niedziela, 13 grudnia 2020

Remigiusz Mróz "W cieniu prawa"

Tytuł: W cieniu prawa 
Autor: Remigiusz Mróz 
Wydawnictwo: Czwarta strona 


Niektórzy ludzie mają prawdziwe wyczucie, dzięki czemu znajdują się w idealnym miejscu i czasie. Są też tacy, którym właśnie ten dar utrudnia życie, bowiem zarówno miejsce i czas są dla nich tak naprawdę niewłaściwe. O ile konsekwencje tego nie są zbyt dotkliwe, udaje się im jeszcze jakoś funkcjonować, gorzej jeśli skutki takiego znalezienia się w danym momencie w określonym miejscu niosą ze sobą niebezpieczeństwo, kiedy wiążą się z zagrożeniem zdrowia lub życia. 

Takiego właśnie pecha miał Erik Landecki, pochodzący ze zgermanizowanej rodziny śląskiej, który na austro-węgierskich ziemiach nie ma wielkiej szansy na godne życie. Ten dwudziestodwuletni mężczyzna niejedno ma też na sumieniu nic zatem dziwnego, że po śmierci matki, kiedy jest zmuszony sam się utrzymać, trudno jest mu znaleźć zatrudnienie. Posada czyścibuta w dworku zamieszkałym przez rodzinę barona Hendrika von Reigner wydaje się zatem prawdziwym zrządzeniem losu, choć zapewne gdyby wiedział, co go czeka, jego noga nigdy by w Raisental nie postała. Kiedy bowiem pierwszej nocy Erika w domu zostaje brutalnie zamordowany dziedzic rodu, pijak i utracjusz Julius, podejrzenie pada na nowego pracownika. 

Erik jest przekonany, że pomimo niejasnej przeszłości nie ma się czego obawiać, w końcu noc spędził w izbie z trzeba innymi pracownikami. Tyle tylko, że jeden z nich zaświadcza, że mężczyzna wychodził z pokoju, a dwóch kolejnych potwierdza te zeznania. Na tej tylko podstawie, Erich zostaje wtrącony do aresztu, a wcześniej pobity przez pana domu. Również śledczy nie obchodzą się z nim delikatnie, przemocą fizyczną próbując zmusić do przyznania się do winy. Nikt tak naprawdę nie chce poznać prawdy, nikt nie chce dociekać, w jaki sposób morderca dostał się do pokoju ofiary, jaki był powód morderstwa. Liczy się tylko tyle, że baron wskazał winnego, czego konsekwencją będzie prawdopodobnie śmierć więźnia, bowiem taka jest kara za zabójstwo. Nikt jednak za bardzo się tym nie przejmuje – 1909 rok to czasy, kiedy liczy się majątek czy status społeczny, kiedy ktoś taki jak Erik nie ma prawa głosu, kiedy nikt nie zastanawia się nad logiką oskarżenia. 

Prawie nikt, bowiem jest osoba, której los Erika nie jest obojętny. To Sophie, narzeczona Marca-Olivera, młodszego brata zamordowanego dziedzica. Ta pewna siebie i łamiąca konwenanse dziewczyna, również pochodząca z nienajlepszej rodziny, ujmuje się za aresztowanym robiąc wszystko, by oczyścić go z zarzutów. Wynajmuje nawet obrońcę, charyzmatycznego Willy`ego, któremu tak naprawdę wina lub niewinność klienta jest obojętna. Dla Sophie zrobi jednak wszystko, by wygrać, co na szczęście zwiększa szansę Erika… 

Jak zakończy się ta historia? Czy proces sądowy jest w stanie oczyścić biednego pucybuta z zarzutów i czy ktokolwiek zechce pochylić się nad tą sprawą, bez wydawania wyroków na podstawie spreparowanych dowodów? Czy fakt, iż znika szofer, mężczyzna który rzekomo widział, jak Erik wymyka się z izby, ma znaczenie? Czy Sophie, która jawnie sprzeciwiła się ojcu Marca-Olivera, teraz już nowego dziedzica, a także czy będzie tego chciała? Na te i inne pytania odpowiedź niesie lektura książki pt. „W cieniu prawa” autorstwa Remigiusza Mroza. To kolejna już powieść kryminalna autora, która dowodzi jego wszechstronności. Tym razem cofamy się do przeszłości, doceniając szczegóły tworzące klimat książki i oddające atmosferę dawnej Galicji, a także ukazująca klasowe społeczeństwo i reguły w nim obowiązujące. To zatem doskonała propozycja nie tylko dla miłośników kryminalnych historii, ale historii w ogóle. I oczywiście dla fanów samego autora, których grono powiększa się z każdą kolejną książką. 

Frapująca fabuła, wartka akcja, napięcie towarzyszące kontaktom rodzinnym, walka o sprawiedliwość – to wszystko elektryzuje i sprawia, że od powieści nie można się oderwać. Doskonale nakreśleni bohaterowie, zarysowane tło społeczno-gospodarcze składają się na książkę, która od pierwszych stron budzi emocje. Tego efektu nie jest w stanie nawet zepsuć zbyt przewidywalne zakończenie.



3 komentarze:

  1. Czytałam tylko "Behawiorystę", ale nie skradł mojego serca. Nie mam zbyt dużej ochoty na powrót do twórczości Mroza, ale może kiedyś... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Mrozem chyba tak jest, że można się albo przekonać, albo nie.

      Usuń
  2. Mroza czytałam tylko jedną książkę, nie zachwyciła mnie, ale może dam szansę jeszcze innym ;)

    OdpowiedzUsuń