niedziela, 21 października 2012

Suzanna Clarke "Dom w Fezie"

Tytuł: Dom w Fezie
Autor: Suzanna Clarke
Wydawnictwo: Lambook









Al-Mamlaka al-Maghribijja, czyli Królestwo Marokańskie, kojarzy się raczej z egzotycznymi wakacjami nad Oceanem Atlantyckim i Morzem Śródziemnym, z upalnym słońcem i miejscami takimi, jak Casablanca czy Marrakesz. Żaden turysta, nawet zachwycony egzotyką miast, cedrowymi drzwiami riadów, oknami zdobionymi ażurową, ręcznie wykonaną sztukaterią tynkową bądź tradycyjnym zellidżem, ceramicznymi kaflami służącymi do ozdabiania ścian, nie planuje zostać to na dłużej niż trwa wakacyjny wypoczynek. Żaden turysta nie planuje przenieść tu swojego życia, kupić domu i pozwolić, aby wręczono mi akt własności wykaligrafowany w niezrozumiałym języku na kilkumetrowym papirusie. Żaden?
Otóż znalazł się ktoś, kto pokochał Fez, dawną stolicę Maroka do tego stopnia, żeby zacząć szukać tu własnego riadu z fontanną na podwórku i wścibskimi sąsiadami za ścianą. Na dodatek, mimo licznych kłopotów z remontem i wszechobecną biurokracją znalazł tyle czasu i samozaparcia, żeby prowadzić blog „The View from Fez” oraz … napisać książkę o swoich przygodach.
Suzanna Clarke, urodzona  Nowej Zelandii dziennikarka i pisarka wraz ze swoim partnerem, po zaledwie drugim pobycie w Fezie, podjęła karkołomną decyzje, która wywróciła ich świat do góry nogami i zmieniła sposób dotychczasowego postrzegania rzeczywistości. Książka „Dom w Fezie. Nowe życie w sercu marokańskiej medyny”, opublikowana nakładem Wydawnictwa Lambook, to nie tylko perypetie związane z ogromnym przedsięwzięciem, jakim był remont wiekowego domu, ale wyraz miłości i fascynacji tym arabskim krajem. Książka jest pozycją z serii Kolory Wschodu, stanowiącą pasjonującą wędrówkę po krajach Bliskiego Wschodu i Maghrebu. Powieść Clarke jest częścią barwnej, etnicznej mozaiki, w której przenikają się kultury: berberyjska, arabska i afrykańska z domieszka francuskiej i hiszpańskiej. Sama autorka z humorem wprowadza nas w świat, w którym bladym świtem słychać nawoływanie muezzina, w studniach i starych rurach rezydują niezależne byty stworzone przez Boga z czystego ognia, czyli dżinny, zaś załatwienie czegokolwiek w urzędzie granicy z cudem.
Pisarz Paul Bowles mówił o Maroko, że jest „miejscem, w którym podróżnicy szukają tajemnicy i w którym ją znajdują”, zaś „Dom w Fezie” jest najlepszym dowodem na to, że Maroko to kraj cudów, gdzie nic nie zależy od człowieka, zaś rozbrzmiewające dookoła stwierdzenie „In sza`a Allah”, stało się kwintesencją filozofii arabskiego stylu życia. Właśnie ta nieprzewidywalność, inspirujące krajobrazy i wyjątkowy klimat Fezu zaowocował zakupem trzystuletniego domu w stanie kompletnego rozkładu, za to z jednym z najpiękniejszych widoków – całego zbocza doliny.
Dla Suzanny i Sandy`ego własny riad w Fezie miał być okazją do pełniejszego odkrywania kultury muzułmańskiej, a także do poszukiwania odpowiedzi na pytanie dotyczące sekretu niesłabnącej popularności Maroka. Czy tak się stało? Z pewnością, choć do pewnych rzeczy czy zwyczajów trudno było przywyknąć. Już samo żebractwo, praca dzieci czy bezwzględność wobec zwierząt stanowiło nie lada wyzwanie dla tolerancji pary, a do tego dochodziło jeszcze szereg drobnych nieporozumień i kłopotów, stanowiących część złożonej rzeczywistości kraju.
Mimo niekończących (jakby się wydawało) dramatów i niemal dantejskich scen rozgrywających się na dziedzińcu nowego-starego domu, książka nie ogranicza się tylko do spojrzenia na kraj przez pryzmat biurokracji czy walorów konstrukcyjnych budynków, bądź pracowników, którzy prace stawiają na …szarym końcu. Suzanna Clarke przybliża też zagadnienia dotyczące sztuki, która w społeczeństwie muzułmańskim służy ukazaniu porządku i jedności natury, historii – w tym historii niewolnictwa, czy powstania Fezu. Sama, niezmiennie zauroczona miejscem które wybrała z Sandym, nie stroni od porównań i refleksji nad przepaścią, która dzieli kraje „cywilizowane” od Maroka. „Uderzyło mnie, że przehandlowaliśmy żywiołowość i spontaniczność za iluzję bezpieczeństwa. Żyjemy zamknięci w bańkach samochodów i domów, oglądając świat przez szkło telewizyjnego ekranu” – pisze autorka i to stwierdzenie doskonale oddaje różnicę pomiędzy obcokrajowcami, a rdzennymi mieszkańcami Fezu.
Wspaniałym dodatkiem do książki, pozwalającym choć na chwilę przenieść się w rejony arabskiej medyny, są zdjęcia ilustrujące zarówno sam dom i poszczególne etapy jego remontu, jak i zapierającą dech w piersiach panoramę z meczetem Al.-Karawijjin, uważanym za jeden z najstarszych uniwersytetów świata. Jednak do tego, by poczuć wyjątkowy klimat Fezu tak naprawdę nie są potrzebne zdjęcia – niezwykle barwny, plastyczny styl Suzanny Clarke podsuwa nam kolejne obrazy, uwodzi zapachami i kolorami. „Dom w Fezie” stanowi tym samym nie tylko okno na arabski świat – jego kultury i historii, ale także drzwi do tego magicznego miejsca na ziemi. Zatem do zobaczenia w Fezie. Oczywiście „In sza`a Allah” - jeśli Bóg zechce.


Recenzja została umieszczona także na stronach wortalu literackiego Granice.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz