Autor: Hanna Greń
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Konsekwencje swoich błędów ponosimy całe życie — niezależnie od tego, jak bardzo próbujemy od nich uciec, jak głęboko chcemy je zakopać w odmętach pamięci czy przykryć milczeniem. Człowiek nie ma bowiem władzy nad własną przeszłością: ona trwa w nim niczym cichy, niewidzialny towarzysz, który w najmniej spodziewanej chwili przypomina o sobie z całą mocą. Zdarzenia, które miały miejsce w dzieciństwie, pierwsze dramaty i upokorzenia, pozostają w naszej pamięci, nawet jeśli przez lata uczymy się żyć tak, jakby ich nigdy nie było. Literatura, szczególnie ta dotykająca wątków psychologicznych i kryminalnych, pokazuje, że prawdziwa kara nie spada z zewnątrz, lecz rodzi się w samym człowieku — w postaci poczucia winy, lęków czy obsesji. Zaś pamięć może powracać w postaci koszmarów sennych. I właśnie tę prawdę unaocznia Hanna Greń w swojej powieści „Płonące tajemnice”, opublikowanej nakładem wydawnictwa Czwarta Strona.
Książka, choć formalnie przynależy do gatunku kryminału, nie daje się zamknąć w schematach typowej historii o przestępstwie i śledztwie. To raczej próba zmierzenia się z cienką granicą między pamięcią a zapomnieniem, między winą a próbą odkupienia, pomiędzy zbrodnią, a próbą jej ukrycia. Autorka prowadzi czytelnika przez labirynt psychiki bohaterów, w której dziecięce traumy i wyparte, ale wystarczy drobny impuls, by rozgorzały na nowo i zamieniły życie w płonące ognisko. W tym sensie tytułowe „płonące tajemnice” są metaforą losu ludzkiego: przeszłość nigdy nie znika, lecz trwa w ukryciu, gotowa, by zburzyć pozorny spokój. Zarówno ofiary, jak i kata.
Z takimi powracającymi w koszmarach sennych tajemnicami próbuje zmierzyć się Danuta Wrangel, na której życiu cieniem położyły się wydarzenia z jej dzieciństwa. Kiedy miała sześć lat jej rodzice i starszy brat zniknęli w niewyjaśnionych okolicznościach, zaś jej dom spłonął. Wśród zgliszczy odnaleziono ciało człowieka, leśniczego, a ponieważ rodzice nie mogli się już bronić, uznano, że to oni są winni i dlatego zbiegli. Co więcej, Danuta stała się córką morderców, co dobitnie dała jej odczuć cała okolica. Wychowana w domu dziecka po latach wraca na miejsce wydarzeń, nie tylko po to, by zdecydować o tym, co zrobić z ziemią, ale i po to, by odkryć prawdę o tym, co tak naprawdę się wydarzyło. Tyle tylko, że ktoś najwyraźniej nie zamierza do tego dopuścić.
Najmocniejszym punktem powieści jest właśnie warstwa psychologiczna. Greń ukazuje mechanizmy wyparcia i powrotu wspomnień z niezwykłą wnikliwością. Postacie jej książki nie są pionkami na kryminalnej szachownicy, lecz ludźmi pełnymi sprzeczności, którzy w dorosłym życiu niosą brzemię dziecięcych ran. Zamiast katharsis, otrzymujemy obraz walki z samym sobą — walki, w której nie ma wygranych, a każde ocalenie okupione jest cierpieniem. Bohaterowie płacą cenę za swoje błędy nie tylko w teraźniejszości, ale i w wiecznym powrocie do tego, co było. To właśnie sprawia, że powieść Greń rezonuje głębiej niż niejeden kryminał: dotyka sedna ludzkiego doświadczenia.
Nie można też pominąć tła społecznego i obyczajowego, które autorka kreśli z dużą dbałością o szczegół. Małe społeczności, w których każdy zna każdego, stają się w powieści przestrzenią zarówno bliskości, jak i osaczenia. Milczenie i przemilczenia, krążące półsłówka i niejasne wspomnienia, tworzą aurę dusznej prowincji, gdzie tajemnica ma szczególną moc. To właśnie tam wina nabiera innego wymiaru — nie tylko indywidualnego, lecz i zbiorowego, obciążającego całe środowisko. W ten sposób Greń wpisuje swoje dzieło w szerszą tradycję literacką, w której lokalna społeczność staje się zwierciadłem ludzkich dramatów i ułomności.
Warstwa stylistyczna „Płonących tajemnic” podkreśla ich psychologiczną głębię. Hanna Greń pisze językiem pozornie prostym, lecz zarazem pełnym sugestywnych obrazów i subtelnych niuansów. Dzięki temu powieść nabiera atmosfery napięcia, która nie wynika jedynie z fabularnych zwrotów akcji, lecz przede wszystkim z nieustannego oczekiwania na to, kiedy przeszłość wreszcie wybuchnie. Jej opisy są nasycone emocjami, a dialogi brzmią naturalnie, co sprawia, że czytelnik szybko zanurza się w świat bohaterów, uczestnicząc w ich rozterkach i dramatycznych wyborach.
„Płonące tajemnice” są więc powieścią o zbrodni, ale jeszcze bardziej — o kondycji ludzkiej, w której przeszłość nieustannie odciska się na teraźniejszości. To historia o tym, że nie ma ucieczki od własnych wspomnień i że każde zaniedbanie, każdy błąd czy nieprzepracowana trauma prędzej czy później powrócą, by upomnieć się o swoje miejsce. Hanna Greń pokazuje, że prawdziwe pojednanie jest możliwe tylko poprzez konfrontację z własną historią, nawet jeśli ta konfrontacja prowadzi przez ból. W ten sposób autorka proponuje czytelnikowi opowieść, która nie jest jedynie kryminalną rozrywką, ale także lekcją o tym, jak bardzo człowiek pozostaje więźniem własnej przeszłości. „Płonące tajemnice” to książka dla tych, którzy w literaturze szukają czegoś więcej niż samej intrygi — pragną zrozumieć, jak wielką moc mają wspomnienia, i jak cienka jest granica między sekretem a katastrofą.
*współpraca recenzencka"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz