piątek, 3 listopada 2023

Pałasz Marcin „Sposób na Elfa” - streszczenie szczegółowe lektury

Tytuł: Sposób na Elfa
Autor: Pałasz Marcin


„Sposób na Elfa”, to ciepła opowieść o wspaniałej przyjaźni człowieka i psa, o odpowiedzialności, zobowiązaniach i akceptacji.

„Marzenia o lesie i oswojonym człowieku”

Główny bohater książki to Elf - kundelek w typie owczarka niemieckiego. Znajduje się w schronisku razem ze swoją siostrą bliźniaczą Erką. Opowiada o tym, jak żyje mu się w klatce. Przedstawia Tofika, który jest owczarkiem alzackim i mieszka w klatce obok. Jest on wielkim autorytetem dla Elfa, który opowiada o świecie. Mówił na przykład, że za wysokim ogrodzeniem wcale nie ma żadnych klatek, a psy chodzą sobie luzem lub na smyczach. Tofik opowiadał również o spacerach, czyli wydarzeniach polegających na tym, że pies zabiera swojego człowieka poza dużą klatkę w której razem mieszkają. Z kolei te duże klatki nazywane są „domem” albo „mieszkaniem”. Elf jest przekonany, że Tofik nieco zmyśla, natomiast Erka wierzy mu bez zastrzeżeń. Elf zauważa, że jego siostra jest zupełnie inna niż on, wszystkiego się boi, a gdy ktoś obcy przechodzi obok ich klatki, zwija się w małą kulkę. Mówi również, że z siostrą wyglądają niemal identycznie. Bohater marzy o tym, że ktoś ich bierze, chce zobaczyć lasy i nawet te mieszkania ludzi. Chce mieć swojego człowieka, niestety ludzie wolą adoptować mniejsze psy.

Wspomina także o husky, któremu na imię Rambo. Pies ten wzbudza strach w innych rasach. Gdy znajdują się na wybiegu, Rambo rzuca się na innych, straszy i zapędza do kąta.

„Przeprowadzka, pomysł Młodego i pewien niezwykły sen”

W kolejnym rozdziale poznajemy 39-letniego mężczyznę, który pisze książki, a także jego 15-letniego syna. Młody - bo tak na niego mówi ojciec - wychowuje się bez matki, która zmarła Oboje przeprowadzają się do mieszkania na drugim piętrze we Wrocławiu. Są w trakcie przenoszenia ciężkich rzeczy, między innymi mnóstwa książek.

Wieczorem Młody dzieli się z ojcem informacją, że chciałby mieć psa. Mówi o Karze, czyli dziewczynie będącej właścicielką suczki - Lindy. Chłopak oddaje się marzeniom o spacerach z psami i Karą. Tata Młodego jest sceptyczny, wspomina o obowiązkach związanych z posiadaniem zwierzęcia. Ostatecznie ojciec stwierdza, że musi to przemyśleć i wrócą do tej rozmowy rano.

Mężczyzna pomimo zmęczenia nie może zasnąć. Postanawia włączyć laptopa i przejrzeć portal aukcyjny ze zwierzętami. Sprawdza ceny szczeniaków z hodowli. W oczy rzuca mu się sześciomiesięczny kundelek z błyskiem w oku, który ma na imię Elf. Po wczytaniu się w ofertę okazuje się, że to wcale nie rasowy szczeniak z hodowli, ale pies ze schroniska, za symboliczną złotówkę. Rozmyśla na temat jego wzięcia, choć wie, że zakochał się w Elfie. Tymczasem Elf budzi się w środku nocy, pełen dziwnych przeczuć. Uświadamia sobie, że śniła mu się wielka łąka, spora ilość drzew w oddali, zaś on szczęśliwy jak nigdy przedtem. Czuł też, że obok niego był ktoś ważny, kogo musiał strzec i pilnować. Psiak nie rozumiał tego snu, poszedł zatem znów spać.

,,Czy sen się spełni?"

Tata Młodego się budzi i wspomina swój sen. Śniły mu się łąki, Ślęza oraz pies. Stwierdził, że wyjątkowo lekko mu się spało i obudził się w dobrym nastroju. Młody od razu to zauważył przed wyjściem do szkoły, a ojciec podzielił się swoim snem oraz poszukiwaniami psa. Pokazuje mu również zdjęcia Elfa w internecie i popiera wniosek syna o posiadanie psa. Młody jest zły, że to ojcu śnił się Elf, a nie jemu. Po powrocie ze szkoły chłopcu przechodzi jednak uraza, zresztą poprawił matematykę na 5, więc jest bardzo zadowolony. Wspólnie oglądają wszystkie zdjęcia psa w internecie, a Młody zauważa, że schronisko jest daleko pod Warszawą, więc podróż zajmie im cały dzień. Tata dzwoni do ośrodka adopcyjnego i dowiaduje się, że należy podpisać umowę adopcyjną z fundacją Niczyje, która opiekuje się Elfem. Ważną częścią procesu adopcji jest wizyta przedadopcyjna kobiety, która przyjedzie do nich ocenić warunki. Oboje są nieco przerażeni i rozważają, czy coś może jej się nie spodobać.

W tym czasie Erka zauważa, że Elf dziwnie się zachowuje – ciągle biega, a następnie siada i patrzy jakby na coś czekając. Elf stwierdza, że faktycznie ostatnio ma lepszy humor. Przeczuwa, że spotka ich coś dobrego.

Tymczasem ojciec wracając ze spotkania autorskiego z czytelnikami we Wrześni, przynosi do domu potrzebne rzeczy do opieki nad Elfem. Miski na karmę, woda, kilka zabawek do gryzienia i rzucania oraz karmę. . Młody planuje, że następnego dnia kupi mu wygodne legowisko i prosi ojca o pozostawienie pieniędzy. Chcą to wszystko załatwić, bo następnego dnia miała się u nich zjawić pani z wizytą przedadopcyjną. Okazało się też, że akurat do Wrocławia z Warszawy będą jechać ludzie zajmujący się fachowcami, którzy specjalnie wezmą Elfa w specjalnej klatce podróżnej jedynie za zwrot kosztów paliwa.

„Dzień, który w końcu musiał nadejść”

Elf stwierdza, że kawałek czegoś gorzkiego w misce powinien dać mu do myślenia. Później wokół jego boksu kręciło się sporo osób wymieniających rozmaite uwagi. Po śniadaniu natomiast wyciągnięto go z boksu, a on nawet nie protestował. Bowiem po zjedzeniu tego czegoś gorzkiego był strasznie śpiący. Przerażona Erka została natomiast w boksie szczekając i płacząc.

Elf został zapakowany w transporter i zawieziony samochodem do nowego właściciela. Mimo senności pies bardzo się bał i zawył z żalu i przerażenia.

Chłopiec jest zły, bowiem okazało się, że pies ma przyjechać o 19, w tym samym czasie, kiedy Młody ma ogromnie ważny trening taj-chi. Ojciec jednak stwierdza, że pies będzie mieszkał z nimi przez całe życie, a kiedy chłopiec wróci, pies po prostu już będzie. Chłopiec wymusza na ojcu obietnice, że ten da psu koszulkę chłopca do powąchania.

Dokładnie o 19 przed dziedzińcem zatrzymał się niewielki minivan wiozący Elfa. Mężczyzna podszedł do samochodu, przywitał się z Marcinem, Tomkiem i Anią. Ania sugerowała, żeby mężczyzna od razu wziął psa na ręce, bowiem Elf bardzo źle zniósł podróż i wymiotował. Mężczyzna z zachwytem przygląda się psu, który jest pięknie umaszczony – czarny, podpalany, szczupły i bardzo proporcjonalny o uszach dodających mu uroku. Jego oczy były jednak spłoszone, zalęknione, mówiły dokładnie to, co biedak czuł. Mężczyzna podszedł do psa powoli, zachodząc go z boku, żeby go nie wystraszyć. Usiadł na chodniku tuż obok zalęknionego psa i zaczął do niego mówić, opowiadając mu bajkę. Po pewnym czasie Elf powoli podniósł głowę i odważył się spojrzeć mężczyźnie w oczy. Następnie powoli wstał, a Elf za nim. Razem poszli do mieszkania.

Poznajemy też wydarzenia z perspektywy psa. Jest przerażony, mówi o zabraniu go od kochanej Erki. Przyszłego właściciela nazywa Dużym i mówi o jego miękkim głosie. Ma nadzieję, że nie zrobi mu krzywdy.

,,Pierwsze dni: zupełnie nowy świat!"

Ojciec wsypuje psu zmieszaną karmę, a pies w tym czasie obszedł mieszkanie, ale kiedy tylko usłyszał dźwięk granulek, od razu zjawił się w kuchni. Pożarł pokarm w ciągu kilku sekund. Zrobił też siusiu na płytkach przedpokoju. Kiedy sprzątał, wszedł Młody, a Elf, słysząc nowy głos, umknął na swoje legowisko. Podekscytowany chłopiec podbiegł do psa, ale ten warknął na niego i kłapnął zębami w powietrzu. Ojciec mówi, że to normalna reakcja i syn musi być cierpliwy i dać psu czas. W nocy mężczyzna pisze opowiadanie do zamówionego przez wydawnictwo tomiku, tymczasem Elf wstaje i zaczyna skomleć. Pisarz postanawia wyjść z nim na pierwszy spacer. Noc jest pogodna i cicha, wędrówka trwa więc dłużej niż zakładał. Pies z ciekawością wszystko obwąchuje, jednak ostatecznie nie załatwia się, wciąż chodzi z ogonem pod brzuchem. Ostatecznie wracają do mieszkania, gdzie pies się załatwia. Młody głaska Elfa po głowie, a pies się nie odsuwa.

„Weterynarz, czyli pewne sprawy, których uniknąć się nie da”

Następnego dnia właściciel wraz z psiakiem udają się do gabinetu weterynaryjnego. Lekarz okazuje się być bardzo sympatycznym mężczyzną, a po wysłuchaniu historii Elfa rozpoczął oględziny i wywiad medyczny. Po badaniu lekarz stwierdza, że nie widzi niczego niepokojącego, chociaż Elf za mało waży i trzeba wprowadzić mu lepszą karmę. Potem pies dostaje zastrzyk i tabletkę na odrobaczenie. Dostają na odchodne jeszcze książeczkę zdrowia, w której zaznaczone są terminy obowiązkowych szczepień.

Kundelek z trudem znosi ból. Stwierdza, że miał złe przeczucia, bo w schronisku też był jeden mężczyzna podobnie pachnący. Pies opisuje zabiegi, jakim go poddano, na koniec stwierdza, że ludzie są dziwni, że lubią robić psom takie rzeczy.

,,Do kogo ja trafiłem?"

Ojciec stwierdza, że pierwszy tydzień z Elfem był dość pracowity, bo pies uparcie wzbrania się przed załatwianiem na trawnikach. Nieocenionym narzędziem do sprzątania po Elfie, okazują się być papierowe ręczniki. Wieczorem mężczyzna stara się regularnie biegać, by zrekompensować siedzący tryb życia i zrzucić brzuszek. Ten wieczór jest strasznie duszny, a kiedy mężczyzna wraca po biegu, jest cały mokry. Chwyta zatem rolkę ręczników papierowych i zaczyna się wycierać. Elf patrzy na to zdumiony. Stwierdza, że ludzie mają dziwne zwyczaje. Duży sprząta ręcznikiem kupy i siki, a dziś wziął ręcznik i wytarł sobie głowę. Dochodzi do wniosku, że skoro ręczniki służą do ścierania sików, to Duży nasikał sobie na głowę.

,,Sposób na Karę, czyli co tu zrobić?"

Ojciec zagaduje Młodego o znajomość z Karą i jej psem, Lindą. Chłopiec wspomina, że widział kilka razy Karę, ale była bez psa i nie wiedział, jak do niej podejść. Zasięga porad taty, który jest autorem książki „Licencja na zakochanie”. Ojciec stwierdza, że skoro mają wolny wieczór, to wymyślają plan.

Historia pewnej róży, czyli całkowita katastrofa

Ojciec z synem o trzeciej nad ranem siedzą na dachu bloku. Mężczyzna spuszcza z góry na linie swojego syna, by ten mógł przykleić świeżą różę do okna swojej wybranki. Purpurową różę chłopiec wybrał sam w pobliskiej kwiaciarni.

Kara mieszkała z rodzicami na pierwszym piętrze dwupiętrowego budynku. Chłopcu udało się przykleić różę na szybie okna przy pomocy kawałka taśmy. Ojciec jednak zauważył, że lina dziwnie drga, nie ma jednak jak zapytać syna, co się dzieje. Nagle czuje dwa szarpnięcia, co oznacza, że ma wciągnąć syna w górę. Zaczyna zatem ciągnąć. Nagle z dołu dobiega dziwny okrzyk, a mężczyzna jest przekonany, że ktoś otworzył okno, zaczyna zatem ciągnąć z całej siły. Chłopiec zaczyna wrzeszczeć, a kiedy wyłania się zza krawędzi dachu jest wściekły na ojca. Okazuje się, że pozbawiony jest całkowicie dolnych części garderoby, łącznie z bokserkami. Chłopiec zahaczył się bowiem o antenę kierunkową i zerwane ubranie na niej zawisło. Ojciec uspokaja syna, że ludzie na pewno pomyślą, że bieliznę zwiał komuś z balkonu wiatr.

Następnego dnia Duży wychodzi z Elfem na spacer. Widzi powiewające przy oknie, niczym flaga, spodenki Młodego. Pies zaczyna węszyć z wyraźnym zaciekawieniem i pociąga mężczyznę w stronę krzaków, gdzie ten zauważa krótkie spodenki. Pospiesznie ukrywa je pod bluzą. Elf w nagrodę za wywęszenie bielizny dostaje w domu garstkę wątróbki drobiowej, którą uwielbiał.

,,Gdzie rosną kiełbasy?"

Po południu cała rodzina idzie do pobliskiego supermarketu. Elf ma zostać na zewnątrz z Młodym oswajając się z nieobecnością Dużego. Chłopak spotyka Karę spacerującą z Lindy. Kundelek zauważa, że Duży wychodzi z domu raz dziennie na ,,zakupy". Opowiada o tym, że nie lubi zostawać w domu sam, ale jego właściciel ostatecznie przynosi ciekawe rzeczy. Niektóre z nich, np. ,,mydło" i ,,dezodorant" mają okropny zapach. Jednak jest zafascynowany czymś, co pachnie przyjemnie i nazywa się ,,kiełbasa" albo ,,kabanosy". Tofik mówił kiedyś, że ludzie jedzą niektóre rzeczy rosnące na drzewach, Elf zastanawia się zatem, gdzie rosną kiełbasy. Jest przekonany, że sklep to takie miejsce, w którym rosną drzewa, z których zrywa się różne rzeczy. Tym razem wyjście do sklepu jest trochę inne, bo po raz pierwszy idą we trójkę. Kiedy Duży znika za drzwiami sklepu, pies zaczyna wyć, jednak przestaje, bo Młody go głaska. Później pies unosi głowę i zaczyna węszyć. Zza krzaków wychodzi suczka Linda, jednak nie wykazuje żadnego zainteresowania osobą psa. Na dodatek Młody rozmawiał z właścicielką Lindy, Karą, a psem nikt się nie zajmował. Zza zamkniętych drzwi sklepu ciągle pachniało kiełbasą. Postanawia przegryźć szelki i wbiec do supermarketu. Duży jest w trakcie wybierania mięsa. Elf nie rozumie, dlaczego nie dostał nagrody, skoro znalazł Dużego i dowiedział się, gdzie rosną kiełbasy.

,,Coś złego i coś dobrego"

Tego samego dnia Duży rozmawia z Anią ze schroniska. Okazuje się, że Erka – bliźniacza siostra Elfa – od wyjazdu brata jest smutna, nie chce jeść i chudnie w oczach. Tęskni za bratem. Mężczyzna czuję się winny, że rozdzielił rodzeństwo. Jednak znajduje na to sposób – umieszcza apel na swoim Facebooku dotyczący przygarnięcia Erki, to samo robi syn, ale nie przynosi to rezultatów. Młody proponuje, żeby może oni adoptowali drugiego psa, ale mężczyzna od razu zaznacza, że nie dadzą rady, bo nie mają warunków. Następnego dnia wieczorem odwiedza ich ciocia Ewa, by przywieść coś dobrego z jednej ze swoich restauracji, a przy okazji zobaczyć Elfa. Sama była opiekunką trzech psów i czterech kotów, w większości przygarniętych, podrzuconych lub znalezionych. Wraz z rodziną mieszkała w niewielkiej miejscowości pod Wrocławiem, w domu z dużym ogrodem. Elf momentalnie pokochał Ewę i położył się brzuchem do góry domagając się pieszczot. Ewa się nim zachwyca, a kiedy mężczyzna opowiada jej historie jego samotnej siostry Erki. Następnego dnia ciocia do niego dzwoni i oznajmia, że rozmawiała z rodziną i postanawia zabrać Erkę do siebie. Prosi o numer do schroniska.

,,Zły człowiek"

Elf prowadzi rozważania na temat zapachu różnych rzeczy. Dziwi go, że niektóre rzeczy pachną fajnie i psom i ludziom. Wspomina suczkę Tajgę, którą poznał, w trakcie spaceru, a która bardzo lubi biegać. Tajga opowiedziała mu straszne rzeczy o ludziach bijących swoje psy. Podobno jest taka suczka, Bańka, która czasami nie wytrzymuje długich godzin zamknięcia i robi siku na dywan, a wówczas jej właściciel gdy to widzi, bije psa.

Na popołudniowym spacerze z Młodym Elf widzi straszną rzecz. Najpierw słyszy odgłosy uderzeń, a później widzi mężczyznę bijącego dywan dziwnym, sporym przedmiotem. Wówczas przypomina mu się opowieść Tajgi i dochodzi do wniosku, że tym razem nie pies nasiusiał na dywan, ale dywan nasiusiał na psa. Nie rozumie jednak, jak można tak strasznie go za to karać. Po powrocie do domu Elf postanawia porozmawiać z ich dywanem i pogrozić mu, żeby nie ważył się obsikać Dużego ani Młodego.

W domu Elf zaczyna ostrzegawczo oszczekiwać dywan. Mężczyzna i syn są zdziwieni sytuacją i nie rozumieją, kiedy pies podbiega do nich z zadowoloną miną i poczuciem dobrze spełnionego obowiązku.

,,Pani Sąsiadka"

Sąsiadka mieszkająca obok, pod ósemką, jest zainteresowana pisarzem. To emerytowana kobieta, która lubi wdawać się w pogawędki i niemal o każdej porze dnia jest na klatce schodowej. Pyta mężczyznę o jego pracę, zastanawia ją bowiem, dlaczego nie wychodzi codziennie. Jednak on jest poirytowany i nie odpowiada wprost na pytanie rzucając, że ma pracę trochę nietypową. Od towarzystwa sąsiadki mężczyznę uwalnia telefon od cioci Ewy z informacją, że za 2 tygodnie Erka będzie u niej. Mężczyzna wspomina też, że tego samego dnia Elf po raz pierwszy na kogoś warknął podczas spaceru – był to młody mężczyzna, który niczym się nie wyróżniał, poza nerwowością. Pisarz zastanawia się, czy to właściciel jakiegoś psa, które ostatnio obszczekały Elfa.

,,Grubcio, Czesław i tajemnica okolicznych piwnic"

Piesek wraz z Młodym są na dworze. Elf chce bawić się z pudlem - Grubciem. Jednak ten mu odmawia mówiąc, że jest za gruby więc po 15 metrach dostanie zawału serca. Wspomina o niezdrowym jedzeniu, które daje mu pani, karmiąca go pizzą, boczkiem i kiełbasą. Elf dziwi się zatem, czemu Grubcio to je, ale ten wspomina o swojej słabej woli.

Następnie Elf opowiada o poznanym rano kocie Czesławie. Siedział obok kosza na śmieci i gryzł kawałek ryby, którą ktoś wyrzucił. Kiedy skończył jeść, zobaczył psa koło niego i aż syknął. Przegonił go odgrażając się, że przejedzie Elfowi pazurami po pysku. Elf był zdumiony, bo przecież nie chciał zrobić kotu nic złego. Wyjaśnił zatem wszystko kotu, a choć Czesław początkowo był nieufny, to ostatecznie zrozumiał, że nie Elf nie chce mu zrobić krzywdy. W tym czasie Młody wciąż spoglądał w telefon i pisał z Karą. Po powrocie do domu nastolatek z ojcem rozmawiają o włamaniach do piwnic sąsiednich bloków oraz do klatki obok. Poinformowała tym Młodego wścibska sąsiadka, która wcześniej dopytywała o pracę ojca.

,,Śmiertelnie groźne rzeczy oraz bardzo poważna sprawa"

Elf poznaje kolejne dziwne przedmioty, które go przerażają. Zerka do ,,łazienki" i zaczyna szczekać na deskę sedesową. Porównuje ją z wielką paszczą, która powoli się zamyka. Dziwi się, kiedy Duży ma na plecach coś wielkiego, co nazywają ,,plecakiem". To coś najwyraźniej uczepiło się Dużego i nie chciało go puścić, zatem Elf postanowił to oszczekać. Na koniec Elf warczy na coś, co wygląda na dwa solidne kije i coś giętkiego pomiędzy nimi, czyli nunchaku i wyrywa je Młodemu. Nastolatka odwiedza przyjaciel - Olek. Zazdrości on Młodemu jego taty i wspomina, że jego ojciec tylko jęczy, że nie starczy na rachunki, a syn ma złe stopnie. Co więcej, ojciec – w przeciwieństwie do taty Młodego – nigdy nie ma dla niego czasu. Mężczyzna zastanawia się nad sytuacją Olka. Zawsze był zdania, że niezależnie od obowiązków, rodzic musi mieć czas dla swojego dziecka wie jednak, że Zbyszek, tata Olka, nie ma ostatnio zbyt dobrego okresu w życiu. Rozważa też, czy mógłby coś dla Olka zrobić. Wówczas do pokoju wchodzi Elf i liże chłopaka po ręce, co jest o tyle dziwne, że zawsze z nieufnością traktował obcych.

,,Coś, czego nikt z nas trojga się nie spodziewał"

Rano, kiedy pies wychodził z Dużym na spacer, na samym dole, tuż przy wyjściu, poczuł nielubiany zapach. Dobiegał jakby ze schodów do piwnicy, ale ciągnął się dalej, na klatkę schodową. Około 14 do drzwi zadzwoniła policja. Mężczyzna jest zdziwiony, myślał bowiem że to wraca Młody, który zapomniał kluczy. Wchodzi aspirant Maciej Polański. Pisarz początkowo podejrzewa syna o zrobienie czegoś złego, na co Młody, który właśnie wraca do domu, bardzo się oburza. Aspirant rozmawia z mężczyzną na temat włamań – okazuje się, że w ostatnim czasie włamano się do 17 piwnic. Pisarz jest o to podejrzewany – okazuje się, że przyczyniły się do tego doniesienia okolicznych mieszkańców. Młody od razu powiązuje z tym wścibską sąsiadkę. Ojciec tłumaczy swoje wędrówki w ciągu nocy tym, że o tej porze najlepiej mu się pisze opowiadania, a podczas spacerów przychodzą mu do głowy najbardziej kreatywne myśli.,

,,Pierogi, gołąb, a na koniec kaganiec…Co za upokorzenie!"

Młody i jego tata są w trakcie obiadu, jedzą pierogi z mięsem od cioci Ewy. Odbywają rozmowę o spotkaniach autorskich, bowiem za dwa tygodnie mężczyzna musi jechać do Piły. Młody proponuje, że skoro są wakacje, to pojedzie z ojcem. W tym czasie Elf rzuca się na jedzenie i kradnie pierogi z talerza Młodego. Pies świetnie o tym wie, że nie można niczego zabierać z talerzy, ale pierogi pachną tak apetycznie, że nie może się oprzeć. Elf sam nie wie, jak to się stało, że pierogi znalazły się w jego pysku. Przerażony pies uciekł na swoje legowisko wyjąc, bo wiedział, że zrobił źle. Duży i Młody zaczynają się śmiać, że Elf z góry żałuje swojego czynu. Następnie pies stojąc na pufie przy oknie ogląda gołębia spacerującego za szybą. Szczeka, a ptak spada z parapetu. Duży wybucha śmiechem, a Młody zaczyna się tarzać po podłodze z psem. Potem czeka Elfa kolejna wizyta u weterynarza. Ten cieszy się, że Elf się zaokrąglił. Czeka go zastrzyk, a później chipowanie. Ponieważ po zastrzyku trzeba ograniczyć psu kontakt z nieczystościami na trawnikach, Elf musi nosić kaganiec. Jednak pies cechuje się sprytem. Podczas spaceru łeb psa zaczepia się o krzaki i zostaje wśród liści. Wcześniej jednak pies poczuł nielubiany zapach, który znał już z ich klatki schodowej. Zapach dochodził z jednego z samochodów, a najbardziej intensywny był od strony bagażnika.

,,Czesław i Młody"

Właściciel z psem wracają z supermarketu. Mijają ciężarówkę do wywozu śmieci. Elf zaczyna szczekać w jej kierunku i rzucać się rozpaczliwie na smyczy. Jego rozpacz jest tak wyraźna, że pisarz zaczyna rozmowę z pracownikami wywożącymi śmieci. Tłumaczy im, że pies uważa, że coś w śmieciach jest. Zdesperowany oferuje im sto złoty, za sprawdzenie transportu. Zniecierpliwieni mężczyźni otwierają klapę samochodu, Okazuje się, że pomiędzy workami ze śmieciami jest kot Czesław. Pracownicy wywożący śmieci są zdumieni. Ostatecznie nie biorą pieniędzy od pisarza, jeden z nich mówi, że on też ma kota.

Jeszcze nawet bohaterowie nie zdążyli ochłonąć po akcji z Czesławem, kiedy po wejściu na dziedziniec zobaczyli Karę przytuloną do jakiegoś chłopaka i głaszczącą go po włosach. Młody jest rozgoryczony, bowiem nie rozumie jej zachowania. Wspomina, że coś mu pisała, ale nie kończy wyjaśnień, zaś ojciec nie chce naciskać. Po dobrym obiedzie pisarz nakłania jednak syna do zwierzeń. Okazuje się, że Kara pisała, że jest fajny i że jej się podoba, a także że jest wrażliwy. Chłopiec idzie do swojego pokoju, chce być sam.

,,Nagłe rozjaśnienie sytuacji"

Następne trzy dni nie są łatwe. Młody jest wciąż przygnębiony i kasuje od razu esemesy od Kary.

Ojcu jest żal Młodego i tego, że jego pierwsza młodzieńcza fascynacja kończy się w ten sposób. Podczas spaceru z psem, Duży poznaje mamę Kary spacerującą z LIndą. Sytuacja wyjaśnia się, kiedy kobieta mówi o chorym bratanku, Dawidzie, który zatrzymał się u niej. Okazuje się, że czternastoletni chłopak jest niepełnosprawny intelektualnie, na dodatek ma zespół lękowy. Chłopak został na kilka dni u ciotki, bowiem jego ojciec musiał lecieć za granicę. To jego wcześniej Młody zobaczył z Karą. Tata chce wyjaśnić to nastolatkowi od razu, ale czuje, że to nie jest dobra chwila, Postanawia poczekać do wieczora i wówczas z nim porozmawiać. Jednak wydarzenia, które potem następują, jeszcze bardziej odwlekają rozmowę do późnej nocy.

,,Śledztwo: część pierwsza"

Duży udaje się około 20 na wieczorny spacer. Przy bloku, obok parkingu, pisarz dostrzega policjanta, jak się okazuje znajomego aspiranta Polańskiego. Okazuje się, że tym razem złodziej działał w biały dzień i okradł trzy piwnice obok siebie. Nagle Elf coś wyczuwa – stoi wpatrzony w stronę klatki schodowej i radiowozu, ma sztywno nastroszoną sierść, zaś z gardła wydobywa mu się warkot. Pisarz stwierdza, że coś wyczuł. Przypomina sobie, że Elf tak samo warczał, jak włamano się do ich klatki schodowej. Mężczyźni postanawiają iść za nim w stronę klatki schodowej. Pies pokazuje, że złodziej odjechał samochodem. Niestety parking nie jest monitorowany więc nie wiadomo co to był za samochód.

Kiedy pisarz wraca do domu, Młody dopytuje się, gdzie był tak długo, bo się martwił. Mężczyzna opowiada o kolejnych włamaniach, a syn przypomina sobie, że kiedy szli do weterynarza, Elf dziwnie warczał na jeden z samochodów.

,,Śledztwo: część druga"

Postanawiają w trójkę wyjść na spacer w stronę gabinetu weterynarza. Kręcili się pomiędzy samochodami, a Elf był już znudzony. Nagle poczuł znów znajomy zapach. Pisarz po powrocie do domu kontaktuje się z policjantem, podając mu dane samochodu, na który warczał Elf.

"Kolejne rozjaśnienie sytuacji oraz mały nocny dramat"

Ojciec powiedział Młodemu czego dowiedział się o Karze i o jej niepełnosprawnym kuzynie. Chłopak jest na siebie zły, uważa bowiem, te teraz Kara ma go za nieczułego, który ma ją w nocie bo poznał inną. Prosi ojca o pomoc, ale ten stwierdza, że tym razem chłopiec musi wszystko zrobić sam i wytłumaczyć Karze jak najszybciej na czym polegał problem. Mówi też, że sztuka udanego związku to umieć ze sobą rozmawiać. Podsuwa synowi pomysł, by ten kupił czekoladki i kwiaty i czekał na Karę pod klatką. Chłopak ma jednak inny pomysł i prosi ojca o pomoc. Znów wchodzą na dach. Tym razem, zamiast róży, Młody ma ze sobą płytę DVD, na której wypalił nagranie z kamery. Zawartość nagrania była dla ojca tajemnicą. Wszystko się udało i obyło się bez ściągniętej bielizny, kiedy nagle z dołu słychać jest otwierane okno i kobiecy krzyk: „Zboczeniec”. Z trudem udaje im się uciec z dachu po drabince przeciwpożarowej. Przewidują, że zaraz pod klatką Chłopiec boi się, żeby policja nie zapukała do Kary, bo ta może im pokazać kopertę z płytą.

,,Finał: część pierwsza"

Aspirant Polański rozmawia z mężczyzną i jego synem. Dziękuje im za rozwiązanie sprawy. Mówi, że podziękowania mogą dostać na piśmie, ze szczególnym uwzględnieniem zasług Elfa. Pisarz dodaje, że Elf bardziej niż dyplom doceniłby suszoną wątróbkę. Policjant pokazuje ojcu i synowi zdjęcie przestępcy – okazało się, że to ten sam nerwowy mężczyzna, na którego jakiś czas temu warknął Elf. Policjant stwierdził, że pies ma nosa do złych ludzi. Przestępca był już wielokrotnie notowany za włamania, drobne kradzieże, ma już trzy wyroki w zawieszeniu, w tym jeden za przemoc w rodzinie. Najgorsze jest to, że złodziej był ratownikiem medycznym, a w bagażniku woził robocze ciuchy, które wyczuł Elf. Na koniec policjant zaprosił wszystkich na bilard.

,,Finał: część druga"

Elf spaceruje z właścicielem i mają przejść przez ażurowy mostek nad Ślęzą. Piesek boi się, że wpadnie do wody. Jednak po chwili postanawia przezwyciężyć strach. Duży i Elf idą dalej. Nagle Elf coś wyczuwa i wbiega w potężne pole trzcin, po czym wyskakuje ze skulonym ogonem i biegnie w stronę pisarza. W ślad za nim biegnie potężny dzik, wyglądający na rozwścieczonego. W połowie łąki Elf przystaje i robi nagły zwrot o 90 stopni i zamiast ku właścicielowi, biegnie ku wysokim krzewom i drzewom. Dzik również zmienia kierunek biegu i podążą za Elfem. Pies znika pomiędzy krzakami, dzik zwalnia, kręci się dookoła, po czym oddala. Na szczęście dzikie zwierzę ucieka, a Duży jest dumny ze swojego dzielnego psa, który skręcając uratował go przed dzikiem.

,,Finał: część trzecia i naprawdę ostatnia!"

Mężczyzna siedzi wraz z Ewą na tarasie. Spoglądają na Elfa i Erkę bawiących się razem. Mężczyzna opowiada o ludziach wyrzucających jedzenie z okien, nieświadomych zagrożenia, jakie stwarzają dla psów. Wtem dzwoni telefon. Duży odbiera i słyszy podziękowania od Olka. Jego ojciec wreszcie spędza z nim sporo czasu. Teraz jest z nim na basenie, wziął go też na mecz.

Ewa namawia pisarza, by napisał o Elfie książkę. Mężczyzna stwierdza, że jest to do zrobienia. Tymczasem Elf opowiada Erce o swoich przygodach. Suczka nie rozumie, jak to jest, że zabrali brata, a teraz są razem. Elf przypomina sobie, że już kiedyś był u cioci Ewy i stwierdza, że to pewnie zasługa Dużego. Mówi o nim: „Wielkie to, bez ogona, człapie nieporadnie na tych dwóch nogach, ale to Mój Własny Człowiek”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz