niedziela, 16 maja 2021

Edith Velmans "Historia Edith"

Tytuł: Historia Edith
Autor: Edith Velmans
Wydawnictwo: Replika



Nie ma chyba osoby, która choćby nie kojarzy osoby Anne Frank i jej dziennika. Ta żydowska dziewczyna, zmarła w obozie koncentracyjnym po ponad dwuletnim ukrywaniu się w Amsterdamie przez nazistami. Część osób czytała zapewne nawet dziennik, a wstrząsające zapiski należą do tych, które zapadają w pamięć na całe życie. Notatki, dzienniki – to wszystko było niekiedy jedyną możliwą formą radzenia sobie z traumą, ze strachem o swoje życie, ale też utrwalenia tego, co się dzieje, dla potomności. Trudno bowiem wytłumaczyć, jak mogło się zamknięte przez całe miesiące dziecko, drżące każdego dnia przy najmniejszym ruchu czy szeleście, niejednokrotnie niemal umierające z głodu. Taka sytuacja dotyczyła milionów Żydów, których eksterminacja stała się priorytetem dla Hitlera i jego wyznawców.

Dla tych, którzy znają historię Anne Frank, a także dla tych, którzy nie mieli możliwości zapoznać się z jej dziennikiem, adresowana jest książka o podobnej tematyce, choć zakończenie tej historii było tym razem inne. Autorce, Edith Velmans udało się przetrwać wojnę pod fałszywym nazwiskiem, choć i ona doznała bolesnej straty swoich bliskich. Książka „Historia Edith”, to uzupełnione przemyśleniami i komentarzami fragmenty pamiętników pisanych przez nastoletnią Edith, opatrzone zdjęciami jej rodziny. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Replika opowieść to pełne dramatyzmu, ale też radosnej codzienności wspomnienia dojrzewającej dziewczynki, której mentalność, ale i pole uwagi zmieniają się nie tylko wraz z upływem miesięcy, ale też pod wpływem wojny i politycznych uwarunkowań.

Kiedy Hitler zaatakował Holandię, Edith van Hessen była nie tylko dziewczynką pochodzącą z dobrej rodziny, która nie musiała się martwić o pieniądze, uczęszczającą do prestiżowej, prywatnej strony, holenderskiego Liceum, ale również nieco rozpieszczoną najmłodszą córką, skoncentrowaną na sobie i swoich emocjach. Zresztą to właśnie niejednokrotnie zarzucali jej rodzice, nawet po rozpoczęciu wojny, kiedy racjonalizowała sobie wszystkie tragedie spotykające jej współwyznawców. Jednak największą jej wadą – oczywiście w oczach Hitlera było to, że urodziła się Żydówką. I choć Żydzi w Holandii długo łudzili się, że w tym kraju są bezpieczni i zwlekali z ucieczką (zresztą podobnie jak rodzice Edith, nie chcąc opuszczać jej babki), to jednak także tu dosięgły ich represje.

Stopniowe ograniczenia wolności, choć uciążliwe, początkowo nie zmieniły zbytnio codzienności dziewczynki. Najmocniej odczuła chyba konieczność opuszczenia szkolnych murów oraz zachowanie wobec niej obcych osób. Całe szczęście miała wokół siebie grupę przyjaciół, którzy łagodzili traumę związaną z ograniczeniami, a także przeżywała pierwsze miłości i to na nich głównie była skoncentrowana. Jednemu z tych chłopców, zawdzięcza zresztą ocalenie. Kiedy w 1941 roku zaczęła chodzić z Adriem, zakazy dotyczące Żydów mocno już dawały się we znaki. To jego rodzina odegrała kluczową rolę w jej przeżyciu, bowiem to u ich znajomych, w miejscowości Breda, niemal pod nosem oddziałów niemieckich, bohaterka znalazła schronienie. Przeżyła wojnę posługując się fałszywą tożsamością, jako Nettie, zaś rodzina, która ją przyjęła, stała się jej tak bliska, jakby połączyły ich więzy krwi.

Książkę Velmans pochłaniamy jednym tchem, mimo iż początkowe wpisy w pamiętniku pokazują infantylność i beztroskę dziewczynki, to komentarze dorosłej już aktorki łagodzą ten odbiór, a jednocześnie pozwalają dostrzec to, jak gwałtownie musiała ona dorosnąć. Po zakończeniu książki pozostajemy ze smutną refleksją na temat zła, które siedzi w człowieku, ale i dobra, które sytuacje narażenia życia niekiedy uruchamiają.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz