wtorek, 31 maja 2016

Melk i Krems - czyli zbawienie i miłość

Wizyta Wiedniu stworzyła okazję, by zachwycić się zarówno pięknym, modrym Dunajem, jak i imponującym klasztorem warownym w Melku. 

fot. J.Gul
Miasto Melk jest przystankiem na trasie żeglugi po Dunaju, a przed wiekami było punktem strategicznym dla Rzymian i Babenbergów. W 1089 r. margrabia Leopold II Babenberg przekazał zamek benedyktynom, którzy przebudowali go w ufortyfikowane opactwo. Zniszczony przez ogień pierwotny budynek został przebudowany w latach 1702 – 1738, dziś zachwycając zarówno kunsztownym wykończeniem, widokami rozciągającymi się z tarasów widokowych, jak i pięknymi ogrodami.
fot. J.Gul
Warto wspomnieć, iż miejscowość ta pod nazwą Medelike wspomniana była w starogermańskim poemacie „Pieśń o Nibelungach”, a ponadto klasztor stanowił inspiracje dla włoskiego pisarza Umberta Eco do napisania jednej z jego najsłynniejszych książek „Imię róży”. Sąd zresztą pochodził główny bohater i narrator powieści - Adso.

fot. J.Gul
fot. J.Gul
Na zwiedzanie opactwa należy poświęcić co najmniej godzinę – więcej, jeśli chcemy również odpocząć w otaczających go ogrodach (m.in. ogrodzie rajskim). W pokojach cesarskich, gdzie zatrzymywali się różni dygnitarze, można obejrzeć wiele eksponatów muzealnych. W salach zgromadzono zarówno wspaniałe obrazy (m.in. J.Breu), jak i takie wynalazki, jak trumna wielokrotnego użytku.

Św. Piotr (fot. J.Gul)

fot. J.Gul

Dech w piersiach zapiera ogromna Biblioteka (niestety nie wolno robić tu zdjęć) oraz Sala Marmurowa. W obu na suficie zastosowano sztuczki z perspektywą, malując kolejne rzędy, co sprawia, że pomieszczenia wydają się dużo wyższe. Utrzymana w brązie i złocie Biblioteka jest nie tylko jedną z najpiękniejszych, jak i największych, jakie widziałam. W jej zbiorach znajduje się ponad 70 000 książek, a wśród nich jest 2000 rzadkich rękopisów i inkunabułów. W Sali Marmurowej natomiast przyciąga uwagę fresk plafonowy, będący alegorią cesarstwa (rządy siły i mądrości).
fot. J.Gul

fot. J.Gul
Z Sali znajduje się wyjście na ogromny taras, z którego rozpościera się wspaniały widok na dolinę Dunaju oraz na fasadę kościoła św. Piotra i Pawła.

fot. J.Gul

fot. J.Gul

Ogromny kościół opacki, otoczony pierścieniem budynków, jest najważniejszym w całym kompleksie. We wnętrzu znajdziemy pełen przepychu barok – tańczące aniołki, złote zdobienia, zaś teatralna scena na ołtarzu głównym przedstawiająca świętych patronów kościoła, jest dziełem Petera Widerina. 

fot. J.Gul
fot. J.Gul

Zwiedzanie opactwo z przewodnikiem to koszt 12,50 EURO (w cenie jest również wejście do ogrodów).
Pawilon w ogrodach (fot. J.Gul)

fot. J.Gul
Od Melku aż do Kremsu, rozciąga się wzdłuż Dunaju malownicza dolina Wachau. Na jej nasłonecznionych zboczach znajdują się winnice oraz sady m.in. drzew morelowych, a wysoko w górze widać ruiny zamków. Warto zobaczyć to wszystko w trakcie romantycznego rejsu, którego koszt wynosi 24 EURO, a czas trwania ok. 2 godziny (można również wysiąść na przystaniach znajdujących się po drodze, m.in. w Spitz).

fot. J.Gul
fot. J.Gul
fot. J.Gul
fot. J.Gul
Otoczony tarasowymi winnicami Krems leży na północnym brzegu Dunaju. Po raz pierwszy miejscowość ta pojawiła się w dokumentach w 995 r. Miasteczko rozwinęło się terytorialnie i obecnie, oprócz „właściwego” Krems obejmuje mniejszą osadę Stein na zachodzie i przedmieście łączące – Und. Dlatego też popularny jest austriacki dowcip: Krems Und Stein sind drei Städte (Krems i Stein to trzy miasta).

fot. J.Gul
fot. J.Gul

fot. J.Gul

Warto spędzić nieco czasu spacerując po wąskich uliczkach otoczonych przez renesansowe i barokowe domy, zachwycając się również niezwykłymi dziedzińcami. Symbolem miasta jest m.in. pochodząca z XV w. brama Steinertor, a także doskonałe wina musujące. Tu również bita była w latach 1130-90 najstarsza austriacka moneta, tzw. Kremser Pfennig, a z miasteczka wywodzi się również receptura popularnej musztardy.

fot. J.Gul

fot. J.Gul

W 2000 roku stare miasta  Krems oraz Stein wraz z Doliną Wachau wpisane zostały na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Nic zatem dziwnego, że wiele biur podróży proponuje wyprawy, których celem jest sama Doliny Wachau - "sielskie i anielskie" klimaty może i mnie jeszcze skuszą. Oczywiście powstanie relacja z takowej wyprawy ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz