niedziela, 14 grudnia 2025

Ignacy Krasicki "Żona modna" - streszczenie szczegółowe lektury

Przedmiotem satyry "Żona Modna" są reprezentanci dwóch sposobów myślenia. Z jednej strony mamy łowcę posagów, wiejskiego szlachcica, który żeni się mimo zwiastujących nieporozumienia zachowań przyszłej żony, a po ślubie jest jej we wszystkim posłuszny, a na dodatek na skutek pożaru traci większą część majątku Z drugiej mamy ślepo zapatrzoną w napływające z Francji wzorce zachowań, podążającą za modą żonę, dla której liczą się tylko pozory, a nie prawdziwe uczucia.

W stolicy, prawdopodobnie na ulicy, wpadają na siebie dwaj dawni znajomi, Rozpoczynają rozmowę. Jeden z nich winszuje drugiemu - panu Piotrowi - niedawnego ożenku. Ten dziękuje za życzenia, ale bez entuzjazmu. Znajomy doradza mu, by jak inni małżonkowie cicho siedział i poddawał się rządom żony. Piotr zdradza, co najbardziej ujęło go przed ślubem. Otóż przyszła żona w posagu miała dostać cztery wsie graniczące z jego ziemiami, a ponadto wydawała się piękna, grzeczna i rozumna. Ale te wszystkie zalety żony przyćmiewa jedna wada – kobieta została wychowana w mieście, zgodnie z nową francuską modą. Piotr wspomina przedślubne zaloty, kiedy to zachował się jak kochanek z modnego romansu. Niestety cokolwiek zrobił, nie zyskiwał aprobaty narzeczonej. Byłby zakończył te starania, ale skusiły go wsie, brnął więc dalej.

Kiedy przyszło do intercyzy, czyli spisania przedślubnej umowy, przyszła żona zastrzegła w niej, że zawsze ilekroć zapadnie na zdrowiu, będzie się kurować w mieście w towarzystwie francuskiej służącej, że lato spędzać może na wsi, ale zimą zawsze stolicę będzie odwiedzała. Kolejne zastrzeżenie dotyczyło domu z gościnnymi apartamentami oraz oddzielnymi sypialniami dla małżonków. Ostatni warunek to zgoda na rozwód, gdyby małżonkowie okazali się niedobrani. Piotr zaproponował warunek, że małżeński węzeł może zerwać jedynie śmierć, ale został wyśmiany.

Po ślubie małżonkowie wyruszają na wieś. Tu następuje długa wyliczanka przedmiotów, które żona ze sobą zabiera. Wszystkie są dowodem zbytku i życia w przepychu. Nie brak tu myszy na złotym łańcuszku czy sroki w klatce. W drodze kobieta wypytuje o stangreta, pasztetnika czy cukiernika. Nakazuje wymianę służby bowiem zwykły kucharz czy furman urągają jej dumie. W krótkim czasie po przybyciu do domu żona przemeblowała go, spiżarnie zamieniając w bibliotekę pełną książek pisanych po francusku. Narzeka też na brak bawialni, oddzielnych sypialni, pokoi na stroje czy dla pań służebnych .Nakazuje wykarczować rośliny w ogrodzie, a w ich miejsce posadzić cyprysiki, wytyczyć strumyki postawić domki pustelnika i gdzieniegdzie poustawiać klatki ze słoikami i gołębicami. Spragniona uciech żona pozapraszała gości, którzy zaczęli się tłumnie zjeżdżać. Najgorsze, że żona ze znajomymi podśmiewa się z męża. Po wieczerzy zarządzono pokaz fajerwerków, a od ognia zapaliły się zabudowania. Piotr pobiegł gasić pożar, jednak nikt z gości nie ruszył za nim z pomocą. Wszyscy potraktowali pożar jako widowisko. Na zarzuty żona odpowiada, że wniosła w posagu cztery wsie, więc będzie na pokrycie szkód, jednak zrezygnowany Piotr stwierdza, że nawet osiem nie wystarczy. Nie ma już dość siły odmówić żonie wyjazdu do miasta, tak więc od kilku tygodni już tu siedzą i zbytkują. Kończąc swoją powieść, mąż pokornie przyznaje, że sam sobie taki los zgotował. Z rezygnacją stwierdza, że teraz musi to jakoś znosić. Mówi:
„(...) ale dobrze mi tak, choć frasunek bodzie,
Cóż mam czynić? Próżny żal, jak mówią, po szkodzie”.



*Streszczenie stanowi jedynie formę powtórzenia. Zachęcam do lektury książki*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz