„Czasem wspomnienia z przeszłości nie spełniają naszych nadziei, gdy się do nich wraca” – te słowa, chociaż brutalne, doskonale odzwierciedlają rzeczywistość i mogłyby pod nimi podpisać się zarówno osoby, które utraciły pamięć po czym ją odzyskały, jak i te, które o pogrążeniu w mroku zapomnienia marzą. Towarzysząca utracie pamięci dezorientacja nie jest przyjemna, szczególnie wówczas, kiedy pamięta się budowę DNA, a nie potrafi się wskazać swojego nazwiska, nie zna się własnej twarzy, nie jest się nawet świadomym tego, jakim się jest człowiekiem i do czego jest się zdolnym …
Kiedy Neal Maclean ocknął się na plaży, wyrzucony przez morze, przemarznięty i przemoknięty, nie był nawet w stanie powiedzieć jak się nazywa, a tym bardziej nie był w stanie wskazać powodów, dla których się tam znalazł, ani w jaki sposób. Życie uratowała mu kamizelka ratunkowa, ale jej założenia również nie był świadomy. Choć kroki powiodły go do domu przy plaży, to swoje nazwisko poznał wyłącznie dzięki zaadresowanej na Macleana poczcie. Nawet przeszukanie domu nie było w stanie naprowadzić go na ślad jakiejkolwiek wcześniejszej aktywności. Co więcej, jego znajomi twierdzą, że zjawił się na Wyspie Harris przed kilkunastoma miesiącami z zamiarem stworzenia książki o Wyspie Flannana i tajemniczym zniknięciu latarników. Tyle tylko, że choć na jego komputerze znajduje się plik z rzekomą książką, to … nie zawiera on ani słowa. Kim zatem jest i jaki jest jego prawdziwy cel pobytu na wyspie? Co zdarzyło się zanim obudził się na plaży i dlaczego ma wrażenie, że było to coś strasznego?
Tego właśnie próbujemy dowiedzieć się podczas lektury porywającej powieści kryminalnej pt. „Na szlaku trumien”. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Albatros książka, jest wspaniałym przykładem takiej konstrukcji fabuły, która trzyma czytelnika w napięciu, nie pozwala na dekoncentrację, która świadczy o wielkim talencie autora do kreowania sytuacji tak realnych, jakby rzeczywiście miały miejsce. Peter May to z pewnością pisarz, którego nazwisko warte jest zapamiętania, który jeszcze nie raz dowiedzie swojego mistrzostwa.
Neal Maclean desperacko stara się odkryć prawdę o sobie i swoim wcześniejszym życiu. Nie jest to łatwe, choć z fragmentów zdobytych informacji wyłania się człowiek, który ma żonę, dziecko. Problem w tym, że rodzina go nie poznaje, a on sam, podążając swoim śladem na Wyspę Harris, odnajduje ciało ukryte w zrujnowanej kaplicy. Czy to on sam jest odpowiedzialny za śmierć tego mężczyzny? Czy znaleziona w domu mapka z zaznaczonym na niej tak zwanym Szlakiem Trumien ma jakiekolwiek znaczenie?
Prawdę próbuje odkryć również nastoletnia Karen Flemming z Edynburga, zbuntowana dziewczyna, która wciąż nie może pogodzić się z odejściem ojca. Minęły dwa lata, odkąd mężczyzna popełnił samobójstwo pozostawiając jedynie pożegnalny list, w którym nie tłumaczył żadnych powodów swojej decyzji. Choć oficjalnie nie został jeszcze uznany za zmarłego, matka już układa sobie życie bez niego, zresztą, jak się okazuje, od lat ma romans ze swoim przełożonym. Nic nie wskazuje jednak, że to zdrada pchnęła ojca do rozstania się z życiem.
W trakcie swoich poszukiwań Karen trafia do swojego ojca chrzestnego, pracownika instytutu badawczego działającego pod patronatem jednego z uniwersytetów. W finansowanej przez Ergo, szwajcarski koncern agrochemiczny placówce pracował on wraz z ojcem Karen, zatem nikt lepiej niż on nie wie, czym mężczyzna się przed śmiercią zajmował. Jak się okazuje, był to tylko pozornie niewinny temat pszczół, choć w konsekwencji stał się on, a właściwie wyniki badań, powodem zwolnienia ojca Karen. Co to ma jednak wspólnego ze śmiercią mężczyzny? Niepokój budzi fakt, iż zniknął również inny naukowiec, z którym samobójca współpracował, to zaś zbyt poważna kwestia, by była tylko przypadkiem. Co zatem kryje się za tymi zniknięciami? Co takiego odkryli naukowcy? I co najważniejsze – w jaki sposób sprawa ta wiąże się z Macleanem i zamordowanym człowiekiem?
Sięgając po książkę „Na szlaku trumien” i poszukując rozwiązania tajemnicy, musimy być przygotowani na nieustanne zwroty akcji, kolejne tajemnice i zaskakujące zdarzenia. Choć wątki w książce pozornie nie są ze sobą związane, to jednak tworzą niezwykłą mozaikę sekretów, tajemnic, zarówno tych współczesnych, jak i tych sprzed lat. May daje nam zaś do rozwiązania niezwykle trudną zagadkę, nieustannie zmieniając na dodatek reguły gry. Czy w takich warunkach podołamy zadaniu? Czy też, podobnie jak bohaterowie powieści, narazimy się na śmiertelne niebezpieczeństwo?
Kiedy Neal Maclean ocknął się na plaży, wyrzucony przez morze, przemarznięty i przemoknięty, nie był nawet w stanie powiedzieć jak się nazywa, a tym bardziej nie był w stanie wskazać powodów, dla których się tam znalazł, ani w jaki sposób. Życie uratowała mu kamizelka ratunkowa, ale jej założenia również nie był świadomy. Choć kroki powiodły go do domu przy plaży, to swoje nazwisko poznał wyłącznie dzięki zaadresowanej na Macleana poczcie. Nawet przeszukanie domu nie było w stanie naprowadzić go na ślad jakiejkolwiek wcześniejszej aktywności. Co więcej, jego znajomi twierdzą, że zjawił się na Wyspie Harris przed kilkunastoma miesiącami z zamiarem stworzenia książki o Wyspie Flannana i tajemniczym zniknięciu latarników. Tyle tylko, że choć na jego komputerze znajduje się plik z rzekomą książką, to … nie zawiera on ani słowa. Kim zatem jest i jaki jest jego prawdziwy cel pobytu na wyspie? Co zdarzyło się zanim obudził się na plaży i dlaczego ma wrażenie, że było to coś strasznego?
Tego właśnie próbujemy dowiedzieć się podczas lektury porywającej powieści kryminalnej pt. „Na szlaku trumien”. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Albatros książka, jest wspaniałym przykładem takiej konstrukcji fabuły, która trzyma czytelnika w napięciu, nie pozwala na dekoncentrację, która świadczy o wielkim talencie autora do kreowania sytuacji tak realnych, jakby rzeczywiście miały miejsce. Peter May to z pewnością pisarz, którego nazwisko warte jest zapamiętania, który jeszcze nie raz dowiedzie swojego mistrzostwa.
Neal Maclean desperacko stara się odkryć prawdę o sobie i swoim wcześniejszym życiu. Nie jest to łatwe, choć z fragmentów zdobytych informacji wyłania się człowiek, który ma żonę, dziecko. Problem w tym, że rodzina go nie poznaje, a on sam, podążając swoim śladem na Wyspę Harris, odnajduje ciało ukryte w zrujnowanej kaplicy. Czy to on sam jest odpowiedzialny za śmierć tego mężczyzny? Czy znaleziona w domu mapka z zaznaczonym na niej tak zwanym Szlakiem Trumien ma jakiekolwiek znaczenie?
Prawdę próbuje odkryć również nastoletnia Karen Flemming z Edynburga, zbuntowana dziewczyna, która wciąż nie może pogodzić się z odejściem ojca. Minęły dwa lata, odkąd mężczyzna popełnił samobójstwo pozostawiając jedynie pożegnalny list, w którym nie tłumaczył żadnych powodów swojej decyzji. Choć oficjalnie nie został jeszcze uznany za zmarłego, matka już układa sobie życie bez niego, zresztą, jak się okazuje, od lat ma romans ze swoim przełożonym. Nic nie wskazuje jednak, że to zdrada pchnęła ojca do rozstania się z życiem.
W trakcie swoich poszukiwań Karen trafia do swojego ojca chrzestnego, pracownika instytutu badawczego działającego pod patronatem jednego z uniwersytetów. W finansowanej przez Ergo, szwajcarski koncern agrochemiczny placówce pracował on wraz z ojcem Karen, zatem nikt lepiej niż on nie wie, czym mężczyzna się przed śmiercią zajmował. Jak się okazuje, był to tylko pozornie niewinny temat pszczół, choć w konsekwencji stał się on, a właściwie wyniki badań, powodem zwolnienia ojca Karen. Co to ma jednak wspólnego ze śmiercią mężczyzny? Niepokój budzi fakt, iż zniknął również inny naukowiec, z którym samobójca współpracował, to zaś zbyt poważna kwestia, by była tylko przypadkiem. Co zatem kryje się za tymi zniknięciami? Co takiego odkryli naukowcy? I co najważniejsze – w jaki sposób sprawa ta wiąże się z Macleanem i zamordowanym człowiekiem?
Sięgając po książkę „Na szlaku trumien” i poszukując rozwiązania tajemnicy, musimy być przygotowani na nieustanne zwroty akcji, kolejne tajemnice i zaskakujące zdarzenia. Choć wątki w książce pozornie nie są ze sobą związane, to jednak tworzą niezwykłą mozaikę sekretów, tajemnic, zarówno tych współczesnych, jak i tych sprzed lat. May daje nam zaś do rozwiązania niezwykle trudną zagadkę, nieustannie zmieniając na dodatek reguły gry. Czy w takich warunkach podołamy zadaniu? Czy też, podobnie jak bohaterowie powieści, narazimy się na śmiertelne niebezpieczeństwo?
Ciekawa fabuła! Myślę że by mnie wciągnęła!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Jestem o tym przekonana:-)
Usuń