niedziela, 22 października 2023

Justyna Bednarek "Kury z grubej rury. Kury. Tom 1"

Autor: Justyna Bednarek
Wydawnictwo: Świetlik


Zwykle, wśród zwierząt posiadanych w przydomowej zagrodzie, zalicza się psy lub koty, a o zaletach posiadania takowych nie trzeba nikogo przekonywać. Mało kto jednak rozważa wprowadzenie pod swój dach kur, a szkoda, bo – jak się okazuje – te zwierzęta mogą ocalić dom przed złodziejem, zagwarantować atrakcję w trakcie przyjęcia, a nawet pilnować dzieci. Nie wierzycie?

Dla wszystkich (kuro)sceptyków polecić mogę fenomenalną książkę dla dzieci pt. „Kury z grubej rury”, autorstwa Justyny Bednarek. Znana ze świetnych historii o skarpetkach autorka, tym razem postanawia przedstawić nam swoje pierzaste przyjaciółki: Augustę, Hildegardę, Belkę i Żanetę, a także państwa Ogórków. Opublikowana nakładem wydawnictwa Świetlik pozycja, to doskonała powieść nie tylko dla młodszych czytelników, która wzbudza niekontrolowane salwy śmiechu. Pięknie ilustrowana przez Nikę Jaworowską-Duchlińską pozycja w twardej oprawie i rzadkim formacie, będzie nie tylko ozdobą biblioteczki, ale książką, po którą będziemy sięgać często, chociażby po to, by poprawić sobie humor.

W planach rodziny Ogórków z pewnością nie było żadnych kur. Tak naprawdę rodziny Ogórków też nie byłoby w planach Tomasza i Moniki, gdyby nie działalność Niewidzialnego Reżysera. Połączyło ich wymienione koło w samochodzie (koło wymieniała Monika, co daje pewne pojęcie o technicznych umiejętnościach Tomasza), a później już trójka dzieci: Ania, Wojtek i Karolina, zwana Pypciem. Rodzina Ogórków zamieszkała w klimatycznym domku przy ulicy Cudne Manowce, a kluczowa rolę odgrywa w tym domu podwórko. Na nim bowiem zamieszkają kury (zanim rozpanoszą się w domu).

Ośmioletnia Ania wszystko umie i wie lepiej, Wojtek ze swoimi marzeniami o przyjacielu i lataniu, a także zainteresowaniami wysypkowymi jako jedyny będzie rozumiał kurzą mowę, zaś Pypeć uwielbia czekoladę, którą mama przynosi z pracy, jest bowiem testerem czekolady. Pan Ogórek natomiast zajmuje się patrzeniem na fasolę, jego misją jest bowiem wyhodowanie takiego gatunku, który nie tylko daje wspaniałe plony, ale również pięknie wygląda. Przy takiej ferajnie zapewne o kurach nie byłoby mowy, gdyby nie pani z przedszkola, a także działalność Niewidzialnego Reżysera. Pani Grażynka, opiekująca się Wojtkiem w przedszkolu orzekła bowiem, że chłopiec nie potrafi bawić się z innymi dziećmi i przydałoby mu się jakieś zwierzę. Pani Ogórek orzekła, że przecież Wojtek ma dżdżownice w ogrodzie, ale tu czuwała siła wyższa. Co prawda w kontekście zwierzątka domowego o kurach się raczej nie myśli, ale zadziałała siła wyższa i z wycieczki, na którą wybrali się Państwo Ogórek, przyjechały z nimi cztery kury brahmy, niebywale brudne od spalin i kurzu. Ostatecznie wszystkie zamieszkały z Ogórkami w kurniku, dość nieporadnie zbitym przez pana Ogórka i … odmieniły życie rodziny w zdumiewający sposób.

Cztery kury do zadań specjalnych nie tylko potrafią uratować lunatykujące dziecko przed upadkiem z drzewa, ale i uratować Anię przez obecnością rodziców na wywiadówce oraz pomoc panu Ogórkowi w jego działalności naukowej, intensywnie nawożąc fasolę. Przygód i zabawy z kurami jest co niemiara, a kiedy jeszcze pojawia się na horyzoncie rzekomy mąż dla jednej z nich, czytelników bolą już brzuchy ze śmiechu. Biorąc pod uwagę, że każda z kur (i każdy członek rodziny Ogórek) jest indywidualnością, to możemy liczyć na wiele niezwykłych sytuacji. Ta niezwykle pozytywna książka zdecydowanie powinna być przepisywana jako lekarstwo na smutek (a na pewno będzie zachętą do zakupu kury)!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz