piątek, 3 listopada 2023

Michalina Tańska "Uczucia. Nie ma się czego bać, Wsparciownik szkicownik"

Tytuł: Uczucia. Nie ma się czego bać. Wsparciownik szkicownik"
Autor: Michalina Tańska
Wydawnictwo: Literackie


Żyjemy w świecie, w którym rozwój technologicznym przyspieszył tempo. Co za tym idzie, otacza nas mnóstwo rozwiązań pozwalających przyspieszyć nasze życie, poprawić wydajność i zmuszających nas do jeszcze szybszego tempa. I mimo iż te same rozwiązania oszczędzają nam czas, to z drugiej strony go pochłaniają, chwytając nas w pułapkę. W rezultacie nasze funkcjonowanie przypomina życie kręcącego się w kołowrotku szczura, któremu trudno się wyrwać z matni. Dodatkowo presja otoczenia wymusza na nas określone zachowania, zaś świat oglądany codziennie w mediach społecznościowych sprawia, że i my podnosimy sobie coraz bardziej poprzeczkę. To wszystko sprawia, że żyjemy w nieustannym stresie – boimy się, jak zostaniemy odebrani, boimy się, że nie podołamy, że nie jesteśmy zbyt dobrzy itp. Taki stan nie może nie odbić się negatywnie na naszym zdrowiu, nie może przejść bez echa. Jeśli jeszcze dodamy do tego czynniki genetyczne oraz takie wydarzenia, jak śmierć, utrata pracy itp., to nie dziwi wcale, że z roku na rok powiększa się liczba osób chorych na depresję. Ciśnienie, generowane przez czasy, w których żyjemy, jest na dłużą metę niebezpieczne. I jedyne, co możemy zrobić, to poznać mechanizmy obronne, żeby jakoś funkcjonować i realnie poprawić sobie jakość życia.

O takim życiu w pułapce, o chorobie ChAD, czyli chorobie afektywnej dwubiegunowej, gdzie okresy depresji przeplatają się z okresami manii, a także szczerzej – o życiu, wychowaniu, stosunku do siebie i związkach zajmująco pisze (i rysuje) Michalina Tańska, psycholożka i rysowniczka. Jej książka pt. „Uczucia. Nie ma się czego bać. Wsparciownik szkicownik”, opublikowana nakładem wydawnictwa Literackiego umożliwia nie tylko obalenie wielu mitów związanych z depresją, z funkcjonowaniem w grupie, z oczekiwaniami, ale też pomaga zrozumieć swoje emocje i nazwać je (a także narysować). To książka nie tylko dla osób zmagających się z dwubiegunówką, czy dla ich rodzin, ale również dla chorych na depresję, a także dla tych, którzy odczuwają przewlekły stres, być może zmagają się z objawami somatycznymi, ale jeszcze nie podjęły leczenia. Ta książka może okazać się do tego impulsem.

Książka podzielona jest na kilka części, z czego każdy omawia inną sferę życia (również życia autorki), inny etap. Nie jest to autobiografia, bo choć autorka pisze o sobie, to w jej słowach możemy odnaleźć wiele prawdy o nas samych. W części „Otwarcie” poznamy autorkę bliżej, a spotkanie z nami zaczyna ona słowami: „Mam na imię Michalina i mam dwubiegunówkę”. Kolejne części to „Dom”, gdzie autorka pisze o swoim świecie, „Szkoła”, której nie lubiła, choć lubiła się uczyć, „”Depresja”, „Mania” (czyli dwie części poświęcone przeplatającym się okresom w chorobie), „Związki trudne”, „Terapia”, „Politycznie”, „Przekleństwa”, „Doktorat”, „Związki dobre” i „Zamkniecie”, w której autorka podkreśla, że choć książka nie jest za wesoła, to ma dawać nadzieję, a także nieść zmianę w społeczeństwie. Do tej drugiej kwestii się niewątpliwie przyczyni, bowiem w sytuacji, kiedy depresja stała się niemal chorobą cywilizacyjną, a mimo to wciąż jest – podobnie jak leczenie – negowana, konieczne są wyraźne sygnały mówiące o niebezpieczeństwach z depresji płynących i o konieczności podjęcia leczenia. Autorka niezwykle obrazowo pisze o swoich zmaganiach z życiem i z samą sobą, zaś zamieszczone w książce rysunki jej autorstwa jeszcze mocniej pobudzają naszą wyobraźnie. Chociaż w wielu tematach tej wyobraźni nie trzeba nawet dodatkowo karmić ilustracjami, bowiem w pełni podzielamy uczucia i emocje towarzyszące autorce, bowiem sami ich w pewnych momentach naszego życia doświadczyliśmy. Lektura pomaga nam zastanowić się nad naszym życiem, zyskać wgląd w siebie, by ostatecznie zacząć działać, wiele rzeczy odpuścić, a nad pewnymi – jak nad leczeniem i naszym stanem zdrowia i kondycją psychiczną – się pochylić!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz