sobota, 26 sierpnia 2017

Wiesław Jędrzejczak, Justyna Wojteczek „Pozytywista do szpiku kości”

Autor: Wiesław Jędrzejczak, Justyna Wojteczek
Wydawnictwo: Studio Emka


Stefan Żeromski, o jednym ze swoich bohaterów napisał w „Dziennikach”, że to „romantyk realizmu, chybiony pozytywista i dzisiejszy Hamlet”. Chodziło oczywiście o Tomasza Judyma z powieści pt.: „Ludzie bezdomni”. To wewnętrznie skomplikowana postać, która posiadała cechy charakterystyczne zarówno dla epoki romantyzmu, jak samotna walka przeciwko niesprawiedliwości całego świata i postawa prometejska, jak i dla epoki pozytywizmu, ze swoimi ideami pracy u podstaw i bezinteresownym dążeniem do poprawy warunków życiowych najuboższych. 

Wydawałoby się, że współcześnie, trudno jest szukać takich altruistów, ludzi kierujących się w działaniu wzniosłymi ideami, a jednocześnie na tyle twardych i stanowczych, by odnaleźć się we współczesnym, skomplikowanym i upolitycznionym świecie. Okazuje się jednak, że istnieją takie pojedyncze jednostki, które całym swoim życiem dają wyraz wyznawanym wartościom, które konsekwentnie dążą do celu, zauważając jednak ludzi na swojej drodze. Co więcej, nie tylko zauważając, ale i ratując im życie. Mowa tu o Wiesławie Jędrzejczaku, polskim lekarzu, specjaliście chorób wewnętrznych, onkologu klinicznym, hematologu, transplantologu, laureacie nagrody Fundacji na rzecz Nauki Polskiej, a przy tym człowieku skromnym, który docenia wartość życia każdego człowieka.

O tej wybitnej postaci, której dziesiątki ludzi zawdzięczają życie, a przynajmniej kolejne jego miesiące, możemy przeczytać w fascynującej książce, opublikowanej nakładem Wydawnictwa Studio Emka. Ten wywiad-rzeka, przeprowadzony przez Justynę Wojteczek, dziennikarkę PAP, pt. „Pozytywista do szpiku kości”, to pozycja, po którą sięgnąć powinni lekarze wszystkich specjalności, ale również wszystkie osoby, które cenią sobie interesujących ludzi, pełnych wiary w wyznawane wartości i – pomimo różnych pokus – wciąż postępujących według składanej Przysięgi Hipokratesa.

Na kartach książki poznajemy przeszłość Wiesława Jędrzejczaka i zdarzenia, które uczyniły go jednym z najbardziej znanych i rozpoznawanych ludzi medycyny. Czytamy o rodzinnych domu profesora, o wyborze kierunku studiów, o występach w studenckim teatrze, pierwszych przeszczepach, które stały się pomysłem na zawodowy rozwój, o stypendiach w USA (w wyjeździe na trzecie przeszkodził stan wojenny), a także o procedurze pobrania, przekazania oraz wszczepienia szpiku, która trenowana była … na misiu. Dowiadujemy się, w jaki sposób poszukiwani byli pacjenci do pierwszych przeszczepów, jak przed laty, a jak obecnie wyglądają warunki do przeszczepu, a także o serii porażek, zakończonych zgonem pacjentów. Niezwykle trudnym tematem jest poruszony w rozmowie wątek polityczny i wydarzenia marcowe, z kolei zaskakującym – okres służby wojskowej, bowiem Jędrzejczak był pierwszym oficerem Ludowego Wojska Polskiego, który pojechał na stypendium naukowe do USA. Czytamy też o powrocie do Polski z planami otwarcia ośrodka przeszczepiania szpiku. 

To zaledwie kilka z wielu tematów poruszonych w książce, która co prawda koncentruje się na kwestiach związanych z medycyną, przeszczepami i zawodową drogą profesora, ale nie omija również wydarzeń, które ukształtowały go zarówno jako lekarza, jak i człowieka. Tak powstał fascynujący portret osoby, z której powinno się brać przykład, która swoją determinacją, a jednocześnie łagodnością i wielkim sercem trwale zapisała się w pamięci wielu ludzi, nierzadko mając bezpośredni wpływ na to, że wciąż są wśród żywych.


2 komentarze: