![]() |
Źródło: Pixabay |
Karate, język angielski, skrzypce… ale co tak naprawdę będzie najlepsze? Czy wrażliwego siedmiolatka zapisać na teatr, czy raczej na szachy? A może maluchowi, któremu ewidentnie brak poczucia rytmu, darować szkołę muzyczną, zamiast na siłę udowadniać, że „wszystko się da”? I czy powinniśmy rozwijać zdolności dziecka na siłę, marząc o wielkiej karierze, nawet jeśli samo wykazuje opór?
Droga do sukcesu – i jej cena
Trzeba się zastanowić, czy kilkuletnie dziecko faktycznie jest w stanie psychicznie sprostać presji rywalizacji i intensywnemu planowi dnia, w którym brakuje miejsca na zwyczajną zabawę. Jeśli widzimy u naszej pociechy talent muzyczny, sportowy czy artystyczny – naturalne jest, że chcemy go pielęgnować. W głowie rodzica rodzi się wizja przyszłych sukcesów, a za nimi nadzieja na lepsze, dostatnie życie. Ale prawdziwa jakość życia nie zależy tylko od kariery i pieniędzy. O wiele ważniejsze jest to, czy dziecko w dorosłości będzie potrafiło cieszyć się codziennością, budować relacje i czerpać satysfakcję z tego, co robi.
Sukces zawsze ma swoją cenę – wymaga poświęcenia, a także gotowości na porażki. Widzimy w telewizji mistrzów, olimpijczyków czy sławnych artystów, ale nie dostrzegamy tych, którzy – mimo wysiłku – nie osiągnęli wymarzonego celu. Dlatego warto się zastanowić, czy dziecko ma odpowiednią konstrukcję psychiczną, by wytrzymać stres i rezygnację z dziecięcej beztroski. Rodzice, którzy chcieliby „dać dziecku gwiazdkę z nieba”, często zapisują je na wszystkie możliwe zajęcia, nie dostrzegając, że przesada przynosi więcej szkody niż pożytku. Rozsądek i umiar okazują się tutaj najlepszym przewodnikiem.
Jeśli nasze możliwości finansowe są ograniczone, warto szczerze porozmawiać z dzieckiem i wspólnie wybrać jedną aktywność. Nauka języków obcych niemal zawsze będzie dobrą inwestycją, a sport można rozwijać dzięki zajęciom w szkole czy lokalnym klubom. Nie zapominajmy też o rodzinnych tradycjach – wspólne lekcje szachów z dziadkiem czy malowanie z mamą mogą być równie cenne jak profesjonalne kursy.
Jak wybierać zajęcia?
Nie każde zajęcia pasują do każdego dziecka. Jeśli maluch jest nieśmiały i trudno mu nawiązywać przyjaźnie, teatr nie zawsze jest najlepszym lekarstwem – może wręcz pogłębić kompleksy. Lepiej zasięgnąć porady specjalisty i sprawdzić, czy źródłem problemu nie jest atmosfera w domu. Z kolei brak koordynacji ruchowej bywa skutkiem zaburzeń sensorycznych, które wymagają odpowiednich ćwiczeń, a nie zwykłej szkoły tańca.
Podobnie w przypadku nauki języków – jeśli dziecko zmaga się z dysleksją, dokładanie kolejnych, trudnych kursów może je tylko zniechęcić. Wówczas lepiej postawić na korepetycje i wsparcie, które pozwoli mu odzyskać wiarę we własne możliwości. Bo każde dobre doświadczenie edukacyjne wzmacnia i motywuje, a każda porażka – jeśli zostaje źle przeżyta – może odcisnąć ślad na długie lata.
Zajęcia dodatkowe powinny uczyć także życia w grupie. Sport, plastyka, muzyka czy wspólne projekty to okazja, by trenować komunikację, współpracę i asertywność. Te tzw. kompetencje miękkie w dorosłym życiu bywają cenniejsze niż specjalistyczna wiedza.
Nauka przez zabawę
Jeśli dziecko w szkole radzi sobie poprawnie, choć niekoniecznie ma świadectwo z czerwonym paskiem, warto przy wyborze dodatkowych zajęć pomyśleć o przyjemności. Taniec, jazda na łyżwach, plastyka, recytacja – wszystko to, co daje radość i pozwala się rozwijać bez niepotrzebnej presji. Nie każdy musi być bowiem wybitnym matematykiem czy literatem. Rolą rodzica jest akceptacja i mądre wspieranie dziecka – wymaganie tyle, ile jest w stanie unieść, i trochę więcej, ale nigdy kosztem jego zdrowia czy szczęścia. Trzeba pamiętać również o czasie wolnym, który nie jest lenistwem, lecz niezbędnym elementem rozwoju.
Zajęcia rekreacyjne mogą być świetnym sposobem na odpoczynek i samodzielne odkrywanie pasji. Nauka gry na gitarze, jazda konna czy zajęcia taneczne nie muszą prowadzić do kariery – wystarczy, że będą źródłem radości. Bo najważniejszą sztuką, jakiej powinniśmy nauczyć nasze dzieci, jest umiejętność cieszenia się tym, co się robi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz