poniedziałek, 15 kwietnia 2019

Pijany pracownik równa się bezkarny pracownik?

O tym, że zarówno picie w pracy, jak i przychodzenie do pracy pod wpływem alkohologu jest zabronione wie (albo przynajmniej powinien wiedzieć) każdy pracownik. I mimo, iż niektórym udaje się „sprytnie” maskować stan nietrzeźwości (miętowe pastylki, litry wylewanych na siebie perfum), to tak naprawdę najbliższych współpracowników tylko przez pewien czas można zwodzić. O przełożonym już nie mówiąc… Konsekwencje takiego postępowania są dość bolesne, bowiem pracownik, który przyjdzie pijany do pracy, może odpowiadać za podejmowanie obowiązków zawodowych pod wpływem alkoholu, a za to grozi kara grzywny lub nawet aresztu. 

Przepisem w alkohol 

Ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi stanowi, że „kierownik zakładu pracy lub osoba przez niego upoważniona mają obowiązek niedopuszczenia do pracy pracownika, jeżeli zachodzi uzasadnione podejrzenie, że stawił się on do pracy w stanie po użyciu alkoholu albo spożywał alkohol w czasie pracy. Okoliczności stanowiące podstawę decyzji powinny być podane pracownikowi do wiadomości". Chodzi tu przede wszystkim o kwestie bezpieczeństwa. Temat jest tym bardziej drażliwy, że nie dotyka samego pijanego pracownika, ale też pracodawcy. To on bowiem odpowiada za zapewnienie bezpiecznych warunków wszystkim swoim podwładnym, natomiast osoba pozostająca pod wpływem alkoholu nie do końca jest świadoma swoich zachowań i działań, stanowi zatem mniejsze lub większe zagrożenie. 


Badamy się 

Nawet, jeśli pracownik idzie w zaparte i twierdzi, że podejrzany zapach to tylko czekoladka z rumem czy osobliwy zapach płynu do płukania ust, to istnieją sposoby, aby zweryfikować stan pracownika. Jednym z najpopularniejszych rozwiązań, jest badanie alkomatem, pozwalające na określenie trzeźwości pracownika. Jest tylko jeden minus – sam pracownik musi się zgodzić na udział w badaniu. W przeciwnym razie pracodawca (gdyby siłą zmusił podwładnego do poddania się testowi) naruszyłby dobra osobiste pracownika, a wówczas sam poniósłby konsekwencje. Zatem badanie pracownika alkomatem bez jego zgody i czynnego udziału jest w rzeczywistości praktycznie niemożliwe. 


Pijany – bezkarny? 

Odmowa poddania się badaniu nie oznacza jednak, że pracownik, co do którego zachodzi podejrzenie, że jest nietrzeźwy, jest bezkarny. Jeśli bowiem zachodzi uzasadnione podejrzenie o zjawienie się w pracy „pod wpływem” bądź picie w pracy (np. pracownik zachowuje się nienaturalnie i czuć od niego alkohol bądź też są świadkowie, którzy widzieli, ze pracownik spożywał alkohol), a mimo to pracownik odmawia poddania się badaniu, pracodawca może odnotować ten fakt np. w formie notatki służbowej i wyciągnąć wobec pracownika konsekwencje służbowe. Odmowa pracownika może zostać bowiem potraktowana jako unikanie odpowiedzialności i stanowić podstawę do podjęcia decyzji np. o krze upomnienia bądź nagany, karze pieniężnej czy nawet o natychmiastowym zwolnieniu pracownika. Należy jednak mieć na uwadze, że od takiego posunięcia pracodawcy pracownik może się odwołać do sądu, zatem warto zadbać o dobre udokumentowanie całej sytuacji, aby można było przedstawić dowody sądowi i podtrzymać decyzję pracodawcy. 

Co więcej, pomijając fakt, że sam pracodawca może odsunąć pracownika od obowiązków służbowych, jeśli podejrzewa, że mimo odmowy poddania się badaniu, jest on nietrzeźwy, do akcji może wkroczyć policja, wezwana przez pracodawcę. Zgodnie z przywołana wcześniej ustawą: „na żądanie kierownika zakładu pracy, osoby przez niego upoważnionej, a także na żądanie pracownika (...) badanie stanu trzeźwości pracownika przeprowadza uprawniony organ powołany do ochrony porządku publicznego. Zabiegu pobrania krwi dokonuje osoba posiadająca odpowiednie kwalifikacje zawodowe". Takim organem jest właśnie policja. 

xxx

Konsekwencje (zarówno dla pracownika, jak i pracodawcy) dopuszczenia / przystąpienia do pracy pod wpływem alkoholu, mogą być dotkliwe dla nich samych, o narażaniu innych pracowników już nawet mówiąc. Dlatego też warto zaopatrzyć się w alkomaty - zarówno do celów prywatnych (pracownik), jak i profesjonalny model (pracodawca). Tym sposobem, nawet przeprowadzając badanie w domu, zawsze mamy wyjście - urlop na żądanie. 

1 komentarz:

  1. Na szczęście od tego roku prawo nieco się zmieni, warto o tym wiedzieć ;)

    OdpowiedzUsuń