niedziela, 1 stycznia 2017

Powitanie Nowego Roku 2017 w Pradze

Kiedy mówię o Pradze, myślę o pięknych mostach łączących nabrzeża, cudownych pałacach, wąskich uliczkach, rozlicznych muzeach i kosmopolitycznym klimacie, a jednocześnie cieple, którym miasto otula turystów. Praga to również liczne gospody i kawiarnie, w których serwowane są doskonałe przysmaki, w tym mój ukochany trdelník. 

Powrót do Pragi planowałam już od dwóch lat, jednak ostatecznie zawsze kierowałam się na Morawy, które również zachwycają atmosferą i zabytkami. W tym roku jednak pojawiła się wyjątkowa możliwość spędzenia Sylwestra w Pradze. Szybka decyzja, zakup biletów i tym sposobem rankiem 31 grudnia zjawiłam się na dworcu w Katowicach, by wyruszyć w podróż, żegnając 2016 rok.

Zlatá Praha, Miasto Siedmiu Wzgórz, Pały Paryż, Serce Europy – niezależnie od tego, które określenie w stosunku do Pragi użyjemy, wszystkie będą prawdziwe. Co prawda kilkugodzinny pobyt nie wystarczy, by przekonać się o tym w pełni, przypomina bowiem smakowanie słodyczy przez wystawową szybę, ale dzięki temu możemy zaplanować kolejny pobyt w tym cudownym mieście.


Spacerem przez Pragę

Mając do dyspozycji kilka godzin możemy jednak udać się na długi spacer, urozmaicony kosztowaniem grzanego wina czy dość oryginalnej w smaku herbaty, a także przekąskami na czynnych jeszcze jarmarkach świątecznych. Spacer zakończony oczywiście wizytą na Starym Mieście oraz udziałem w szaleństwach sylwestrowej nocy.

fot. J.Gul

Po siedmiogodzinnej podróży dotarłam do Pragi, która zaskoczyła mroźnym ale słonecznym dniem. Pierwsze kroki skierowałam do klasztoru na Strahowie, najstarszego norbertańskiego klasztoru w Czechach, założonego w 1140 roku, a ufundowanego przez księcia Władysława II. Na terenie klasztoru znajduje się Kościół Św. Rocha, Kościół Wniebowzięcia NMP, Strahowska Galeria Obrazów, a także wyjątkowa biblioteka, która jest jedną z najpiękniejszych, jakie widziałam (konkurować może jedynie z biblioteką w klasztorze warownym w Melku). Zgromadzono tu około 200 000 tomów, z czego 3000 rękopisów, co sprawia, że jest to największy (i najcenniejszy) księgozbiór w Czechach. W bibliotece znajdują się dwie wspaniałe sale – Sala Teologiczna, pierwotnie zwana Biblioteką Opata oraz dwukondygnacyjna Sala Filozoficzna. Pomiędzy nimi znajduje się gabinet osobliwości, który wypełniony jest zadziwiającymi niekiedy eksponatami przyrodniczymi. Na terenie klasztoru znajduje się również czynny browar.

fot.J.Gul

fot. J.Gul

fot. J.Gul

Przechodząc pomiędzy zabudowaniami klasztoru, skierowałam się w stronę „królewskiej” dzielnicy na zachodnim, wysokim brzegu Wełtawy. Mijamy doskonały punkt widokowy (Grande Classic Panorama), gdzie warto się zatrzymać i zrobić kilka zdjęć do rodzinnego albumu. 

fot. J.Gul

fot. J.Gul

fot. J.Gul

W skład dzielnicy wchodzi kompleks zamku królewskiego, bazylika św. Jerzego, słynna Złota Uliczka, ogrody królewskie z Belwederem oraz, budowana przez sześć stuleci, katedra św. Wita. Na placu przed zamkiem stoi pomnik Tomáša Masaryka, pierwszego i najdłużej urzędującego prezydenta Czechosłowacji, nazywanego ojcem niepodległej Czechosłowacji.

fot. J.Gul
Pałac Schwarzenbergów
fot. J.Gul
Zamiast bryczki - przejażdżka starymi samochodami
fot J.Gul

Pomink Masaryka
za nim zalecenia do kolejnych prezydentów: Nie bój się, Nie kłam, Nie kradnij
fot. J.Gul

fot. J.Gul

Zamek na Hradczanach to dawna siedziba książąt i królów czeskich, a od 1918 r. siedziba prezydenta państwa. Wejście do zamku niestety wiąże się z koniecznością stania w długiej kolejce, bowiem turystów czeka dokładna kontrola. To konsekwencja sierpniowej prowokacji dziennikarzy, którzy chcąc sprawdzić bezpieczeństwo oficjalnej siedziby prezydenta Czech, wnieśli na jej teren pistolet gazowy i noże. 

fot. J.Gul

Warto przespacerować się po zamkowych dziedzińcach, a szczególnie odwiedzić znajdującą się na trzecim dziedzińcu katedrę św. Wita. To gotycka katedra, której budowę rozpoczęto w 1344 roku w miejscu romańskiej rotundy świętego Wita. Budowlę wznoszono prawie sześćset lat (została ukończona dopiero w 1929 roku), a jej głównymi projektantami byli Francuz Mateusz z Arras oraz Petr Parléř. Główna wieża ma prawie sto metrów wysokości i mieści renesansowe dzwony (Wacława i Zygmunta). 

fot. J.Gul

fot. J.Gul

fot. J.Gul

fot. J.Gul

Niestety rozpoczęła się msza więc nie mogłam wejść do katedry, skorzystałam natomiast z okazji darmowego przejścia złotej uliczki. To bardzo popularne i chyba najbardziej rozczarowujące miejsce, które jednak ma swój niepowtarzalny klimat. Zlatá ulička to maleńkie kolorowe domki wtopione w gotyckie mury obronne. Od XVI wieku domki były zamieszkiwane przez rzemieślników i straż zamkową, choć krążą legendy, że rezydowali tu magowie i alchemicy. 

fot. J.Gul

fot. J.Gul

fot. J.Gul

Będąc na Hradczanach warto również odwiedzić Muzeum Zabawek, gdzie zgromadzono kolekcję europejskich i amerykańskich zabawek, z których większość pochodzi z prywatnej kolekcji rysownika Ivana Steigera. Niestety dotąd nie udało mi się odwiedzić tego muzeum, ale nic straconego – kiedyś Was tam zabiorę. Przed muzeum stoi jeden z pomników stanowiących przykład kontrowersyjnego czeskiego humoru, czyli nagi chłopiec z mocno wyróżniającym się …(zgadnijcie czym). Jak głosi miejska legenda dotknięcie przyrodzenia chłopca pomaga w osiągnięciu życiowego powodzenia i w spełnieniu marzeń.

fot. J.Gul
Stamtąd już tylko kilkanaście minut dzieli nas od słynnego Mostu Karola, będącego symbolicznym miejscem dla Pragi. Przed wiekami most ten był sercem Drogi Królewskiej, a do połowy XIX w. był to jedyny most na Wełtawie, nazywany wówczas kamiennym, z 30 figurami świętych na balustradach. Choć zapadł już zmrok, to bez trudu odnalazłam słynną figurę Jana Niepomucena, pochodzącą z 1683 roku – wokół niej gromadzi się zawsze tłum turystów bowiem – według legendy – dotknięcie fragmentu cokołu pozwala na spełnienie jednego życzenia. Szkoda tylko, że chcąc zrealizować swoje marzenie rzadko kiedy myślimy o tragicznej śmierci tego patrona Czech, który został bezlitośnie potraktowany i 20 marca 1393 roku, po długich torturach, zrzucony z mostu do rzeki w której utonął. 

fot. J.Gul
fot. J.Gul

Przechodząc przez most wkraczamy na Stare Miasto – historyczne centrum Pragi, które powstało w 1784 roku z połączenia pięciu samodzielnych wcześniej, lecz powiązanych ze sobą osad. Staromiejski rynek (na którym odbywają się uroczystości pożegnania Starego Roku) otaczają piękne stare kamieniczki. Nad nimi góruje słynna wieża Staromiejskiego Ratusza ze słynnym zegarem astronomicznym – Orlojem. Wraz z wybiciem każdej kolejnej godziny „ożywają” figurki ozdabiające ten skomplikowany mechanizm. 

fot. J.Gul
fot. J.Gul

Rynek jest miejscem oficjalnych obchodów, dlatego – mając w pamięci show organizowany w większych Polskich miastach i monumentalne sceny, na których wizja artystyczna ściśle współgra ze spektakularnymi możliwościami technologicznymi, wielkość i wygląd praskiej sceny może zaskakiwać. Nie ma tu również gwiazd czeskiej telewizji, nie ma prowadzących zgarniających niemałe kwoty – w Pradze naprzemiennie mogliśmy posłuchać klasyki rocka w wykonaniu Mariána Greksou oraz współczesnych przebojów miksowanych przez dj-a. 

fot. J.Gul
fot. Gul

Na Rynku nie tylko została zbudowana scena, ale postawiono tu wiele urokliwych straganów na których można spróbować wiele specjałów czeskiej kuchni napić się grzanego piwa czy wina. Ceny są zróżnicowane, ale tu w centrum za kubek grzańca zapłacimy ok. 60 CZK (dla porównania na Hradczanach za to samo wino zapłacimy nawet 20 CZK mniej). Warto spróbować również wspomnianego trdelníka (60 CZK), czyli słodkiego ciastka wykonanego z walcowanego ciasta, owijanego wokół kija, a następnie grillowanego i posypanego cukrem wraz z różnymi dodatkami. Herbatę czy kawę pomagająca rozgrzać się w tę mroźną noc kupimy już za 30 CZK.

fot. J.Gul

fot. J.Gul
fot.J.Gul

W oczekiwaniu na występy na scenie warto odwiedzić jeszcze oddalony o kilkanaście minut Plac Wacława, czyli popularny Vaclavak. Długi na 750 m i szeroki na 60 m dawny targ koński jest miejscem symbolicznym dla mieszkańców Pragi i mieści się na styku Starego Miasta oraz dwóch wielkich arterii. Nad placem góruje konny posąg św.Vaclawa prawdziwy symbol narodowy i miejsce spotkań mieszkańców Pragi pod tzw. ogonem. Jeśli nie planujecie szaleństw pod sceną, warto tu świętować pożegnanie Starego i powitanie Nowego Roku. W przetrwaniu mrozu pomogą stragany również oferujące gorące przekąski oraz otwarte w sylwestrową noc kawiarnie i restauracje (z tańszych opcji – jest również McDonald's). Do późna otwarte są też okoliczne sklepiki z pamiątkami.

fot. J.Gul

fot. J.Gul
fot. J.Gul

fot. J.Gul

fot. J.Gul

To był niezapomniany Sylwester, mimo że tak inny od dotychczasowych. Najbardziej obawiałam się pogody i rzeczywiście – w przypadku deszczu wycieczka skończyłaby się zapewne na kilkugodzinnym pobycie w kawiarni. Mam jednak szczęście do korzystnej aury (a może to zasługa Niepomucena lub nagiego chłopca) i jedyne z czym musiałam się uporać to siarczysty mróz. Z praktycznych porad – warto zainwestować w termiczną bieliznę i dobre buty, inaczej pozbawicie się okazji na spędzenie tej imprezy w plenerze. Choć tak naprawdę, dostawszy się niemal pod samą scenę, po kilkudziesięciu minutach zabawy, było mi aż za gorąco.

Z żalem żegnałam Pragę – o 2 w nocy miałam autobus powrotny, zatem wraz z tłumem rozbawionych turystów i wystrzałem fajerwerków podążyłam w kierunku dworca autobusowego. Chętnie zostałabym jeszcze jeden dzień, ale wiem, że wrócę tu wkrótce...



Wszystkiego najlepszego w 2017 i tych powrotów – nie tylko do Pragi – Wam życzę!

8 komentarzy:

  1. Praga to moje ukochane miasto Europy! Nigdy nie mam dość zwiedzania jej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również uwielbiam, może się kiedyś tam spotkamy:-) W końcu "gora z górą się nie zejdzie, a człowiek z człowiekiem zawsze":-) A tak poważnie, uwielbiam całe Czechy, podejście do życia mieszkańców, zamki, zameczki, pomniki, poczucie humoru... Mogłabym tam nieustannie wracać.

      Usuń
  2. Praga - mnóstwo wspaniałych wspomnień odżywa we mnie, kiedy o niej słyszę, czytam czy choćby tylko zdjęcia oglądam. Jak dla mnie, bardzo magiczne miasto, zawsze uśmiechnięte, tak mocno zachęcające do odwiedzin. Świetnie, że człowiek tak wykorzystuje te niespodziewane sytuacje, taka podróż cieszy podwójnie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to było jedno z najlepszych pożegnań Starego Roku. A Praga rozświetlona tysiącem świateł, jeszcze lekko w świątecznym nastroju - bajka!

      Usuń
  3. Również uwielbiam Pragę! Ale widziałam ją tylko w letniej Twoich zdjęciach widzę, że zimą również wygląda pięknie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, szczególnie że jest jeszcze pięknie oświetlona w świątecznym duchu:-)Polecam również w tej zimowej odsłonie:-)

      Usuń
  4. Praga to fajne miejsce, ale przytłacza trochę ta ilość ciekawych miejsc do odwiedzenia :)
    pozdr
    bm
    ...................................
    https://bigmarkk.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Ale uwielbiam to miasto, wciąż do niego wracam.

      Usuń