środa, 25 grudnia 2013

Dr Bob Arnot „Dieta Aztecka. Odchudzająca moc cudownych nasion chia”


Tytuł: Dieta Aztecka. Odchudzająca moc cudownych nasion chia
Autor: Dr Bob Arnot
Wydawnictwo: Illuminatio






Chia, czyli szałwia hiszpańska, to roślina pochodząca z centralnej i południowej części Meksyku oraz z Gwatemali. Uprawiana była już przez Azteków, którzy jako pierwsi docenili jej cudowne właściwości. Atutem chia są nasiona bogate w kwasy tłuszczowe omega-3. Zawierają one również 20 proc. białka, 34 proc. tłuszczu, 25 proc. błonnika pokarmowego oraz przeciwutleniacze. Nasiona chia są tradycyjnie spożywane w Meksyku i południowo-zachodnich Stanach Zjednoczonych, teraz zaś, dzięki nim, możemy odmienić swoje życie.

Nasiona chia są bowiem znakomitym środkiem wspomagającym odchudzanie, a dieta o nie wzbogacona pozwoli nie tylko stracić na wadze, ale chroni przed efektem jo-jo. O mocy tej cudownej rośliny przekonujemy się podczas lektury książki „Dieta Aztecka. Odchudzająca moc cudownych nasion chia”, opublikowanej nakładem wydawnictwa Illuminatio. Autor, dr Bob Arnot, lekarz, pisarz i entuzjasta fitness, wprowadza nas w tajniki diety azteckiej, czyli diety bazującej głownie na nasionach chia. Teraz i my możemy wprowadzić w życie plan żywienia starożytnych Azteków, odzyskując szczupłą sylwetkę, pozbywając się licznych dolegliwości zdrowotnych oraz odzyskując energię do działania. 

Dr Arnot przekonuje, że dieta aztecka, oparta na „superżywności”, jaką jest chia, a także dzięki wyeliminowaniu tych produktów, które sieją spustoszenie w organizmowi (bomb węglowodanowych oraz tzw. miotaczy płomieni, czyli produktów wywołujących stany zapalne w organizmie, jest w stanie zmienić nasze ciało. Dzięki chia możliwe jest skończenie z napadami głodu i nocnym podjadaniem, skończenie ze spadkiem energii mózgowej oraz z drżeniem wywołanym niskim poziomem cukru we krwi. Autor podkreśla, że „chia dowodzi, jak potężny może być jeden produkt spożywczy, i zachęca ludzi na diecie do dokonywania innych spektakularnych wyborów”. 

W książce szczegółowo zostały opisane założenia diety, a także poszczególne jej fazy – pierwsza, składająca się ze smoothie oraz przekąsek, stanowiąca przełom w procesach metabolicznych. Faza druga diety daje szansę na przyspieszenie utraty wagi dzięki włączeniu do jadłospisu odpowiednio skomponowanego lunchu, który ma na celu podkręcić metabolizm. Faza trzecia to powrót do regularnych posiłków składających się z najzdrowszych produktów „Premium”. Ukłonem w kierunku czytelnika i wielkim ułatwieniem dla wszystkich rozpoczynających dietę, jest zamieszczona w publikacji klasyfikacja produktów według wartości ładunku glikemicznego, a także szereg innych, ważnych informacji o składnikach odżywczych. Autor przedstawia ponadto propozycje posiłków, zestawów śniadaniowych, lunchowych i obiadowych oraz wiele przepisów, zarówno na smoothie (czyż smoothie truskawkowo-serwatkowe oraz smoothie z jabłkiem, ogórkiem, pietruszką i miętą nie brzmią smakowicie), jak i wyśmienity lunch. Liczby podane przy każdym składniku wskazują odpowiednio na wysokość ładunku glikemicznego oraz wartość kaloryczną porcji, co ułatwia w znacznym stopniu kontrolowanie przyjmowanych ilości oraz ewentualne ograniczanie posiłków. 

Autor zauważa jednak, że szczupła sylwetka uzyskana dzięki diecie azteckiej to zaledwie pierwszy krok w drodze ku nowemu stylowi życia. Potrzebne jest jeszcze szersze spojrzenie, czyli połączenie nowych nawyków żywieniowych oraz zdrowego nocnego odpoczynku i regularnych ćwiczeń. Dr Arnot radzi, jak o ten zdrowy sen zadbać oraz udziela szeregu wskazówek dotyczących ćwiczeń fizycznych i treningu. 

Do książki został również dołączony „Kwestionariusz symptomów”, który pozwala nam na nakreślenie stanu zdrowia oraz wszelkich występujących dolegliwości, a jednocześnie pozwala zarejestrować zmiany zachodzące pod wpływem stosowania diety azteckiej. Ponadto znajdziemy tu prawidłowe wartości badań krwi, które warto porównać ze swoimi wynikami, a także kilka informacji o suplementach diety.

Książka „Dieta Aztecka. Odchudzająca moc cudownych nasion chia” zwraca uwagę nie tylko wspaniałą okładką, ale profesjonalnym, kompleksowym podejściem do tematu. Autor nie ogranicza się wyłącznie do przedstawienia założeń diety, ale przybliża historię chia i jej zastosowanie, wyjaśnia działanie poszczególnych składników pokarmowych na nasz organizm, proponuje szereg przepisów, a także zachęca nie tylko do wdrożenia diety, ale do zmiany stylu życia, a przede wszystkim do zwrócenia uwagi na odpowiednią ilość i jakość snu oraz ruch. Jedyny problem to zdobycie nasion chia – w rodzinnym mieście nie znalazłam ich niestety w żadnym sklepie ze zdrową żywnością. Można je jednak zamówić w sklepach internetowych, zatem wykorzystam czas oczekiwania na przesyłkę na wykonanie badania krwi, a następnie przechodzę do fazy pierwszej diety azteckiej!

piątek, 13 grudnia 2013

Isabelle Lafléche „Kocham Paryż”

Tytuł: Kocham Paryż
Autor: Isabelle Lafléche
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie







Jest wiele kobiet, które za ubrania czy dodatki z metką sławnego projektanta, oddałyby wiele. Jest wiele kobiet, które za markową torebkę czy płaszczyk z limitowanej edycji sprzedałyby męża, przyjaciółkę czy matkę. Z racji tego, że tak wielki popyt rodzi podaż, to jest równie wielka grupa ludzi, którzy w sprzedaży dóbr luksusowych upatrują niebywałych zysków. W sprzedaży podrabianych dóbr luksusowych – należałoby napisać. Na takim obrocie fałszywymi towarami, sektor handlu detalicznego traci niemal 30 miliardów dolarów, a około 70 procent podróbek, to odzież, akcesoria oraz perfumy. Podróbki są interesem na tyle intratnym, że zaangażowały się w obrót nimi organizacje przestępcze, te same, które handlują broni, narkotykami i żywym towarem.

Z fałszerzami, fałszerstwami boryka się każdy właściciel marki, a im więcej jest ona warta, tym częstsze są próby wprowadzenia na rynek trefnego towaru. Z takim procederem walczyć ma Catherine Lambert, rzutka prawniczka, znana już czytelnikom z powieści „Kocham Nowy Jork”. Teraz, po roku spędzonym za granicą, dostała propozycję wymarzonej pracy. Ma zostać dyrektorem do spraw własności intelektualnej u Diora. Biorąc pod uwagę jej wyczucie stylu i słabość do markowych fatałaszków, to okazja życia. Wiąże się jednak z koniecznością powrotu do Paryża, gdzie zresztą mieszka Antoine, dawniej kolega z pracy, a obecnie jej chłopak. Tym samym towarzyszymy bohaterce w jej przygodach, rozgrywających się na łamach kontynuacji powieści Isabelle Lafléche. 

Książka „Kocham Paryż”, opublikowana nakładem Wydawnictwa Literackiego, to nie tylko fascynująca wyprawa w świat mody, dóbr luksusowych, pokazów prêt-à-porter. To również dylematy etyczne, walka o stanowiska, a także zacięta walka z fałszerzami, pozbawiającymi Diora znacznej części dochodów. W walkę te zaangażowana jest nie tylko Catherine, ale również jej nowojorski asystent Rikash, razem zaś stanowią niepokonaną drużynę, której obawiają się wszyscy – od drobnych handlarzy po „grube ryby”. Nic dziwnego, bowiem przyszło im uczestniczyć w obławach policyjnych i konfiskować towary warte setki tysięcy euro. Na dodatek na jednym z targowisk zdołano zrobić im zdjęcia, zatem teraz fotografia Catherine i Rikasha zdobi wszystkie zaplecza nielegalnych punktów sprzedaży.

Obawa przed odwetem przestępców nie jest bezpodstawna – prawniczka zaczyna otrzymywać telefony z pogróżkami, ktoś też podąża za nią krok w krok. Kamizelka kuloodporna, mimo że mało gustowna, staje się koniecznością, zaś czytelnik otrzymuje solidną dawkę adrenaliny. Oczywiście nie obędzie się też bez miłosnego wątku – wszak Paryż to stolica miłości. Jednak związek z Antoine nie rozwija się tak, jakby się tego można było spodziewać. Jej stresująca praca, skłonność do angażowania się w pomoc potrzebującym orz naręcza ciuchów, stanowią punkty zapalne. Szczególnie jej praca dla Diora staje się powodem do kłótni, bowiem Antoine, jako zobligowany do zdobywania nowych klientów wspólnik w kancelarii prawnej, z chęcią współpracowałby z tak znaną modową marką. Najwyraźniej nie jest w stanie dostrzec niestosowności swojej prośby szczególnie, że Catherine jest nowym pracownikiem, a takie zlecenie mogłoby zostać odczytane jako nepotyzm.

Jak zakończy się ta historia? Czy strategia walki z fałszerzami, którą obrała prawniczka, dość ryzykowna zresztą, sprawdzi się? Jak rozwinie się związek z Antoine? Jak zakończy się proces jej byłego partnera, Jeffrey`a, któremu po jej doniesieniu postawiono zarzuty? Tego wszystkiego dowiemy się z trzymającej w napięciu, wspaniałej książki „Kocham Paryż”, dzięki której choćby o krok zbliżamy się do świata luksusu, dostrzegając nie tylko jego blaski, ale i cienie. Powieść jest ponadto swego rodzaju lekcją stylu, bowiem nie bez powodu mówi się o paryskim szyku. Wcale się nie zdziwię, jeśli po lekturze książki polskie ulice zapełnią się kobietami z dumą prezentującymi modne zestawy, bawiącymi się modą i eksponującymi swoją kobiecość, czar i powab. I oczywiście bojkotującymi podróbki markowych rzeczy!


wtorek, 3 grudnia 2013

Maciej Bennewicz „Życie na Ziemi. Poradnik dla kosmitów”

Tytuł: „Życie na Ziemi. Poradnik dla kosmitów”
Autor: Maciej Bennewicz 
Wydawnictwo: Studio EMKA







Od dziesięcioleci ludzie pragną skontaktować się z innymi cywilizacjami, wierząc, że gdzieś tam daleko w kosmosie istnieje życie, że kiedyś otrzymamy odpowiedź na nasze wezwania. Co jednak taki przedstawiciel innej galaktyki powiedziałby widząc nas, Ziemian i otaczającą nas rzeczywistość. Czy byłby zafascynowany, a może zdegustowany zachodzącymi na Ziemi interakcjami i procesami społecznymi? Czy potraktowałby nas, jako gatunek z góry skazany na porażkę i wyginiecie, czy może przeciwnie – mógłby czerpać od nas pomysły i inspiracje? 

Popuść wodze fantazji i wyobraź sobie, że to ty jesteś tym międzygalaktycznym podróżnikiem, dla którego Ziemia jest stacją przystankową. Zamknij oczy i … co widzisz? Być może obraz planety i zamieszkujących go stworzeń chodzących na dwóch nogach i nazywających się ludźmi wcale ci się nie podoba. I wiesz co? Wcale ci się nie dziwię…

Dla tych, których wyobraźnia nie pozwoli na wykreowanie tak futurystycznego i absurdalnego świata, w którym obecnie żyjemy, Maciej Bennewicz przygotował niezwykły hologram. Książka „Życie na Ziemi. Poradnik dla kosmitów”, opublikowana nakładem wydawnictwa Studio EMKA, jest odbiciem otaczającej nas rzeczywistości, a także słabości, lęków i wad zamieszkujących planetę Ziemia mieszkańców. Nie znajdziesz w tym niezwykłym przewodniku laurek, nie znajdziesz peanów pochwalnych na cześć współczesnej cywilizacji. Bennewicz stosuje zasadę brutalnej szczerości, demaskując wszystkie nasze grzechy i grzeszki, zdzierając z twarzy maski i odbierając nam scenariusze do ról, w których się obsadziliśmy. Nic dziwnego zatem, że pozycja ta została okrzyknięta najbardziej kontrowersyjną książką autora, bowiem zawiera prawdę o nas samych, a bardzo często tej prawdy poznać wcale nie chcemy. 

„Wy, ludzie, tak wspaniale potraficie ignorować rzeczywistość. Jesteście prawie ślepi i prawie głusi (…)” – tym cytatem z Terry`ego Pratchetta autor rozpoczyna naszą niezwykłą podróż. Poznajemy Kosmitę i ze zdumieniem stwierdzamy że praktycznie wcale się on od nas nie różni – wszak i my niekiedy czujemy się wyobcowani, izolujemy się od społeczności, albo to społeczność z nas rezygnuje. Niekiedy jesteśmy dewiantami, jesteśmy podejrzani, jesteśmy ofiarami, które łatwo napiętnować, oskarżyć. Ta stygmatyzacja jest głęboko zakorzeniona w ludzkiej naturze, choć – paradoksalnie – uznanie jakiegoś zjawiska za dewiacyjne zależny nie od samej natury zjawiska, ale od jego społecznego postrzegania. 

Kiedy już Kosmita został zidentyfikowany, nie pozostaje nic innego, jak tylko lądować. A gdzie? Na planecie Ziemia oczywiście, miejscu uwielbianym przez zamieszkujących tu ludzi i – prawdopodobnie z powodu tej miłości – systematycznie niszczonym. Nie sądź, że każdy powita cię tu z otwartymi ramionami. Wśród gościnnych frików, którzy gotowi są zaprosić obcego kosmitę pod swój dom, pełno jest tu paranoików, którzy będą obawiać się kradzieży bądź zarażenia, tudzież koloru twojej skóry (a`propos – masz skórę?). Znajdziesz tu również zabójców i trucicieli, cyników, a także polityków, którzy wmawiają wszystkim, że są wielcy, że wiele potrafią i wiele mogą. 

Jeśli znalazłeś się wśród Ziemian najlepszą strategią będzie brak zaufania. Pamiętaj: kiedy wejdziesz między wrony musisz krakać tak jak one. To takie ziemskie porzekadło, niezwykle prawdziwe niezależnie od zmieniających się czasów. Tylko kosmici go nie znają, zresztą poznasz kilku z nich, jeśli tylko zatrzymasz się tu na dłużej. Wówczas stopniowo zgłębiać będziesz ludzką mentalność, absurdalne zachowania ludzi mających władzę i tych na dole, którzy boją się własnego cienia. Dowiesz się czym jest wolność i dlaczego ludzie potrzebują zniewolenia, poznasz przyczynę zawierania sojuszy i gromadzenia bogactw i przeczytasz o ufności, czyli szczególnym, zanikającym w naszych czasach stanie. I choć wiele razy zadasz sobie zapewne pytanie „Co ja tu robie? Czy rzeczywiście tego chcę?”, to pozostaniesz, by badać przyczyny nienawiści, poznać innych kosmitów – samotników i memów, nałożyć kilka masek i wejść w kilka ról. 

Przerażony? Bez obaw (łatwo tak mówić komuś, kto siedzi bezpiecznie w czterech ścianach i zasłania się ekranem komputera), Bennewicz przygotował dla każdego kosmity porady – krótkie notatki po omówieniu każdego niecodziennego zjawiska, definiujące go i wskazujące możliwe rozwiązania oraz sposoby zachowania. W to wszystko wplecione są też niezwykłe bajki Gonza, pobudzające do myślenia, wejrzenia w siebie i zastanowienia się, kto tak naprawdę jest kosmitą. 

Książka „Życie na Ziemi. Poradnik dla kosmitów” to gigantyczna układanka, dla której inspiracją stała się codzienność. To życie na Ziemi rozłożone na czynniki pierwsze, to analiza zachowań – może nie dogłębna, ale zostały w niej uchwycone najistotniejsze elementy, cechy i mechanizmy działań. Z tych fragmentów wyłania się socjologiczny portret człowieka jako jednostki i ludzi jako grupy. Niestety nie zawsze barwy użyte do jego odzwierciedlenia są jasne, podobnie jak nie zawsze czyste są intencje, zamiary i zachowania ludzi. Bennewicz w iście makiaweliczny sposób zmusza nas do konfrontacji z własnym odbiciem i refleksji nad swoją naturą i postępowaniem.

Być może znajdziesz w książce potwierdzenie słuszności swoich racji, być może będziesz musiał nieco nad sobą popracować. Jedno jest pewne – książka Bennewicza nie jest pozycją, którą można przeczytać w chwili relaksu i odstawić na półkę, by ozdabiała designerski mebel swoją prostą, choć stylowa okładką. Książka Bennewicza to raczej broń wymierzona w ludzkość, choć jej przeznaczeniem nie jest zabijać, ale zmieniać. O ile oczywiście mamy w sobie nieco samokrytyki i wrażliwości, by wyczuć wcale nie subtelną ironię i prześmiewczy ton autora. To sprawia, że mamy do czynienia z pozycją wyjątkową, unikatową, iście kosmiczną – cokolwiek by to miało znaczyć!

niedziela, 1 grudnia 2013

John O`Farrell „Mężczyzna, który zapomniał o swojej żonie”.

Tytuł: Mężczyzna, który zapomniał o swojej żonie
Autor: John O`Farrell 
Wydawnictwo: Sonia Draga









Mężczyźni najczęściej zapominają o imieninach, urodzinach, rocznicy spotkania czy ślubu. Wymazują też z pamięci pierwszy pocałunek, pierwszy ząbek dziecka czy daty wizyt u lekarzy. Czy jednak mężczyzna może wymazać z pamięci własną żonę? Czy fakt, że ponoć mężczyźni są z Marsa jest powodem, by zupełnie zapomnieć o tym, że od wielu lat jest się statecznym mężem i ojcem?

NN – tak można by nazwać mężczyznę, który znalazł się w londyńskim metrze pewnego dżdżystego popołudnia. Jego przebudzenie nastąpiło gdzieś w pobliżu stacji Hounslow East, choć trudno powiedzieć, czy była ona celem jego podróży. Trudno powiedzieć, bowiem ów mężczyzna nie pomięta nawet stacji początkowej. A właściwie nie pamięta również tego, jak ma na imię, jak się nazywa i kim jest. Nie ma również przy sobie żadnych dokumentów ani rzeczy, które mogłyby posłużyć jako wskazówki w procesie identyfikacji jego tożsamości. 

Tę niezwykłą historię poznamy dzięki autorowi książki „Mężczyzna, który zapomniał o swojej żonie”. John O`Farrell stworzył przejmującą opowieść o miłości oraz o destrukcyjnym wpływie codzienności na jej siłę. Stworzył opowieść o zaczynaniu wszystkiego od nowa i walce o osobę, którą naprawdę kochamy. Opublikowana nakładem wydawnictwa Sonia Draga powieść jest najlepszą w dorobku autora, zawiera w sobie pokłady życiowej mądrości oraz ważne przesłanie dla wszystkich tych, którzy nie chcą pewnego dnia spojrzeć na siebie z perspektywy czasu i zobaczyć obraz człowieka, który przegrał życie

Zanim jednak nasz NN stanął do konfrontacji z samym sobą i swoją przeszłością, trafia do Szpitala Króla Edwarda, gdzie zostaje sklasyfikowany jako „nieznany biały mężczyzna”, choć szpitalny personel zwraca się do niego per Jason, czerpiąc inspirację z „Tożsamości Bourne`a”. Lekarze nie są w stanie podać przyczyn jego niezwykłej przypadłości, nie ma również prostej terapii, dzięki której pamięć mogłaby powrócić. Najbardziej prawdopodobna diagnoza, postawiona przez jedną z lekarek, określa jego przypadłość mianem „fugi psychologicznej”, czyli swego rodzaju ucieczki od rzeczywistości, być może na skutek stresu czy traumatycznego wydarzenia. Zgubienie rzeczy osobistych, takich jak portfel czy telefon komórkowy stanowi tylko potwierdzenie trafności diagnozy – NN nie pamięta kim jest, bo nie chce pamiętać.

W szpitalnej sali nie tylko kończy się jego dotychczasowe, krótkie życie w roli nieznanego mężczyzny, ale również zaczyna się nowy etap – powolnego odtwarzania minionych lat z okruchów zdarzeń przechowywanych w pamięci oraz rozmów ze znajomymi (a właściwie nieznajomymi, bowiem nie pamięta twarzy nikogo z nich). Przebłysk wspomnień na dźwięk imienia Gary i przypisany do imienia numer telefonu pozwala skontaktować się z rzekomym przyjacielem. Wraz z nim pojawiają się liczne fakty z życia (niekoniecznie pozytywne) oraz osoby. Co więcej, NN dowiaduje się, że nie tylko ma żonatego przyjaciela, przez ostatnich kilka lat był nauczycielem historii w jednej z najgorszych szkół z mieście, ale także … ma żonę i dwójkę dzieci. A właściwie, można powiedzieć, że miał zonę, bowiem do orzeczenia rozwodu brakuje tylko jednej sprawy sądowej. 

Rozpoczyna się batalia Vaughana o odzyskanie dawnego życia i o serce Maddy. Sprawa jest o tyle trudna, że kobieta już się z kimś spotyka i o powrocie do męża nie chce nawet słyszeć. Każdy dzień przynosi bohaterowi kolejne rozczarowania, a największym z nich jest on sam. Okazuje się, że przegrał swoje życie – jest beznadziejnym nauczycielem, pozbawionym pasji i sympatii uczniów, z przyjacielem łączy go wyłącznie zamiłowanie do telefonów komórkowych i projektowania stron internetowych z których jedna miała rzekomo przynieść olbrzymie dochody. Na dodatek kompletnie nie sprawdził się jako mąż, a uczucie pomiędzy nim a Maddy nie tylko wygasło, ale zmieniło się w koszmar wspólnego życia. Właściwie jedynie dzieci cieszą się z jego powrotu, choć w pamięci wciąż jeszcze mają gwałtowne kłótnie rodziców.

Czy Vaughanowi uda się odzyskać serce ukochanej kobiety? Czy uda mu się wypełnić życie ideałami i wartościami, które kiedyś były mu bliskie, a które porzucił gdzieś na przestrzeni lat? Czy znów pokocha nauczanie, czy zdoła jeszcze kogoś zainspirować? Na te wszystkie pytania warto poszukać odpowiedzi w powieści „Mężczyzna, który zapomniał o swojej żonie” – książce tylko z pozoru lekkiej i zabawnej. Autorowi udała się sztuka właściwa tylko najlepszym, bowiem pod płaszczykiem prostej historii, zmieścił sedno naszego życia. Operując prostą fabułą i kilkoma zaledwie kluczowymi postaciami, O`Farrell zdołał doskonale uchwycić proces powolnej utraty ideałów, rozczarowania, których źródłem jesteśmy my sami, jak i nasi bliscy, a także wielkie pasje zabijane powoli przez prozę życia. Obserwując swoją rodzinę bohater mówi: „ (..) jakże kruche i ulotne jest ludzkie szczęście. To może się okazać najlepszy moment, tutaj i teraz”. Warto zapamiętać te słowa, warto wziąć sobie je do serca tak, abyśmy kiedyś budząc się z długiego snu, czy też doświadczając „fugi psychologicznej” mogli powiedzieć, że lubimy osobę, którą się staliśmy.