piątek, 19 maja 2023

Ryan Green "Mama od tortur"

Autor: Ryan Green
Wydawnictwo: Wielka Litera



Czy istnieją granice zła? Jak daleko może się posunąć człowiek sprawiając cierpienie innemu człowiekowi? Już II wojna światowa mocno przesunęła te granice, ale też sprawiła, że zaczęliśmy się zastanawiać, czy to zło tkwi w każdym i tylko czeka na odpowiednią okoliczność by się wyłonić? Niestety makabryczne zbrodnie nie zakończyły się wraz z nastaniem pokoju. One dzieją się każdego dnia, zwykle za zamkniętymi drzwiami i wcale nie potrzeba do nich wojny. Ostatnia sprawa tragicznie zmarłego Kamilka, torturowanego latami przez rodziców pokazała, że ludzkie okrucieństwo jest rzeczywistością. I co najgorsze – rzeczywistością, na którą jesteśmy obojętni.

Oczywiście, za zbrodnie można obwiniać wymiar sprawiedliwości, opieszałość policji w wykrywaniu sprawców, ale niestety w dużej mierze jesteśmy winni my – ludzie, którzy nie reagują na przejawy niesprawiedliwości i przemoc. Odwracamy oczy udając, że nie widzimy, że to nas nie dotyczy, bo tak jest łatwiej. Może gdyby ktokolwiek zwrócił uwagę na to, co dzieje się w domu Gertrude Baniszewski, nastoletnia Sylvia Likens by żyła. I co najważniejsze, nie umierałaby miesiącami poniżana, bita, przypalana, głodzona. Tymczasem sąsiedzi woleli ignorować dziwaczne sąsiedztwo, nauczyciele zajmować się uczeniem, pracownik socjalny zamknąć sprawę, a policja przymknąć oko, bo przecież dotyczyło to pośrednio ich kolegi. Konsekwencją tej powszechnej znieczulicy była śmierć w cierpieniach, za którą winę ponoszą tak naprawdę wszyscy.

O tym, jak doszło do tego, że Sylvia zmarła, jak wyglądała eskalacja zła, o niewydolności systemu i ludzkiej obojętności przeczytamy we wstrząsającej książce „Mama od tortur”, z serii true crime. Autor, Ryan Green, w opublikowanej nakładem wydawnictwa Wielka Litera książce stara się obiektywnie pokazać nie tylko całą zbrodnię, ale również odsłania przed nami kulisy dorastania owej „mamy”, czyli Gertrude. Ta smutna dziewczynka, odrzucona przez matkę, jedynej miłości doświadczyła ze strony ojca, z którym była bardzo związana. Jednak im silniejsza była ich relacja, tym większą nienawiść budziła w rodzicielce. Śmierć ojca oznaczała, że zawalił się dotychczasowy świat, a irracjonalne oskarżenie matki o spowodowanie jego śmierci, zwiększyło jeszcze zagubienie dziewczynki. Później zresztą przez całe życie poszukiwała tej miłości i akceptacji, dokonując kolejnych złych wyborów.

Szybki ślub z zastępcą szeryfa, osiemnastoletnim Johnem Baniszewskim, mógł być początkiem nowego, lepszego życia. Jednak Gertrude tak naprawdę nie wiedziała, jak być panią domu, mimo opinii „łatwej”, nie lubiła również zbliżeń cielesnych. A coraz bardziej sfrustrowany żoną John nie powstrzymywał się przed biciem. Mimo tego kobieta rodziła mu dziecko za dzieckiem do chwili, kiedy dowiedziała się, że może wziąć rozwód. Kolejni mężczyźni, kolejne dzieci sprawiały, że Gertrude stawała się coraz bardziej niestabilna emocjonalnie. Z gromadką dzieci mieszkała w biedzie, ale otoczona współczuciem sąsiadów i kościoła, przy którym była blisko. Poznała też nowe narzędzie, poza przemocą - straszenie ogniem piekielnym. Sama wychowując dziecko kochanka, czyli zrodzone z grzechu, odwróciła swoją winę, o trudne położenie zaczynając obwiniać świat. W każdym widziała grzesznika, a mając obsesję na punkcie seksu, nieczystości, pozbyła się nawet drzwi wewnętrznych w domu, by mieć kontrolę nad tym, co robią jej dzieci. Jednocześnie dawała przyzwolenie na alkohol, papierosy i zapraszanie znajomych, przed którymi odgrywała wyluzowaną mamuśkę.

Jednak prawdziwym zapalnikiem dla jej szaleństwa, było przyjęcie na wychowanie sióstr, nastoletniej Sylvia i Jenny Likens. Wówczas to w pełni stało się jasne, że wychowywanie siódemki dzieci wcale nie świadczy o byciu dobrą matką. Relacja pomiędzy siostrami a Gertrude, szczególnie pomiędzy Syvią a jej opiekunką doskonale pokazuje, jak wygląda relacja pomiędzy katem a ofiarą. Szaleństwo, które ogarnęło Gertrude, objęło również innych ludzi, którzy – za przyzwoleniem pani Baniszewski – krzywdzili biedną dziewczynę. A może to nie szaleństwo, ale zło tkwiące w każdym z nas?

Lektura książki na długo zapada w pamięć. Bardzo plastyczna relacja, to zarazem studium zła, jak i gotowe obrazy pojawiające się w naszej wyobraźni. Wstrząsające obrazy, należy dodać, które pozwalają wątpić w człowieczeństwo!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz