piątek, 10 czerwca 2016

Piotr Strzeżysz "Sen powrotu"

Tytuł: Sen powrotu
Autor: Piotr Strzeżysz
Wydawnictwo: Bezdroża 


Mahatma Gandhi twierdził, że „wolność to stan umysłu”, zaś Krzysztof Grabowski umiejscowił tę wolność „tam, gdzie kończy się strach”. Czym tak naprawdę jest wolność? Dla wielu oznacza ona wolność wyboru, dla innych ma wymiar bardziej materialny czy społeczny i jest związana z brakiem zobowiązań wobec rodziny czy wobec pracodawcy. Jeszcze inni utożsamiają wolność z podróżą, z przekraczaniem swoich granic oraz z życiem według rytmu serca, nie zaś opinii otoczenia.

A jak wygląda wolność w wykonaniu Piotra Strzeżysza? Możemy się o tym przekonać sięgając po książkę autora i podróżnika, „Sen powrotu”, Opublikowana nakładem wydawnictwa Bezdroża, jest już kolejną publikacją w dorobku autora, zaś jej ramy czasowe (i terytorialne) wyznacza podróż, w którą wyruszył. Osoby, które miały przyjemność sięgnąć po poprzednią książkę „Powidoki” pamiętają zapewne, że podróżnik zmuszony był powrócić do kraju z uwagi na kontuzję kolana. To jednak nie zmieniło jego planów, a tylko odsunęło je w czasie. Po kilkumiesięcznym leczeniu duch przygody znów popchał autora ku eksploracji nowych terenów, oczywiście na nieodłącznym rowerze i z przytoczonymi do niego sakwami. O tym, jak wyglądała podróż przez obie Ameryki, o spotkanych w drodze ludziach, o zwierzętach, a także o wrażeniach autora i jego życiu duchowym w trakcie tej wyprawy czytamy z prawdziwą fascynacją. Książka zaspokaja wymagania wszystkich wielbicieli książek podróżniczych, ale odnoszę wrażenie, że jej siła oddziaływania wykracza daleko poza zachętę do powtórzenia wyczynu autora i podążenia wytyczoną przez niego trasą. To również drogowskaz, który pokazuje nam, że tak naprawdę to my dokonujemy wyborów, że życie takie jak Strzeżysz może wieść każdy, ale z pełną świadomością konsekwencji takiej decyzji.

Wraz z autorem przemierzamy przez dziesięć miesięcy trasę wiodącą z Alaski do Ziemi Ognistej, a dokładnie do małego miasteczka położonego na jej krańcu, Ushuaia. To nie tylko podróż, ale i wyzwanie, zarówno dla umysłu jak i dla ciała, to ogniowa próba, z której Strzeżysz wyszedł zwycięsko. Nie zdołał zawrócić go z drogi ból kolana, nieustanna choroba zatok i gorączka, nie skusił się na mało subtelną ofertę matrymonialną na Kostaryce, nie został na zawsze w kolumbijskiej wiosce, gdzie właścicielka hotelowej restauracji udostępniła mu swój dom. Nieznana siła pchała go wciąż do przodu, stawiając na jego drodze zarówno przeszkody, jak i prawdziwe anioły.

Książka jest nie tylko zapisem zawierającym szczegóły podróży, ale – a może przede wszystkim – portretem spotkanych ludzi, którzy nierzadko bezinteresownie udzielali mu pomocy, obdarzając dobrym słowem, historią, dobrami materialnymi, służyli bezpiecznym kątem, a nawet opłacali miejsce spoczynku. I choć zdarzały się przypadki, że ktoś chciał go wykorzystać, naciągnąć na darmowy trunek, na niemałe pieniądze w zamian za rzekomo skuteczne lekarstwo, został nawet okradziony, to jednak z lektury bije życzliwość osób, z których drogą życia przecięła się droga autora. Zatrzymujemy się u pewnego weterynarza z Meksyku, jemy dojrzałe mango z robotnikami, poznajemy właściciela restauracji w Salwadorze czy siedemdziesięciodwuletniego Ernesto, rzeźbiarza z wioski Piqua, którego życie jest dla mnie kwintesencją szeroko pojętej wolności i równowagi. To zaledwie kilka twarzy na mapie podróży, której przystanki naznaczone były także bliskimi kontaktami ze zwierzętami – do autora łaszą się bezdomne psy, w brodę wplątują się koty, przeżywa on bliskie spotkanie z guanako, dzikim przodkiem lamy, zaś pancernik bierze go przez przypadek za padlinę. 

Wszystkie przygody autora, jego przemyślenia, portrety spotkanych ludzi, a także opisy okolic składają się na piękną, niemalże poetycką książkę „Sen powrotu”. Strzeżysz mistrzowsko włada słowem, niczym pędzlem maluje słowami zastaną rzeczywistość, poświęcając jednocześnie sporo miejsca własnym przemyśleniom i spostrzeżeniom. To sprawia, że z lekturą wiążą się nie tylko podróżnicze tęsknoty, ale jest ona także bodźcem do refleksji, do przemyśleń, do zastanowienia się nad tym, co tak naprawdę jest w życiu ważne, jaką rolę odgrywają na naszej drodze inni ludzie i … czym jest dla nas wolność.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz