Autor: Remigiusz Mróz
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Pozory mylą. Ileż razy historia pokazała, że za uśmiechem czai się rozpacz, za dobroduszną twarzą — zbrodnia, a za zwykłym człowiekiem — monstrum. Wydarzenia z Rakowisk z grudnia 2014 roku, gdy dwoje nastolatków w bestialski sposób zamordowało rodziców jednego z nich, do dziś mrożą krew w żyłach. Zabójstwo małżeństwa Agnieszki i Jerzego Niedźwiedziów przez syna pary – Kamila Niedźwiedzia – oraz jego przyjaciółkę, Zuzannę Maksymiuk, zmroziło społeczeństwo, które nie było gotowe uwierzyć, że dzieci mogą stać się katami. Remigiusz Mróz, niczym wprawny rzeźbiarz współczesnych demonów, sięga po ten właśnie kontekst w powieści „Substytucja”, dziewiętnastej odsłonie przygód niezłomnej mecenas Joanny Chyłki.
Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że po tylu tomach seria zacznie tracić impet, a jej bohaterka — osłabnie. W końcu jest teraz matką, a macierzyństwo, jak chcieliby niektórzy, powinno ją ustatkować, złagodzić, sprawić, że wydobędzie się z mroku. Nic bardziej mylnego. W „Substytucji” Chyłka nie tylko nie spuszcza z tonu, ale wręcz wydaje się w jeszcze lepszej formie niż przedtem. Matka? Tak. Ale przede wszystkim adwokatka, wojowniczka i bezkompromisowa pogromczyni fałszu i obłudy.
Sprawa, którą podejmuje Kordian Oryński jako obrońca z urzędu, przypomina Rakowiska nie tylko ze względu na okoliczności mordu, ale i przez towarzyszące jej społeczne przerażenie. Młodzi ludzie, oskarżeni o brutalne zabójstwo rodziców jednego z nich – tym razem dziewczyny, bez wyraźnego motywu, to obraz, który pozostawia społeczeństwo w niedowierzaniu i skłania do zadawania pytań, co jak wielki błąd muszą popełnić rodzice, by wychować potwora. Mróz konstruuje fabułę w sposób, który nie tylko trzyma w napięciu, ale wręcz zmusza czytelnika do konfrontacji z niewygodnymi pytaniami o granice winy, odpowiedzialności i manipulacji.
Śledztwo nie toczy się wyłącznie na sali sądowej. To gra pozorów, odcieni szarości, psychologicznej głębi i nieustannych zderzeń między prawem a sprawiedliwością. Mróz, jak przystało na rasowego autora thrillerów prawniczych, nie szczędzi zaskoczeń. Każda strona przynosi nowe elementy układanki, które zamiast ją rozjaśniać, czynią obraz coraz bardziej niepokojącym. Tym bardziej, że sprawa, która pozornie wydawała się oczywista, wcale taka nie jest. Okazuje się bowiem, że w tej sprawie zgadza się tylko jedno – stoi za nią ktoś trzeci.
Joanna Chyłka, choć uwikłana w osobiste relacje, nie ulega jak zwykle presji, ani opoini publicznej, ani osiłków, którzy najwidoczniej mają ze sprawą coś wspólnego. Jej cięty język, bezczelność i intelektualna błyskotliwość są nadal nie do podrobienia. Mróz pokazuje, że kobieta może być matką i jednocześnie zawodowo bezwzględną, bez konieczności zdradzania którejkolwiek z tych ról. W świecie, który oczekuje od niej łagodności, Chyłka odpowiada chłodną kalkulacją i stalową determinacją. Jest w tym coś tradycyjnego — nie w sensie obyczajowym, ale moralnym. Chyłka walczy o prawdę, nie ulega nowoczesnym prądom relatywizmu, nie układa się z systemem. Reprezentuje etos obrońcy w klasycznym znaczeniu: stoi po stronie prawa, nawet jeśli jego litera bywa okrutna. A może właśnie dlatego. Bo że Chyłka stanie ramie w ramie z Kordanem jest oczywiste (nawet jeśli później to ramię mu odgryzie).
Mimo iż „Substytucja” nie jest może przełomowa w kontekście całej serii, ale broni się jako wybitnie sprawna powieść gatunkowa. To, co najbardziej uderza w tej opowieści”, to brak taniego efekciarstwa. Finał, choć dynamiczny, pozostaje w granicach wiarygodności, a rozstrzygnięcie sprawy jest równie niepokojące, co logiczne. Mróz, choć często kusi się o cliffhangery i zaskoczenia, tym razem wyważa proporcje między napięciem a satysfakcją czytelnika. Tym samym „Substytucja” to powieść, która doskonale wpisuje się w długą, godną kontynuację cyklu o Chyłce, nie tracąc przy tym nic z jego pierwotnego uroku. W świecie, który coraz chętniej porzuca tradycyjne wartości na rzecz narracyjnych sztuczek i moralnej ambiwalencji, Mróz i jego bohaterka wracają do źródeł — do walki o prawdę, do nieustępliwości, do ducha klasycznej literatury prawniczej. Jednocześnie nie jest to książka dla tych, którzy szukają taniej rozrywki. To raczej opowieść dla tych, którzy cenią sobie rzetelność, konsekwencję i odwagę — zarówno u autora, jak i u jego bohaterki. Chyłka wraca. I to w wielkim stylu.
*współpraca barterowa*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz