środa, 4 listopada 2015

Dawid Głodek „Tumisie. O misiach wędrujących tu i tam…”

Tytuł: Tumisie. O misiach wędrujących tu i tam… (e-book)
Autor: Dawid Głodek
Wydawnictwo: Psychoskok

Czy to Muminki? Nie! Czy to Gumisie? Nie! Kim w takim razie są mieszkające w Dolinie Tumisiów misie, wyjątkowo lubiące tumisiowe konfitury ze świetlistych malin? Jeśli chcecie poznać odpowiedź na to pytanie, a przy tym otulić się ciepłą i rodzinną opowieścią niczym ciepłym kocem, sięgnijcie po książkę „Tumisie. O misiach wędrujących tu i tam…”. Dawid Głodek, przedstawiając nam Tumisie, oddaje w nasze ręce  pierwszą część historii, która nie tylko bawi, ale również uczy, uwrażliwiając na ekologię oraz podkreślając, jak ważne są relacje rodzinne. To idealna pozycja do czytania maluchom w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym, a także, do organizowania na jej podstawie zabaw tematycznych (w tym wędrówek tu i tam).

Wkraczając do domu Tumisiów trafiamy na dzień smażenia konfitur i konstruowania nowych wynalazków. Z tych ostatnich słynie pan domu, czyli Leon, tata małego Tymka. Mama Róża jest zaś specjalistką od robienia pysznych, owocowych przetworów. Tyle tylko, że tym razem słoiczków pełnych słodkich konfitur może być zbyt mało, by zaspokoić potrzeby rodziny. Brakło bowiem świetlistych malin, a nowe nasadzenia w ogrodzie wydadzą owoce dopiero za pewien czas. To doskonała okazja dla Leona i Tymka, by nie tylko spędzić nieco czasu razem, ale by przy okazji zrywania malin, sprawdzić stan górskiego jeziora. Tata Tumiś jest bardzo zaniepokojony, bowiem ostatnio rzeka doprowadzająca wodę z jeziora do ich ogrodu niemal wyschła.

Ojciec i syn nawet nie są świadomi, jakie przygody w trakcie tej wędrówki przyjdzie im przeżyć i ile wspaniałych znajomości nawiążą. Taka wyprawa to również okazja do poznawania nowych miejsc, a także do prawdziwej nauki. Czy bowiem Tymek wiedziałby, że on sam należy do Tumisiów leśnych, podczas kiedy są jeszcze jaskiniowe i śnieżne? To dzięki zapominalskiemu Profesorowi usłyszał również o pewnej dziewczynce mieszkającej w jaskini, dowiedział się również, w jaki sposób powstają zdjęcia. 

Podróżnicy trafiają do Bobrzej Doliny, gdzie Tymek ma szansę poznać starego druha swojego taty – Małego Bobra, a także złośliwego skrzata Fiu, Fiu, Fru. Tam właśnie dowiadują się, że spadek poziomu wody jest na szczęście chwilowy, zaś odpowiedzialne są za niego bobry, przygotowujące się do wodnego święta. Dalsza wędrówka przynosi kolejne znajomości – z szukającym domu kretem Fiodorem, niegdyś słynnym podróżnikiem, a także z królem wszystkich roślin, drzew i innej zieleni Fitocentem (błędnie nazywanym Matką Naturą) oraz jego czarownikiem i strażnikiem Starego Boru – Derynem. A to zaledwie początek licznych przygód, wśród których nie brakuje również wyzwań, takich jak odnalezienie pewnej harfy, porwanej przez podziemnego trolla. 

Czy dzielni podróżnicy wyjdą zwycięsko ze wszystkich prób? Czy wrócą do domu z malinami? Na te pytania odpowiada lektura bajki „Tumisie…”, która stanowi piękny przykład tego, że dla dzieci można pisać piękne, a jednocześnie mądre teksty, kształtujące ich postawy i wywołujące szeroki uśmiech na twarzy. To również bajka, która skłania dorosłych do zastanowienia się, w jaki sposób uczymy nasze pociechy patrzenia na świat. Przecież, jak mówi kret Fiodor: „Wy, stworzenia żyjące na powierzchni, macie na co dzień tyle pięknych widoków i możliwości, ale zupełnie nie potraficie dostrzec ich prawdziwego piękna. Za bardzo przyzwyczailiście się do tego wszystkiego…”. Postępujmy zatem tak, by zachwycać się wraz z dzieckiem wszystkim, co nas otacza – dokładnie tak, jak ciekawy świata Tymek i jego tata!

4 komentarze:

  1. Rozrywka i edukowanie - dla mnie to połączenie idealne. Będę polecać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytać taką opinię na temat własnej książki, to najwyższa nagroda. Dziękuję.
    Dawid Głodek
    http://remotiusrex.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń