niedziela, 3 czerwca 2018

Co zobaczyć w Jarosławcu? Z wizytą w Muzeum Bursztynu i Rybackiej Chacie

Przebywając na Pomorzu, w okolicach Darłówka, warto ruszyć nieco dalej, poznając okolice i oferowane atrakcje. Jest to szczególnie łatwe w sytuacji, kiedy mamy do dyspozycji własny środek lokomocji. Ja, przebywając w Darłówku (TU) zawodowo, takiego komfortu nie miałam, ale wyruszając do Jarosławca skorzystaliśmy z oferty jednego z biur podróży. Kurort ten najbardziej znany jest ze swojej plaży, idealnej dla tych osób, które cenią sobie przestrzeń i brak tłumu turystów opalających się na brąz. 

Sama plaża zmieniała się przez lata – przed wojną, pas plaży miał niemal kilometrową szerokość, zaś piasek był jasny i drobny. To właśnie ta wysoka jakość plaż przyczyniła się do rozwoju miasta i przyciągała do niego turystów. Niestety w okresie powojennym morze wydarło miastu większą część plaży, w ekspresowym tempie zagarniając duże jej połacie i podmywając brzeg. Ratunkiem dla tego destrukcyjnego działania była budowa – w latach 80. ubiegłego stulecia, ochronnej opaski brzegu klifowego. Skutecznie uchroniło to brzeg przed zniszczeniem, ale miało również negatywne konsekwencje - spowodowało naniesienie dużych ilości kamieni. W 2009 roku konieczne stało się przeprowadzenie prac, mających na celu poszerzenie i ochronę plaży. W tym celu wbito w dno morza szeregi pali drewnianych, zaś z dna morza wygarnięto piach i przetransportowano go na plażę, w pewnym stopniu przywracając jej dawny charakter, choć obecnie natura znów daje o sobie znać. Warto było jednak poświecić kilka chwil na spacer plażą szczególnie, że i tak oczekiwaliśmy na wejście do Muzeum Bursztynu (wejście o pełnych godzinach). 

fot. J.Gul

Niestety czas ten okazał się zbyt krótki, żeby wstąpić też do latarni morskiej, zbudowanej z czerwonej i glazurowanej cegły na planie koła. Każdą jej kondygnację podkreśla ozdobny gzyms, a z balkonu umieszczonego na wysokości 33 metrów, rozciąga się widok na morze i dwa duże przybrzeżne jeziora. Pierwsza wzmianka o konieczności wybudowania latarni w Jarosławcu pochodzi z 1818 roku. Jednak dopiero jedenaście lat później rozpoczęto jej budowę i to stosunkowo daleko od morza, bo aż 380 m. W 1838 roku nastąpiło otwarcie latarni, zaś w 1993 roku została ona wpisana do rejestru zabytków. Latarnia stoi w centrum miasta zatem nie sposób do niej nie trafić. Jest ona udostępniona do zwiedzania, a cena biletu normalnego wynosi 8 zł.

fot. J.Gul

Miłośników bursztynu przyciągnąć może w Jarosławcu wspomniane Muzeum Bursztynu. Prywatne muzeum, gdzie turyści mogą się zagłębić w świat tego niezwykłego, bałtyckiego minerału, zostało otwarte w 2014 roku. To zagłębienie się w świat sprzed wieków można potraktować dosłownie, bowiem pierwszą część ekspozycji, stanowi odwzorowany bursztynowy las, na tle którego wyeksponowane zostały różne rodzaje i formy bursztynu. Przewodnik opowiada również o narodzinach bursztynu bałtyckiego, przenosząc nas swoimi opowieściami ponad 40 milionów lat w przeszłość. 

fot. J.Gul
Część druga wystawy – kopalnia – pozwala na zapoznanie się ze złożami bursztynu i metodami jego wydobycia, możemy podziwiać również największe okazy z kolekcji, w tym ważącą 2906 g bryłę bursztynu bałtyckiego oraz niezwykle cenny i rzadko spotykany niebieski bursztyn dominikański. Z kolei część trzecia, inkluzje, pozwala na podziwianie elementów fauny i flory zamkniętej w bursztynie. Bursztyny zostały umieszczone w specjalnej konstrukcji do której możemy zajrzeć poprzez małe okienka ze szkłem powiększającym. 

fot. J.Gul
W muzeum zgromadzono ponad 1500 eksponatów, z czego około 200 jest zamiennie prezentowanych na wystawach. Poza tymi bursztynowymi cudami, można samemu zgłębiać historię i specyfikę bursztynu dzięki urządzeniom multimedialnym, a także obejrzeć wystawę zdjęć poświęconych wydobyciu bursztynu. 

fot. J.Gul
Opuszczając muzeum, przechodzimy przez sklepik, w którym można zakupić różne gadżety, pamiątki oraz wyroby z naturalnego bursztynu, w tym kosmetyki. Ceny są bardzo zróżnicowane, zatem każdy może znaleźć tu coś dla siebie. 

Szczerze mówiąc, poza 3-kg bryłą bursztynu, bardziej od samego muzeum zainteresował mnie budynek w którym mieści się jego siedziba. Został on bowiem zaprojektowany na wzór popularnej niegdyś zabudowy spichlerzowej, a dzięki wysuniętemu nadwieszeniu, odwrócony obiekt przypomina konstrukcję okrętu morskiego. Budynek ma dwie kondygnacje, przy czym górną zajmują muzealne ekspozycje. Powoduje to niestety, że osoby mające problem z poruszaniem się, mogą mieć problem z wejściem po schodach do muzeum. Zdecydowanym minusem jest również cena biletu – mimo iż jest to muzeum prywatne, to 19 zł za bilet wydaje mi się ceną nieadekwatną do mnogości zbiorów i przyjemności ze zwiedzania muzeum. Dlatego nie sądzę, bym jeszcze kiedykolwiek tam wróciła.

fot. J.Gul

O ile wizyta w Muzeum Bursztynu była rozczarowująca, tak kilka kilometrów od centrum Jarosławca, w Jezierzanach, odnalazłam wspaniałe, również prywatne muzeum, a dokładnie Galerię Rybacką. Również i ta placówka funkcjonuje od 2014 roku (dawniej zbiory były gromadzone w starej stodole), a do wizyty przekonuje nie tylko mnogość eksponatów czy ich ciekawa ekspozycja, ale przede wszystkim charyzmatyczny właściciel, Leszek Kołakowski, czynny zawodowo rybak. Jest on armatorem łodzi rybackiej Jar-14, która stacjonuje w porcie Darłowo, a także prawdziwym kolekcjonerem przedmiotów mających związek z rybołówstwem, morzem czy pracą rybaka. 

fot. J.Gul
Rozsiadając się wygodnie na ławach lub specjalnie przygotowanych poduszkach możemy wysłuchać morskich opowieści o trudach pracy rybaka, a także o właściwościach ryb i o tym, które z nich warto kupować nad polskim morzem, a które są tu sprowadzane. Dodatkowo, na zewnątrz budynku, została stworzona swego rodzaju ścieżka dydaktyczna, pozwalająca na poznanie różnych gatunków ryb. Patrząc na właściciela opowiadającego o swojej pasji, niemal czujemy morski zapach ryb, wiatr smagający nas po twarzy czy chlupot morskiej wody.

fot. J.Gul
Na miejscu działa również sklepik z pamiątkami, gdzie można zakupić magnesy, kubeczki czy inne pamiątki z motywami marynistycznymi. Cena biletu normalnego to 7 zł. Niestety i tu również, chcąc wysłuchać rybaka, wchodzimy drewnianymi schodami na piętro, co może dla niektórych osób stanowić przeszkodę nie do przebycia. 

Z racji tego, iż u rybaka można się również zatrzymać na nocleg, warto połączyć to ze zwiedzeniem Galerii i skosztowaniem pysznej rybki. To jednak opcja niemal wyłącznie dla osób dysponujących samochodem, podobnie jak podróżowanie na większe odległości po Pomorzu.

1 komentarz:

  1. Uwielbiam jeździć nad polskie morze...ale poza sezonem:D
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń