piątek, 11 września 2020

Jerzy Ptakowski "Auschwitz. Bez cenzury i bez legend"


Tytuł: Auschwitz. Bez cenzury i bez legend 
Autor: Jerzy Ptakowski 
Wydawnictwo: Replika 



Obóz Auschwitz po dziś dzień jest dla świata symbolem terroru oraz ludobójstwa, dowodem, ze „ludzie ludziom” mogą zgotować ten los. Utworzony został przez Niemców w połowie 1940 roku na przedmieściach Oświęcimia, włączonego przez nazistów do Trzeciej Rzeszy (w dawnych koszarach Wojska Polskiego) szybko stał się miejscem, gdzie człowiek znaczył mniej niż zwierzę, gdzie do głosu dochodziły najgorsze instynktu. 

Obóz powstał głównie z uwagi na rosnącą liczbę aresztowanych masowo Polaków i przepełnienie istniejących więzień. Pierwszy transport Polaków dotarł do KL Auschwitz 14 czerwca 1940 roku z Tarnowa. Choć początkowo w planach Nazistów miał być on kolejnym z wielu obozów koncentracyjnych, to z biegiem czasu stał się również jednym z ośrodków „Endlösung der Judenfrage” (czyli ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej) - nazistowskiego planu pozbycia się Żydów. 

Ostatnie lata przyniosły wiele nowych informacji na temat funkcjonowania obozów koncentracyjnych, a na rynku pojawiło się wiele książek o tematyce wojennej, mniej lub bardziej realistycznie oddających koszmar pobytu w obozach. Część z tych książek, zarówno powieści, jak i książek dokumentalnych, opisuje również obóz w Auschwitz. Niewiele jednak z nich dotyczy obozowej działalności narodowców. Książka Jerzego Ptakowskiego jest jednak czymś więcej – to nie tylko publikacja obalająca mity narosłe wokół obozu (choć część z nich tak naprawdę już dawno mitami nie jest), ale również w dość zdystansowany sposób opisuje obozową rzeczywistość, ze szczególnym zwróceniem uwagi, na milczących bohaterów tej wojennej historii. Tym samy dokument pt. „Auschwitz. Bez cenzury i bez legend”, opublikowany nakładem Wydawnictwa Replika, choć dla wielu może być zbyt niewygodny, zbyt chłodny i rzeczowy w swoim przekazie, to z pewnością stanowi kolejny element, dzięki któremu w pewnej chwili uda się złożyć wiarygodny i w miarę pełny (o ile to możliwe po tylu latach i tak wielu przekłamaniach) obraz funkcjonowania obozów koncentracyjnych., zarówno na terenie Polski, ale i nie tylko. 

Ptakowski pisze o Auschwitz „otchłań” i rzeczywiście, dla wielu ludzi taką otchłanią się stał. Nie tylko dla tych, których ostatecznie pochłonął, ale także dla tych, na których odcisnął piętno, towarzyszące im przez całe życie. Autor doskonale poznał obozowe życie i rządzące nim reguły, bowiem znał obóz niemal od początków jego istnienia, aż do momentu ewakuacji jesienią 1944 roku. Trafiając do niego, był już osobą wysoko postawioną w hierarchii politycznej, jako członek wydziału organizacyjnego Zarządu Głównego Stronnictwa Narodowego. Dzięki swoim znajomościom aspiracjom politycznym, ale również jako społecznik, podczas pobytu w obozie brał udział w pracach kierowniczych obozowej konspiracji. 

W książce czytamy o samej wywózce do obozu, bydlęcych wagonach – trafił do Auschwitz z drugim transportem warszawskim, we wrześniu 1940 roku. Sam autor określa siebie mianem jednego ze „szczęśliwców”, który uniknęli przesłuchań i tortur, a z tą samą obcesowością i brakiem emocji pisze o edukacji obozowej i topieniu więźniów w błotnistej sadzawce na środku placu apelowego, o pracy w Betonkolonne, przy wyrobach cementowych, o zastraszaniu ludzi i okrutnych zabawach kosztem lęki, a często i życia więźniów. Opowiada również o takich osobach, jak Witold i Jan Pileccy, o. Maksymilianie Kolbem, pisze o działalności ruchu oporu i obozowej egzystencji. W swoich relacjach nie przywiązuje wagi do narodowości czy opcji politycznej, opowiada z wielkim dystansem o zdradach, knowania, perfidii ludzkiej, ale też o bohaterskich czynach. 

To wszystko składa się na książkę może niezbyt odkrywczą, może zaskakującą w swym braku osobistych komentarzy czy emocjonalnego ładunku, ale z pewnością książkę ważną, stanowiącą jeden z dowodów na to, jak niedoskonały w swoim stworzeniu jest człowiek i ja bardzo udaje mu się granice tego człowieczeństwa przekroczyć … 



2 komentarze: