czwartek, 20 października 2022

Andrea Levy "Wysepka"

Tytuł: Wysepka
Autor: Andrea Levy
Wydawnictwo: Albatros


Ludzie mają to do siebie, że nieustannie za czymś gonią, wciąż szukają czegoś lepszego niż mają. I dobrze, bowiem ten niedosyt, wewnętrzna potrzeba zmian na lepsze jest motorem rozwoju. Tyle tylko iż niekiedy sprowadza nas ona na manowce. Okazuje się bowiem czasami, że przysłowiowa trawa sąsiada wcale nie jest bardziej zielona. Co więcej, dążenie do czegoś lepszego, nieustanne parcie do przodu, nie pozwala nam docenić tego, co mamy. W ostatecznym rozrachunku bowiem to nie rzeczy materialne, ale tworzone relacje, są największą wartością.

O tym, jak wygląda życie w Anglii, dalekie od wyobrażeń dla wielu nacji, przekonujemy się dzięki lekturze niezwykle złożonej i wielopłaszczyznowej powieści pt. „Wysepka”. Niech czytelników nie zwiedzie sielska okładka, Andrea Levy bowiem prezentuje nam historię, której tło obejmuje nie tylko dość mroczny, śmierdzący i zadymiony Londyn, ale i nierówności społeczne, trudną sytuację ekonomiczna wdów, problem imigrantów z Jamajki i szereg innych kwestii, których zwykle w kontekście stolicy Wielkiej Brytanii się nie porusza. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Albatros historia przedstawia nie tylko zderzenie dwóch światów, o odmiennej kulturze i mentalności, a także kolorze skóry, ale i losy pojedynczych jednostek, które w tym wszystkim muszą się odnaleźć.

Tym samym jest to książka zarówno dla tych, którzy lubią opowieści osadzone w przeszłości, dotyczące Anglii, ale i wszystkich tych czytelników, których wciągnie złożona fabuła i zachwycą wspaniale wykreowani bohaterowie. Przenosimy się zatem do Anglii 1948 roku, kiedy to kraj powoli dochodzi do siebie po wojnie, liżąc rany i pokrywając wojenne straty. Tragedia, jaką Anglicy mają za sobą, nie zmienia jednak ich stosunku do drugiego człowieka – wciąż dzielą oni ludzi na tych lepszych i tych gorszych, kierując się różnymi kryteriami, między innymi kolorem skóry. I nie jest przy tym istotne, że setki Jamajczyków oddało swoje życie w obronie Anglii, że musieli opuścić swój kraj, bliskich, stając do walki z Hitlerem.

Jednym z takich mężczyzn jest Gilbert Joseph, przybysz z Jamajki, żołnierz RAF-u. Po wojnie wiedzie on w Anglii życie dalekie od żywotu bohatera, mieszkając w nędznym wynajmowanym pokoiku bez toalety. Ponury Londyn, parszywe zarobki, pogarda okazywana przez rodowitych obywateli – to wszystko staje się jego udziałem. Jego, a także jego młodej żony, która opuszczając słoneczna Jamajkę nie miała pojęcia, na co się pisze. Jednak warunki materialne i otoczenie to jedna, zaś relacja z mężem, drugie. Okazuje się bowiem, że tak naprawdę nie zna tego mężczyzny, który pisał listy pełne deklaracji bez pokrycia…Miało być przecież zupełnie inaczej, zaś życie Hortense, mimo iż nie należało do najłatwiejszych, to dzięki stosunkowo jasnej skórze i wyksztalceniu, mogło potoczyć się zupełnie inaczej. Czy kiedykolwiek będzie mogła nazwać Anglię domem?

Mimo iż od tamtego okresu w historii wiele się zmieniło, nie tylko w Anglii, ale i na całym świecie, mimo iż szczególnie w większych miastach wielokulturowość jest powszechna, to wciąż istnieją dysproporcje, niektórzy ludzie wciąż są deprecjonowani ze względu na swoją odmienność. Tym samym Andrea Levy stworzyła powieść ponadczasową, pokazującą przy tym różne postawy wobec przybyszów. Mamy zatem przedstawione dwa obozy, z przychylną imigrantom Queenie na czele jednego z nich, mamy też problem przystosowania się do nowego miejsca, odnalezienia się w nowej, brutalnej rzeczywistości.

To wszystko składa się na książkę ważną i niełatwą, wymagającą wielkiego skupienia, by nie przeoczyć niczego, by niczego nie uronić. Każdy bowiem tu jest ważny, każdy ma swoje miejsce, ważne jest też każde słowo, które tworzy niezwykły klimat książki i doświadczyć emocji bohaterów. Tym samym to jedna z powieści, które się pamięta i do których się wraca. Czytamy je bowiem dla rozwoju swojej wewnętrznej wrażliwości, mądrości, a także po to, by zachować czujność i zwrócić uwagę także na własne zachowania.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz