Autor: Katarzyna Wasilewska
Wydawnictwo: Sensus
Kiedy rodzisz dziecko, zmienia się całe twoje życie. Tyle tylko, że w mediach społecznościowych czy filmach familijnych, to zawsze jest zmiana na lepsze, a wspólne życie z niemowlęciem to idylla, jedno wielkie pasmo szczęścia. Dobrze, że coraz częściej pojawiają się głosy, że wcale tak nie jest. Że macierzyństwo to przysłowiowe: krew, pot i łzy. Że już w szpitalu zostajemy sprowadzone przez pielęgniarki czy lekarzy do parteru i potraktowane bezosobowo, jak dodatek do dziecka i to na dodatek niekompetentny. Później jest już tylko gorzej, bowiem każdy zwykle wie lepiej, jak nasze dziecko wychowywać. I biada nam, kiedy damy się wciągnąć w ten wir dobrych rad, bowiem do bezsenności związanej z koniecznością karmienia dziecka i zaspokajania innych jego potrzeb, dochodzi jeszcze bezsenność wywołana zastanawianiem się, czy dokonałyśmy dobrego wyboru pomiędzy pieluchą jednorazową a wielorazową, pomiędzy różnymi kształtami smoczka itd. Do tego jeszcze ten wewnętrzny głos wątpiący, czy naprawdę jestem dobrą matką, skoro wszyscy wiedzą wszystko lepiej ode mnie? Czy na pewno robię wszystko, by moje dziecko w przyszłości było piękne, mądre i szczęśliwe? By nie potrzebowało terapii… mając taką matkę?