wtorek, 2 czerwca 2020

Wojciech Przylipiak "Czas wolny w PRL"

Tytuł: Czas wolny w PRL 
Autor: Wojciech Przylipiak 
Wydawnictwo: MUZA 



Wczasy zakładowe, wycieczki na grzyby czy w góry. Godziny spędzane na robotniczych ogródkach działkowych, obsadzonych warzywami czy owocowymi krzewami. Spotkania w kawiarniach przy koniaczku i papierosie. Samodzielnie pieczone ciasta drożdżowe czy z dżemem, podawane gościom z parzoną kawą w obowiązkowej szklance. Towarzyskie spotkania trwające godzinami, muzyka lecąca z radia i taneczne szaleństwa. Przedstawienia teatralne, na które nierzadko bilety rozdawane były w zakładzie pracy… 

Długo można by wymieniać sposoby spędzania wolnego czasu w przeszłości. Mimo iż było go znacznie mniej niż dziś, bowiem soboty były pracujące, to tak naprawdę było go dużo więcej. Kiedy dziś alternatywa dla wyjścia z domu jest Internet, nasze okno na świat, tak kiedyś – z uwagi na ograniczone możliwości eksplorowania tego świata czy brak bodźców odciągających od tego co ważne, ludzie skupiali się innych, poszukiwali ich towarzystwa. Jako dziecko PRL-u pamiętam tę jasną stronę tego okresu w historii, gdzie nawet kolejki były okazją do towarzyskich spotkań czy wymiany ploteczek. I choć zdaję sobie sprawę, że codzienność wcale nie była łatwą, to jednak szereg osób z sentymentem wspomina grupowe aktywności czy dostęp do kultury, na którą teraz nie każdy może sobie pozwolić. 

O tym, jak spędzano czas wolny w okresie PRL przeczytać możemy w fascynującej książce Wojciecha Przylipiaka, pt. „Czar wolny w PRL”. Opublikowana nakładem Wydawnictwa MUZA książka, to prawdziwa gratka dla osób przeżywających dzieciństwo z czekoladowym blokiem i oranżadą w proszku. To także ciekawa lektura dla tych, którzy o tym okresie słyszeli tylko w opowieściach, a także dla tych, którzy chcą powspominać przeszłość, koncentrując się jednak tylko na dobrych chwilach. Autor, posiłkując się starymi zdjęciami, fragmentami gazet, dokumentacją Polskiej Kroniki Filmowej, w której – niczym nieco skrzywionym (a raczej ocenzurowanym) zwierciadle odbijała się rzeczywistość, stworzył fascynujący obraz epoki PRL, wypełniony anegdotami, niekiedy obnażającymi specyfikę (i absurdy) tamtych czasów, ale jednak niezwykle wciągający. 

W ośmiu rozdziałach autor przedstawia kolejne propozycje na aktywności w wolnym czasie, zarówno te zaplanowane osobiście, jak i te do których obywatele byli „zachęcani” metodami dalekimi od subtelnych. Przeczytamy o przekleństwie wolnej niedzieli, o imprezach plenerowych organizowanych pod sztandarami PZPR, kiedy to „lud pracujący” wylegał na ulice czy parkowe ścieżki, uczestnicząc w akademiach, manifestacjach czy imprezach, do organizacji których zawsze znalazła się okazja. Były występy, były kiełbaski z rusztu, których nie mogło zabraknąć przy okazji oddania do użytkowania obiektów, które zresztą do dziś służą społeczeństwu. 

Czytamy również o zajęciach prowadzonych przez pasjonatów w domach kultury czy ośrodkach usługowo-kulturalnych, o kursach językowych wprowadzonych w klubach prasy i książki, a także o prawdziwym rozkwicie czytelnictwa i bibliotekarzach występujących w charakterze „żołnierzy rewolucji kulturalnej”. Wraz z dziećmi szalejemy na osiedlowych podwórkach, grając w klasy czy kapsle, a nawet w piłkę. Liczne zawody piłkarskie amatorów były wpisane w tamte czasy, podobnie jak inne aktywności na świeżym powietrzu. Skakanka, hula-hoop, cymbergaj, to gry, które wiele osób wspomina z tęsknotą. Szczególnie jeśli patrzymy teraz na swoje dzieci czy wnuki zgarbione przed ekranem monitora. 

To wszystko stanowi tylko nikły procent zawartości tematycznej książki. Książki, która prezentuje epokę kontrowersyjną z perspektywy tej przyjemniejszej, czyli z perspektywy wolnego czasu. Bujne życie towarzyskie i kulturalne, być może nieco sterowane, ale z pewnością bogatsze niż obecnie, uśmiech dzieci bawiących się na podwórkach, być może bez dostępu do miliona rodzajów czekolad, ale za to pochłoniętych kontaktami z rówieśnikami. A choć czasami na te sposoby spędzenia wolnego czasu można patrzeć z przymrużeniem oka, można negować ich wartość, to jednak jedno pozostaje pewne – wówczas ludzie lubili innych ludzi. I lubili spędzać z nimi czas….



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz