poniedziałek, 18 czerwca 2012

Virginia C. Andrews "Kwiaty na poddaszu"

Tytul: Kwiaty na poddaszu
Autor: Virginia C. Andrews
Wydawnictwo: Świat Książki









Każda rodzina ma swoje tajemnice których strzeże, historie i rzeczy, które nie mają prawa ujrzeć światła dziennego. Mało jest jednak takich rodzin, w których sekretem są same… dzieci, a ich istnienie jest zatajone przed całym światem.
Jeffrey Bloom w 1987 roku wyreżyserował film „Kwiaty na poddaszu”- wstrząsający obraz ludzkiej bezwzględności i portret rodziny, której sekrety kryją się na poddaszu. Scenariusz został oparty na książce Virginii C. Andrews, powieści, która porusza cały świat. Po latach nastąpiło długo oczekiwanie wznowienie tego bestsellera, który zmusza do zastanowienia się nad tym, czy matczyna miłość rzeczywiście jest taka bezinteresowna i bezwarunkowa.
„Nadzieję powinno się malować na żółto kolorem słońca, które tak rzadko oglądaliśmy”- pisze w swoim pamiętniku Cathy Dollanganger, jedna z bohaterek powieści, dodając - „Gdy zaczynam przepisywać pewne wydarzenia (…) tytuł sam się narzuca. „Otwórz okno i stań w słońcu”. A jednak waham się czy tak powinnam zatytułować tę historię. Ponieważ coraz częściej myśleć o nas jako o kwiatach na poddaszu”. Zanim jednak dziewczynka wraz z rodzeństwem znalazła się w krainie wiecznego cienia i harcujących myszy, miała ciepły, kochający dom w Wirginii, przepiękną mamę i wspaniałego ojca, pracownika firmy komputerowej. Wystarczyła chwila, by ten misternie utkany świat rozsypał się niczym domek z kart. Kiedy ojciec zginął w wypadku samochodowym, dwunastoletnia Cathy, dwa lata od niej starszy Christopher i czteroletnie bliźniaki znalazły się pod opieką matki - delikatnego motyla, który umie tylko być pięknym.
Nie przypuszczali, że życie szykuje im prawdziwe piekło, a rodzeństwo Dollangangerów, określane z uwagi na wygląd ale też skomplikowane nazwisko mianem „drezdeńskich lalek”- stanie się takimi lalkami w rękach istoty, którą dotąd obdarzały bezgranicznym zaufaniem- ich matki.
Na jaw wychodzi skrywana od lat tajemnica związku rodziców, a właściwie … wuja ze swoją bratanicą. Za grzeszny związek matka rodzeństwa została wydziedziczona i wygnana z domu. Ich prawdziwe nazwisko brzmi Foxworth, a rodzina dziadków jest znana ze swego bogactwa i religijnego fanatyzmu. Teraz, skruszona grzesznica uzyskała zgodę na powrót do domu, na łono rodziny. Tu ma odkupić swoje grzechy, zjednać sobie znów miłość umierającego ojca i skłonić go do zmiany testamentu. Stary despota nie może się jednak dowiedzieć, że z nieczystego, przeklętego przez Boga i ludzi związku narodziły się dzieci.
Matka wpada wraz z babką na makiaweliczny plan - rodzeństwo zostaje odseparowane od ludzi w pokoju na najwyższym piętrze posiadłości, a jedynym miejscem ich zabawy może być zagracony strych. Mają tu zostać do chwili śmierci dziadka, spędzając dnie na uczeniu się wersetów z Biblii i modlitwie. „Bóg widzi wszystko! Bóg was ukarze, jeżeli ja tego wcześniej nie zrobię!”- takimi słowami wita dzieci ich „kochana” babcia, ustalając reguły, które obowiązują w Foxworth Hall i których odtąd dzieci będą musiały ściśle przestrzegać. Karą za najdrobniejsze przewinienie może być bowiem chłosta, oblanie włosów smołą albo… głodzenie.
Dni spędzane na strychu powoli zamieniają się w miesiące, a te w lata. Dzieci dorastają i jak najlepiej próbują dostosować się do nowej rzeczywistości i świata, który ogranicza się do poddasza. Jako „dzieci spłodzone z diabłem” i „zło od momentu poczęcia” nie mogą liczyć na odrobinę współczucia czy cieplejszy gest ze strony fanatycznej, ograniczonej babki, która interpretuje słowa Starego Testamentu mając na uwadze potwierdzenie swojego wypaczonego poglądu na życie. Tworzą zatem swoją własną, małą rodzinę, w której Chris i Cath przejmują rolę rodziców i opiekunów bliźniaczek. Pomimo dojrzałości i znakomitego wywiązywania się z ról, które narzuciło im życie, pozostają wciąż dziećmi. Nawet, jeśli fizycznie dorastają, a w ich ciałach eksploduje burza hormonów, a dusza wyrywa się na wolność. Pozostają wciąż niewinnymi dziećmi, które wierzą, iż ukochana matka nigdy nie zrobiłaby im krzywdy. Nawet jeśli trzyma ich na poddaszu, gdzie umierają nawet kwiaty.
„Kwiaty na poddaszu” Virginii C. Andrews to pierwszy tom wstrząsającej sagi o Dollangangerach, a dla tych, którzy nigdy o filmie Blooma nie słyszeli, prawdziwy wstrząs. Książka w dosłowny i niezwykle brutalny sposób ukazuje ludzkie wynaturzenie i to, do czego zdolny jest człowiek dla pieniędzy. Autorka porusza nasze emocje, wywołując gniew, oburzenie, ale przede wszystkim głębokie niedowierzanie. Biblia mówi, że wszystko ma swój czas. Jest czas narodzin, czas siania, czas zbierania, czas śmierci. Pobyt na poddaszu miał być czasem poświęcenia się dla sprawy, czasem w którym matka miała odzyskać swój majątek. Dzieci nie miały podstaw wątpić, że z ust najbliższej, najbardziej zaufanej i ukochanej osoby, będą słyszały tylko kłamstwa. Nawet ja czytając powieść chciałam wierzyć w matczyną miłość. Niestety, Virginia C. Andrews zabiła we mnie tę wiarę, tak, jak wydarzenia jakie miały miejsce w domu, zabiły w rodzeństwie nadzieję. Teraz pozostanie im tylko ucieczka, zaś mnie, niecierpliwe oczekiwanie na kolejny tom tej niezwykłej historii.


Recenzja znajduje się również na stronach wortalu literackiego Granice.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz