niedziela, 26 listopada 2023

Małgorzata Masłowiecka "Lawenda i gadające koty"

Tytuł: Lawenda i gadające koty
Autor: Małgorzata Masłowiecka
Wydawnictwo: Lemoniada


Z każdym rokiem coraz bardziej oddalamy się od natury, coraz mniej mamy z nią kontaktu. Z jednej strony rozciągające się miasta i osiedla powodują karczowanie lasów, likwidację pól, z drugiej my sami przestaliśmy odnajdywać przyjemność w obcowaniu z naturą. Co więcej, wymawiamy się brakiem czasu, albo niepoważnym charakterem spacerów czy choćby uprawiania roślin na balkonie. Skupieni na wynikach, na osiąganiu, pracowaniu i zdobywaniu, a wreszcie gromadzeniu jak największej liczby rzeczy przestaliśmy pamiętać, czym jest przyjemność, dobra zabawa i odpoczynek.

Babcia Róża doskonale wiedziała, jak żyć w zgodzie z naturą i jak się nią otaczać. Jej domek pośrodku łąki pełen był zapachów roślin, a także ludzi, którzy szukali u niej pomocy w różnych dolegliwościach, Kiedy dziewczynka, nazwana później Lawendą wraz z małym braciszkiem trafili do babci, początkowo odczuwała tylko smutek. Chłopiec, którego babcia nazwała Rumiankiem, bardzo dobrze się tam zaaklimatyzował, może dlatego, że był jeszcze malutki. Jednak dziewczynka płakała w poduszkę tęskniąc za rodzicami, choć przecież nie widziała ich zbyt często, wciąż byli bowiem zajęci pracą, czymś co nazywali utrzymaniem. Babcia nie próbowała pocieszać dziewczynki, ani zachęcać jej do żadnej aktywności. Wiedziała bowiem, że przyjdzie taki dzień, gdzie sama dziewczynka zainteresuje się tym, co babcia robi. I rzeczywiście, tak się stało. Interesowały ją wszystkie rośliny, ich właściwości, wkrótce doskonale wiedziała do czego służy rumianek, a do czego lipa, jak się zbiera i suszy zioła, robiąc z nich rozmaite nalewki. Babcia nadała jej imię Lawenda i odtąd nikt już nie używał imienia, z którym przybyła na wieś.

Kiedy z lata zrobiła się zima, Lawenda już doskonale czuła się u babci. Jednak pewnego dnia, kiedy babcia poszła po opał, długo nie wracała. Lawenda znalazła ją leżącą na ziemi i szybko podała lek nasercowy, a następnie pomimo mroźnych podmuchów wiatru pobiegła po ratunek, odmrażając sobie przy tym nos. Choroba babci przerwała to sielskie dorastanie wśród łąk i pól, a dziewczynka z Rumiankiem znów zamieszkali z rodzicami. Zamknięte osiedle, wielki wieżowiec i place wyłożone kostką stały się dla dziewczynki więzieniem. Na dodatek tęskniła za babcią, więc pewnego dnia postanowiła ją odwiedzić. W oczach babci, zamkniętej w domu opieki, mieszkał smutek. Wówczas to dziewczynka złożyła obietnicę, że ją z tego domu wydostanie. Na razie mogła jej jedynie wręczyć słoik z dziurawcem, który doskonale pomaga na smutek.

Czy dziewczynce udało się rozproszyć smutek babci? Jak potoczyły się jej losy? Jakie konsekwencje miała znajomość z gadającymi kotami i pewnym chłopcem, zwanym Ostem, który nie lubi kotów, a za to lubi kwiaty? Na te pytania odpowiedzi będziemy szukać w pięknej książce pt. „Lawenda i gadające koty”, autorstwa Małgorzaty Masłowieckiej. Opublikowana nakładem wydawnictwa Lemoniada powieść dla młodych czytelników, to wyjątkowa uczta czytelnicza, na dodatek pachnąca (okładka pachnie lawendą!). Piękne ilustracje, znakomicie oddające klimat książki, twarda oprawa, a także instrukcja samodzielnego wykonania lawendowych saszetek , składają się na książkę stanowiącą pewną doskonale przemyślaną całość. Książka zachwyci nie tylko czytelników w wieku szkolnym, ale także wszystkich miłośników dobrej literatury i wyjątkowych opowieści, przepełnionych magią natury. Co więcej, być może rozbudzi ona miłość do ziół, do kwiatów, do przyrody, a przynajmniej do spacerów na łonie natury.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz