akcję. Mimo iż w fabułę wkradło się nieco chaosu, a liczba postaci i nie prowadzących do rozwiązania zagadki wątków jest zbyt duża, to jednak miłośnicy Mastertona (i samej pięknej pani nadinspektor), z pewnością nie będą zawiedzeni. Również ci czytelnicy, którzy po cykl sięgają po raz pierwszy, rozpoczynając irlandzką przygodę właśnie od ósmego tomu, nie powinni mieć pretensji. Nie będzie zresztą czasu na zastanawianie się nad konstrukcją książki czy zachowaniem proporcji pomiędzy poszczególnymi wątkami – liczy się bowiem czas oraz rozmiar tragedii, która już od pierwszych stron robi na nas wielkie wrażenie. 

Pożar w szkole tańca irlandzkiego Toirneach Damhsa, a właściwie poziom dramatyzmu sytuacji, przeraził nawet strażaków czy funkcjonariuszy policji. Siedemnaście zwęglonych ciał tancerzy i nauczyciela tańca, stopionych niemal ze sobą oraz rozmiar zniszczeń bulwersują opinię publiczną. Szczególnie, że wszystko wskazuje na celowe działanie kogoś z zewnątrz, a nie wadliwą instalację elektryczną czy przypadkowe zaprószenie ognia. Dodatkowo temperaturę podgrzewa fakt, iż z pożaru ocalała jedna osoba, mała dziewczynka, która ukryła się na dachu. Nikt nie wie, kim jest, a ona sama milczy jak zaklęta. Kate mimo tego musi znaleźć sprawcę, tym bardziej, że to nie jedyna sprawa do rozwikłania. Kilka godzin po pożarze od strzału w głowę ginie bowiem jeden z byłych bojowników IRA, a wszystko wskazuje na to, że walczący w dawnej formacji znów się uaktywnili. 

Czy w mieście, w którym toczy się nieustanna wojna pomiędzy gangami narkotykowymi, alfonsami i przemytnikami ludzi, jest jeszcze miejsce na starcia pomiędzy grupami deklarującymi się jako członkowie irlandzkiego ruchu niepodległościowego? Czy są na tyle szaleni czy też zdeterminowani by zorganizować zamach na brytyjskiego ministra obrony, który właśnie wybiera się do Dublina? I jak do tego wszystkiego pasuje irlandzka grupa taneczna? Przekonamy się o tym w trakcie lektury książki „Tańczące martwe dziewczynki”, która – choć zdecydowanie nie jest najlepszą książką Mastertona ani najlepszą częścią cyklu – gwarantuje nam niesłabnące emocje oraz prawdziwą zagadkę kryminalną, którą musimy rozwiązać z Kate. Liczy się każda minuta, bowiem presja rośnie, a tymczasem nie ma żadnych poszlak, które pozwoliłyby odkryć tożsamość podpalacza – mordercy. Co więcej, kolejne tropy prowadzą w ślepe zaułki i już nie wiadomo, czy to świat tańca czy polityki jest tak okrutny … 


4 komentarze:

  1. Lubię Mastertona ;) mam do niego duży sentyment.
    Książka jest od dawna ma mojej liście :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też lubię, choć "Tańczące..." były rozczarowaniem.

      Usuń
  2. Twórczość Mastertona dopiero przede mną :)

    OdpowiedzUsuń