czwartek, 8 października 2015

Rozmowy z autorem: Artur Tołłoczko, autor książki „Winnetou, czyli krótki przewodnik po coachingu”


Artur Tołłoczko - autor książki „Winnetou, czyli krótki przewodnik po coachingu”. Autor przez wiele lat pracował w korporacjach farmaceutycznych. Ponad dziesięć lat prowadził własny interes, zajmował się sprzedażą, marketingiem, zarządzaniem zespołem sprzedaży i firmą. Odpowiadał za wdrożenia projektów i udoskonalenia w sprzedaży i marketingu. Zajmował się też zmianą modelu dystrybucji oraz rozpoznaniem i rozwojem rynku określonej grupy produktów. Przez wiele lat zajmował się coachingiem operacyjnym. Od 2008 roku prowadzi sesje coachingu holistycznego. 
(źródło: www.wydawnictwopsychoskok.pl)



J.G.: Coaching stał się w ostatnich latach bardzo modnym słowem. Niestety, często jest kojarzony z karaniem, a coachingiem straszeni są na przykład handlowcy, którzy nie osiągają założonego pułapu sprzedaży. Czym zatem coaching tak naprawdę jest?

AT: Jest kilka odmian coachingu. Coaching życiowy, biznesowy, executive coaching dla kadry menedżerskiej. Wszystkie trzy określane są jako rodzaje coachingu holistycznego, czyli zajmującego się potrzebami człowieka. Gdy staramy się pomóc komuś w jego codziennej pracy mówimy o coachingu operacyjnym czyli narzędziowym. 
Coaching pochodzi od angielskiego słowa „coach” – oznaczającego Trenera, nauczyciela przygotowującego dzieci do egzaminów. Później, w sporcie w XIX w. weszło ono do powszechnego użycia.
Coaching jest drogą doskonalenia kompetencji w tym zakresie, który chce się rozwijać. Proces ten oparty jest na partnerskiej relacji i wzajemnym szacunku i zaufaniu.
Coaching holistyczny jest serią pytań, z których najważniejszym jest: CO PRAGNIESZ OSIĄGNĄĆ?
W procesie coachingowym, coach jest całkowicie skupiony na kliencie i jego potrzebach. Klient jest osobą odpowiedzialną za zmiany i sam buduje swoją rzeczywistość, stawia sobie cele, koncentruje się na swoich zasobach, podejmuje działania w celu realizacji wyzwań i sam też dokonuje oceny swoich postępów. Coach zaś jest odpowiedzialny za sam przebieg procesu. Zatem chodzi o Twój rozwój i jednoczesną obecność drugiej osoby w procesie osobistej zmiany.
Coaching operacyjny, czy narzędziowy polega na przebywaniu z klientem czy podwładnym w jego naturalnym środowisku pracy. Opiera się na obserwacji jego działań i późniejszej rozmowie, która ma na celu poprawienie skuteczności tych działań. Cała tajemnica skutecznego coachingu w terenie tkwi w tym, by skupić się na pozytywach. Stąd traktowanie coachingu jako kary, jest totalnym nieporozumieniem. Powinno poszukiwać się pozytywnych elementów w pracy klienta czy podwładnego, a następnie koncentrować się na poprawie efektywności jego pracy w oparciu o te pozytywne cechy. Często wtedy ćwiczymy i obserwujemy techniki oraz narzędzia wykorzystywane w pracy, stąd nazwa „narzędziowy”. W coachingu operacyjnym dozwolone jest nawet doradzanie, czy wręcz demonstracja, jak można wykonać lepiej daną rzecz. Można więc wprowadzić elementy mentoringu, doradztwa i szkolenia. Tego na ogół nie robimy w coachingu holistycznym.
Niestety w wielu przedsiębiorstwach w Polsce nadal coachingiem nazywa się zwykłe ganienie pracy pracownika przez jego szefa, które z prawdziwym coachingiem ma tyle wspólnego co krzesło elektryczne z fotelem.

J.G.: Coaching często jest również mylony z terapią? Kiedy powinnam udać się do terapeuty, a kiedy skorzystać z pomocy Coacha?

AT: Główna różnica pomiędzy terapią a coachingiem jest oparta o klienta. Coaching zakłada, że w danej sprawie, przy rozwiązaniu danego problemu, klient jest w stanie samodzielnie (przy prowadzeniu przez coacha w procesie) sobie z tym poradzić. W terapii uznajemy, że człowiek nie jest w stanie samodzielnie rozwiązać swoich problemów i dlatego potrzebuje kogoś, kto udzieli mu wskazówek i poprowadzi go w innym procesie: w drodze wyjścia z kryzysu.
Słowo „terapia” wywodzi się z greckiego słowa „therapeuéin”, które oznacza „opiekować się, leczyć”. Terapia jest więc zaplanowanym procesem oddziaływania na człowieka w sferze fizycznej i psychicznej bez użycia środków farmakologicznych czy chirurgicznych nakierowanym na jednostki z różnorodnymi zaburzeniami.

J.G.: W jakich kwestiach może pomóc Coach?

AT: Najbardziej typowe sytuacje, w których człowiek zgłasza się do coacha to: problem z podjęciem ważnej decyzji, potrzeba określenia kierunków osobistego rozwoju, konflikt, zniechęcenie i zmęczenie dotychczasową pracą.

J.G.: Coaching ma mnie wspomagać w drodze do wymarzonego celu. Jednak co wówczas, kiedy nie wiem, co tym celem tak naprawdę jest? Czy coaching pomoże odkryć moje powołanie?

AT: Tak, jest to możliwe. Oczywiście zdarzało mi się prowadzić spotkania z osobami, które przyszły na coaching tylko po to, aby dowiedzieć się czym on jest, nie mając żadnego określonego problemu, z którym by się zmagali. Wtedy naprawdę trudno jest takim ludziom pomóc. Jeśli nie wiesz dokąd chcesz iść, raczej tam nie dotrzesz. W twoim pytaniu pojawił się jednak określony cel sesji coachingowej. Jest nim: „marzenie”, „wymarzony cel”. Do tego coaching potrafi odnaleźć drogę.

J.G.: A co, jeśli mam marzenie, ale boję się go zrealizować? Czy Coach może pomóc w pokonaniu tych obaw? A może rozwieje moje wątpliwości co do słuszności obranego kierunku?

AT: Istnieje wiele technik aby wspomóc klienta w pokonaniu obaw, przekonań czy określonych trudności. Oczywiście jeśli nie jest to problem natury zaburzeń psychicznych, kiedy należy udać się do psychoterapeuty lub psychiatry. Jeśli zaś chodzi o rozwianie wątpliwości co do słuszności obranego kierunku, to jest to obowiązkowy element coachingu. Po określeniu celu zawsze powinniśmy zbadać tzw. jego „ekologię”. Innymi słowy musimy upewnić się, że osiągając daną rzecz nie stracimy zbyt dużo w innych obszarach, co spowoduje, że nasze działania będą w konsekwencji dla nas szkodliwe. Dlatego też mówimy o coachingu holistycznym.

J.G.: Czemu sama wiedza na temat określania celów nie wystarczy? O metodzie SMART wie wiele osób, a mimo tego wciąż mamy problemy z osiąganiem celów …

AT: Odpowiem przykładem. Od dziecka gram na gitarze. Uwielbiam to, ale by osiągnąć pewien poziom, który zresztą jest nadal bardzo niski, potrzebowałem nauczyciela, który mnie w tym poprowadził. Natomiast mam przyjaciela, który jest zupełnym samoukiem, a komponuje i gra przepiękne utwory na gitarę klasyczną. Byłoby cudownie gdyby wszyscy ludzie na ziemi byli geniuszami w każdej dziedzinie, niestety tak nie jest. Ponadto próby prowadzenia efektywnego i szczęśliwego życia są tą dziedziną, która wydaje się często najtrudniejszą do opanowania. Z tego względu od czasu do czasu profesjonalne wsparcie może się przydać.

J.G.: Coach zadaje pytania, a nie sugeruje odpowiedzi. Skąd zatem jego skuteczność? Czy tych samych pytań nie może zadać mąż, ojciec, przyjaciółka, bez konieczności sięgania po narzędzie, jakim jest coaching?

AT: Oczywiście, jeśli jest coachem. Taki żart. Wsparcie ze strony żony, męża, przyjaciółki jest niezwykle cenne i często rzeczywiście może być pomocne. Pod warunkiem, że jest nastawione na zadawanie pytań, zrozumienie, a nie na udzielanie porad. Z tego powodu uważam, że każdemu człowiekowi przydałby się chociaż podstawowy kurs coachingu. Taki organizowany jest na przykład przez zaprzyjaźnioną fundację „Proca”. Skuteczność coachingu prowadzonego przez profesjonalnego coacha, najlepiej z międzynarodową certyfikacją ICC lub ICF, opiera się z jednej strony na trzymaniu się sprawdzonego procesu, a z drugiej strony – na zastosowaniu wielu technik, które opracowywane były przez lata na podstawie doświadczeń międzynarodowych specjalistów.

J.G.: Skąd w ostatnich latach taka popularność coachingu? Czy wszyscy nagle zaczęliśmy mieć problemy z osiąganiem celów, czy też staliśmy się bardziej świadomi i nie wahamy się sięgnąć po wszelkie formy wsparcia?

AT: Z tą popularnością to bym nie przesadzał. Wiele zaczęło się mówić o coachingu ale proszę spytać osób na ulicy ilu z nich z tego coachingu już skorzystało? Mam nadzieję, że wkrótce prawdziwą stanie się pani teza, że staliśmy się w Polsce bardziej świadomi i nie wahamy się sięgać po różnorodne formy wsparcia.

J.G.: Czy często zdarza się, że trafia do Pana osoba, której nie jest w stanie Pan pomóc? Co wówczas?

AT: Zdarzyło mi się to może trzy czy cztery razy. Raz był to człowiek, który jak to opisałem wcześniej przyszedł bez żadnego celu tylko po to aby zobaczyć „czym się ten coaching je”. Kolejną osobą była kobieta, która będąc szefową HR w dużym przedsiębiorstwie sama była po wielu kursach i szkoleniach i jej oczekiwania były chyba zbyt wielkie. Przynajmniej z takim przeświadczeniem pozostałem. Mogę się jednak w tym wypadku też mylić, gdyż kobieta ta wybrała cały cykl sesji coachingowych. Dwie kolejne osoby odesłałem do specjalisty psychologa. Innych przypadków nie pamiętam. Zdarzyły mi się za to sytuacje odwrotne, gdy przychodzili na sesje ludzie, przekonani o tym, że coaching nie jest w stanie im pomóc a potem dziękowali za to, w jak wielu obszarach im pomógł a nawet odmienił on ich życie.

J.G.: Skąd będę wiedziała, że coach jest dobry? Czym się kierować w swoich wyborach? Na jakie kompetencje, a może dyplomy, tytuły zwracać uwagę?

AT: To jest ważne pytanie. Powstało wiele szkół coachingu. Nie chcę w tym miejscu dzielić się moją opinią o poszczególnych organizacjach. Mogę jedynie podzielić się moim osobistym przeświadczeniem, że bardzo trudno psychologom zajmować się coachingiem. Prędzej czy później wprowadzają elementy terapii co niszczy prawdziwy proces coachingowy. Z całą pewnością warto zwracać uwagę na międzynarodowe certyfikaty. Coachowie certyfikowani w nich z całą pewnością znają wszystkie elementy procesu i wiele skutecznych technik. Co jest szczególnie ważne, przynależność do tych organizacji wiąże się z tym, że podlegają oni kontroli i ocenie przez organizacje certyfikujące. Polega to między innymi na tym, że jeśli nie będzie pani zadowolona z procesu albo podczas spotkań wydarzy się coś karygodnego, ma pani prawo zgłosić ten fakt organizacji a ona może nawet pozbawić takiego coacha certyfikacji.

J.G.: W Pana książce „Winnetou…” posłużył się Pan fikcyjną osobą Beaty, zaznaczając jednocześnie, że to może być tak naprawdę każdy z nas. Czy rzeczywiście powody spotkania z coachem są zwykle podobne? Czy sesje przebiegają tak, jak kolejne spotkania z Beatą?

AT: Dokładnie tak. Zwrócę zwłaszcza uwagę na moje osobiste doświadczenie coacha mówiące, że prawie nie zdarza się czysty coaching biznesowy, czy życiowy. Praca, relacje i marzenia przenikają się wzajemnie a zadaniem coacha, tak jak w przypadku pracy z Beatą, jest odnalezienie tych powiązań i takie poprowadzenie procesu aby rzeczywiście odpowiedzieć „holistycznie” na wszystkie te potrzeby.

J.G.: Jak potoczyła się Pana zawodowa kariera? Skąd decyzja o zostaniu certyfikowanym Coachem ICC?

AT: Przez wiele lat pracowałem w międzynarodowych firmach na kierowniczych stanowiskach. Przeszedłem wiele szkoleń, również tych z dziedziny coachingu. Przeprowadziłem ponad tysiąc dni coachingu operacyjnego i kilkaset spotkań coachingowych z podwładnymi, mających za zadanie dopomóc im w ich pracy i rozwoju. W pewnym momencie zrozumiałem, że coaching holistyczny prowadzony przez osobę zewnętrzną, to jest nie przez przełożonego, ma niesamowitą siłę oddziaływania. Zapragnąłem zająć się tym poważnie i rozpocząłem poszukiwania odpowiedniej szkoły. International Coaching Community wydała mi się bardzo dobrym wyborem. Równocześnie szkoła i międzynarodowa instytucja certyfikująca. Na wszelki wypadek zrobiłem potem podstawowy kurs coachingowy certyfikowany w innej organizacji: ICF (International Coaching Federation). Był to „Coach Wise Essentials” prowadzony właśnie przez fundację „Proca”. To co mnie bardzo ucieszyło, to to, że zakres nauczanej treści był praktycznie ten sam. Jedyne przesunięcie było w zakresie akcentów w poszczególnych kwestiach. Ale to już nie temat na dzisiaj. Co mogę powiedzieć o tym nowym rozdziale mego życia? Mogę określić go jedynie jednym słowem „satysfakcja”. Nie potrafię z niczym porównać uczucia, które staje się twoim udziałem, kiedy twój klient mówi nagle: „Och, tego właśnie szukałem. To może odmienić moje życie”. Nadal pracuję w korporacji. Jednak za nic nie mogę zrezygnować z sesji coachingowych. Dlatego pomimo tego, że od kilku lat pracuję na międzynarodowym stanowisku i często nie ma mnie w kraju, to w każdym miesiącu przeprowadzam kilka sesji coachingowych.

J.G.: Czy ma Pan jakieś wskazówki dla osób, które również planują zająć się coachingiem?

AT: Zastanów się, czy naprawdę lubisz ludzi? Jeśli chcesz zajmować się tą profesją tylko dlatego, że myślisz, iż stoją za nią pieniądze, to nie warto. Prawdopodobnie nie znajdziesz wielu klientów a jeszcze mniej zadowolonych z twojej pracy. Jeśli jednak naprawdę chcesz pomagać ludziom i to jest twoją motywacją to idź śmiało w tym kierunku.

J.G.: Skąd pomysł na książkę? Czy to element promocji własnej osoby czy raczej naturalna droga rozwoju Pana, jako Coacha?

AT: Były dwa powody napisania tej książki. Pierwotnie miały to być lekcje w newsletterze, który zamierzałem rozsyłać ludziom zarejestrowanym na mojej stronie. Potem jednak zauważyłem, że wielu moich klientów przychodzi na coaching z pierwszym pytaniem: „a na czym ten coaching w zasadzie polega?”. Znudziło mnie ciągłe odpowiadanie na to pytanie. Teraz mogę przekazać książkę i poprosić o przeczytanie. Myślę, że jest to lektura właśnie dla takich osób. Dla tych, którzy chcieliby dowiedzieć się czegoś o coachingu, może nawet z niego skorzystać ale mają obawy, gdzie znaleźć potrzebne podstawowe ale równocześnie w miarę pełne informacje na ten temat.

J.G.: Czy możemy spodziewać się kolejnych publikacji?

AT: Mam kilka pomysłów na książki z tematyki biznesowej. Na razie zrobiłem sobie jednak przerwę na realizację własnego marzenia. Napisałem książkę z dziedziny fantasy o tytule „Sen Henny”, której część pierwsza, ukaże się drukiem i w formie e-booka prawdopodobnie już w grudniu tego roku. Jestem w połowie drugiego tomu, więc mam nadzieję, że oba tomy będą dostępne dla czytelników w przyszłym roku. Dopiero wtedy wrócę do tematyki bardziej biznesowej.

J.G.: Czekam zatem z niecierpliwością na grudniową publikację i bardzo dziękuję za poświęcony czas oraz rozmowę. Mam nadzieję, że wspólnie udało nam się pokazać czytelnikom prawdziwe oblicze coachingu.

4 komentarze:

  1. Chętnie przeczytam tę książkę!:) Jestem na Zarządzaniu i inżynierii produkcji, więc coaching jest nauką dość pokrewna :) Sam autor wydał mi sie bardzo ciekawą osoba, więc poszukam książki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam. Książka napisana przystępnym językiem dokładnie wyjaśnia, czym jest coaching, jak wygląda proces coachingowy itp. To wiedza przydatna każdemu, nie tylko przedstawicielowi kadry zarządzającej:-)

      Usuń
  2. Ostatnio zafiksowałam na punkcie coachingu, więc chętnie przeczytam, jeśli nadarzy się okazja :)
    Pozdrawiam serdecznie! ;*
    http://ravenstarkbooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, po książkę zdecydowanie warto sięgnąć. Jeśli interesujesz się coachingiem, to kto wie, może okaże się on Twoją drogą zawodową?

      Usuń