niedziela, 18 lutego 2024

Florencia Etcheves "Kucharka Fridy"

Tytuł: Kucharka Fridy
Autor: Florencia Etcheves
Wydawnictwo: Letra


Frida Kahlo, słynąca z autoportretów meksykańska malarka, w tradycyjnym stroju, z niebanalną urodą i charyzmatyczną osobowością fascynowała zarówno mężczyzn, jak i kobiety. Korzystała z życia, na ile mogła, choć ono było dla niej nieustannym cierpieniem. W dzieciństwie Frida przechodziła chorobę Heinego-Medina, w konsekwencji czego została kaleką. Ta niepełnosprawność pogłębiła się na skutek poważnych urazów odniesionych podczas wypadku komunikacyjnego. Na skutek uderzenia jedna z poręczy przebiła ją na wylot uszkadzając narządy wewnętrzne, kręgosłup, nogi, a ten straszny widok potęgował jeszcze fakt, że skąpane we krwi ciało obsypane było złotą farbą w proszku, która wysypała się jednemu z pasażerów feralnego autobusu. Frida cudem przeżyła i dzięki wypadkowi, który unieruchomił ją na całe miesiące, zyskała pasję. Zajęła się malarstwem, a jej pełne pasji i cierpienia portrety do dziś przyciągają wzrok. Sama jednak podkreślała, że wypadek autobusowy nie był jedynym, jaki zdeterminował jej życie. Tym gorszym, był Diego Riviera, genialny malarz, muralista, sekretarz generalny Komunistycznej Partii Meksyku. Ich związek pełen był wzlotów i upadków, zdrad i wybuchów miłości, niszczył ją i inspirował jednocześnie.

Niewiele jest na polskim rynku biografii tej niezwykłej artystki, a szkoda, bo jej życie było wyjątkowo fascynujące. O tej przesiąkniętej cierpieniem malarce możemy przeczytać w powieści pt. „Kucharka Fridy”, ale jest to książka o tyle niezwykła, że na Fridę patrzymy tu przez pryzmat jej kucharki, Nayeli, młodej Tehuanki. Losy tych dwóch kobiet stają się nierozerwalnie splątane ze sobą, co więcej, młoda uciekinierka staje się ważną historycznie postacią, bowiem zupełnie przez przypadek pomaga uciec Diegowi po zamachu na Lwa Trockiego. Tę burzliwą przeszłość babci, poznajemy dzięki retrospekcji, bowiem tak naprawdę historia toczy się współcześnie, kiedy to Paloma Cruz, wnuczka Nayeli, odnajduje po śmierci swojej przodkini w Buenos Aires pewien obraz, należący do staruszki. Co więcej, na tym obrazie jest prawdopodobnie sama Nayela i został on namalowany przez Diego. A jest wiele kolekcjonerów sztuki i nieuczciwych pośredników, którzy są zdolni zabić za nieodkryte jeszcze dzieło sztuki tego wyjątkowego malarza.

W jakich okolicznościach obraz namalowany? Dlaczego babka nigdy o nim nie wspominała? Paloma stara się odkryć prawdę o obrazie, a także poznać lepiej swoją babcię. Niestety, nawet nie wie, jak niebezpieczną ścieżką podażą – już samo oddanie obrazu do oprawienia oznaczało podpisanie wyroku śmierci na ramiarza… Czy zatem uda jej się odzyskać obraz? Czy poznając prawdę tym samym znajdzie swoją drogę?

Historia z wątkiem kryminalnym, dotyczącym handlu dziełami sztuki i podrabiania ich, jest równie fascynująca jak wydarzenia z przeszłości, kiedy to Nayela staje przed domem Fridy i zostaje wzięta za wyimaginowaną przyjaciółkę, tehuańską lalkę. Malarka wciąga dziewczynkę w wir wydarzeń, którego epicentrum jest mężczyzna o wyglądzie żaby, Diego Riviera. Nayela staje się nie tylko kucharką Fridy, ale rzeczywiście jej przyjaciółką, tyle że jak najbardziej realną. Staje się też jej powierniczką i uzdrowicielką – przynajmniej na tyle, na ile można uzdrowić duszę jedzeniem.

Powieść zachwyci zarówno wielbicieli Fridy Kahlo, jak i wszystkich, którzy cenią sobie doskonale skonstruowane powieści. Mamy tu dwie historie, toczące się niezależnie od siebie, choć mające wiele ze sobą wspólnego. Poznajemy przede wszystkim losy silnych kobiet, choć u każdej z nich ta siła objawia się w inny sposób. Gdzieś pomiędzy smakami i aromatami, pomiędzy wrażliwością artystki i jej bólem, pomiędzy tęsknotą Nayeli za siostrą, pomiędzy pysznymi empanadas zatapiamy się w tych opowieściach czując się ich częścią. Plastyczny język powieści, słowa, które niczym pociągnięcia pędzla malują nam niezwykłe historie niezwykłych ludzi zachwycają i sprawiają, że żyjemy życiem bohaterów, zachwycamy się meksykańskim kolorytem, zaś ból Fridy jest naszym bólem. Ta wyjątkowa książka inspiruje nie tylko do sięgnięcia po album z autoportretami malarki, ale również do smakowania życia. Dosłownie i w przenośni!


2 komentarze: