czwartek, 10 lipca 2025

Aldona Żółtowska "Halszka. Na brzegu rzeki"

Tytuł: Halszka. Na brzegu rzeki
Autor: Aldona Żółtowska
Wydawnictwo: Axis Mundi


Historia nie zna litości. Przewraca kartki ludzkich losów jak wiatr jesienne liście – bez uprzedzenia, bez wyjaśnienia. Jednych unosi ku słońcu, innych strąca w cień zapomnienia. A jednak to właśnie te zapomniane, niedopowiedziane historie mają w sobie najwięcej prawdy – o miłości, honorze, lęku, zdradzie i nadziei. W pierwszym tomie powieści „Halszka. Na brzegu rzeki”, Aldona Żółtowska podejmuje trud przywrócenia głosu tym, których życie przeszło bokiem wobec wielkich narracji – cicho, ale znacząco. To opowieść o rodzinnych tajemnicach, dramatycznych wyborach i o tym, jak przeszłość – nawet zapomniana – potrafi odnaleźć drogę do teraźniejszości.

Powieść rozpięta jest na dwóch planach czasowych. Pierwszy – przedwojenny – przedstawia losy Chaji Madejskiej, ubogiej dziewczyny z łódzkiego robotniczego środowiska. Chaja, od wczesnych lat jest doświadczona biedą i społecznym wykluczeniem. Jej matka wyszła za mąż za goja, co skutkowało tym, iż wyrzekła jej się rodzina. Mąż okazał się być łobuzem i złodziejem, który ostatecznie porzucił rodzinę. Matka Chai robiła wszystko, by zapewnić im byt, a dziewczynka dzielnie pomagała jej w pracy. Jednak złamana życiem kobieta szybko zmarła na gruźlicę pozostawiając dziewczynę samą. W tym czasie, kiedy oszalała z bólu dziewczyna zastanawia się, co dalej, jej ścieżki krzyżują się z Edwardem Reczyńskim, bogatym przemysłowcem. Noc zapomnienia okazuje się jednak być brzemienna w skutkach - Chaja zachodzi w ciążę. Świadoma tego, jak ciężko jest kobiecie z jej klasy samotnie wychować dziecko, decyduje się odszukać mężczyznę i powiadomić go o błogosławionym stanie. Teoretycznie świat dzieli ich murem – nie tylko majątkowym, ale także klasowym i mentalnym. A jednak Edward, w obliczu własnych problemów i bólu, po samobójczej śmierci siostry, decyduje się na posunięcie, które skazuje go nie tylko na plotki, ale i na ośmieszenie w bogatych kręgach. Nie trlko nie przepędza dziewczyny, ale nawet przyjmuje Chaję pod swój dach. Ostatecznie wspólnie przechodzą przez wichry wojny, a Chaja przeobraża się w Hannę – przyjmuje nowe imię i tożsamość, by zapomnieć o tym, co było, i rozpocząć wszystko od nowa.

Drugim planem narracyjnym jest Polska Ludowa, rok 1949. Głównym bohaterem tej części jest Maksymilian, syn Chaji i Edwarda, który dorastał nie znając prawdziwych korzeni swojej matki. Po wojnie kształci się na nauczyciela i otrzymuje posadę w odległym Wiktorowie. Przypadek sprawia, że odkrywa ślady przeszłości, prowadzące do tragicznych wydarzeń, jakie rozegrały się na tamtych terenach. Tajemnicza śmierć kobiety, niejasności wokół życia Halszki Antoniewicz i ludzi z jej otoczenia zmuszają młodego mężczyznę do śledztwa, które przybiera formę moralnego rozrachunku. Co znaczy pamięć? Jaką cenę płaci się za ukrywanie prawdy? A może milczenie bywa formą ochrony?

Ta dwoista konstrukcja fabularna nadaje powieści głębi i wymiaru pokoleniowego. Czytelnik nieustannie konfrontuje decyzje dawnych i współczesnych bohaterów, widząc, jak losy jednostek splatają się w szerszym kontekście historycznym. Narracja prowadzona jest z dużym wyczuciem psychologicznym – Aldona Żółtowska nie ocenia swoich postaci, nie przyznaje im racji lub winy, lecz pozwala im mówić własnym głosem, istnieć ze swoją skomplikowaną przeszłością i motywacjami.

Warstwa historyczna jest dopracowana i silnie obecna, choć nie nachalna. Przedwojenna Łódź oddycha autentycznością – to miasto kontrastów, gdzie fabrykanckie pałace sąsiadują z brudnymi podwórkami i nędzą robotników. Widzimy zarówno atmosferę wielokulturowości, jak i konflikty społeczne, które z czasem wybuchną z całą mocą. Po wojnie natomiast mamy do czynienia z rzeczywistością nieufności i ukrytej grozy – nowy ustrój nie przynosi ukojenia, lecz wprowadza kolejną warstwę milczenia i zakłamania.

Język powieści jest oszczędny, ale elegancki. Autorka unika przesadnych uniesień – zamiast tego daje nam gęstą sieć emocji, skrytych pod słowami i gestami. Jej bohaterowie nie krzyczą – cierpią, walczą i szukają prawdy po cichu, godnie. Dla czytelnika szanującego dawny porządek rzeczy – gdzie rodzina, obowiązek i historia były filarami ludzkiego życia – „Halszka” będzie nie tylko lekturą, ale i przeżyciem. Pokazuje bowiem, że choć czasy się zmieniają, ludzka godność, matczyna ofiara i prawda o sobie samym pozostają niezmienne. A na brzegu każdej rzeki – czy to rzeka dziejów, czy życia – zawsze zostaje ślad. I czeka, aż pojawi się ktoś, kto potrafi go odczytać.


*współpraca recenzencka*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz