niedziela, 10 czerwca 2012

Robyn Carr "Ulotne chwile szczęścia"

Tytuł: Ulotne chwile szczęścia
Autor: Robyn Carr
Wydawnictwo: Mira




Bardzo często postrzegamy śmierć, szczególnie śmierć bliskiej osoby, jako koniec pewnego etapu. Zapominamy, że to również może być początek innego, nowego życia. Jeśli jesteśmy przekonani, że nie spotkamy już osoby, która będzie w stanie zastąpić zmarłego męża czy żonę, to mamy rację, bowiem oni byli jedyni, wyjątkowi i tak powinni zapisać się w naszej pamięci. Nie oznacza to jednak, że jesteśmy skazani na samotność, bowiem gdzieś w świecie czeka na nas inna, wspaniała osoba, której obecność ukoi ból po stracie i wypełnić pustkę wokół nas.
O tym, że życie ma wobec nas swoje plany, a strata nigdy nie jest ostateczna, przekonuje się Vanessa Booth, bohaterka najnowszej książki Robyn Carr „ulotne chwile szczęścia”. Ta powieść obyczajowa, choć adresowana głównie do kobiet, powinna stać się lekturą dla tych wszystkich, którzy stracili bliską ich sercu osobę, bowiem niesie ukojenie i nadzieję. Schematyczność i przewidywalność akcji nie zrażają do książki, a wręcz czynią ją – mimo trudnego tematu – idealną lekturą na letni wypoczynek czy chwile spędzone przy kominku.
Vanessa wychodząc za Matta, zawodowego żołnierza Marine Corps, nigdy nie sądziła, że tak krótko będzie się mogła cieszyć małżeńskim stanem, a jej dziecko nie będzie miało ojca. Była w siódmym miesiącu ciąży, kiedy zginał w Bagdadzie od wybuchu bomby. Te trudne chwile pomógł jej przetrwać najbliższy przyjaciel Paul Haggerty, który towarzyszył jej na ranczo aż do chwili porodu. Miłość do Matta, współdzielony ból i głęboka przyjaźń, która ich połączyła obudziły w Vanessie tęsknotę i pragnienie, by znów znaleźć się w ramionach mężczyzny. W ramionach Paula…
Jak jednak myśleć o ułożeniu sobie życia z kimś innym tak krótko po śmierci męża? Czy rzeczywiście kocha Paula czy tylko boi się samotności ? I najważniejsze, jak Paul, niezwykle lojalny i oddany Mattowi, zareagowałby na wyznanie uczucia?
Okazuje się, że takie same wątpliwości targają Paulem z tą tylko różnicą, że on kocha Vanessę od lat, od chwili, kiedy po raz pierwszy zobaczył ją  w barze w San Francisco. Z uwagi na Matta ukrywał swoje uczucie ale teraz, kiedy nic nie stoi na przeszkodzie ich miłości, Paul panicznie boi się wyznania w obawie, że Vanessa go odtrąci. Sytuację pomiędzy nimi komplikuje jeszcze fakt, że kobieta z którą okazyjnie spotykał się Haggerty oświadczyła mu, że jest w ciąży i oczekuje od niego małżeństwa.
Czy w takiej sytuacji ma prawo angażować Vanessę w swoje problemy? Czy kobieta kiedykolwiek spojrzy na niego inaczej, niż jak na przyjaciela? Na dodatek może okazać się, że zdobył się na pełne odwagi wyznanie zbyt późno bowiem piękną wdowa wyraźnie zafascynowany jest pewien lekarz pediatra, zaś związek z nim ma pełne poparcie teściowej Vanessy.
„Ulotne chwile szczęścia” to nie tylko uczucie pomiędzy Vanessą i Paulem, dwojgiem zbyt nieśmiałych i obawiających się konsekwencji swojej decyzji ludzi. To także historia życia mieszkańców Virgin River, plejady mocno zarysowanych osobowości z ich słabościami, troskami, tęsknotami i marzeniami. To powieść o zmaganiu się z codziennością i o słuchaniu swojego serca – niekiedy nawet wbrew głosowi rozsądku. Tym samym Robyn Carr po raz kolejny udowodniła, że tylko obserwacja ludzi pozwala stworzyć powieść z której bohaterami identyfikuje się każdy z nas, niezależnie od rasy, płci czy wyznania.


Recenzja znajduje się również na stronach wortalu litearckiego Granice.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz