Pokazywanie postów oznaczonych etykietą alkohol. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą alkohol. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 16 marca 2020

ZZL. Postaw na bezpieczeństwo!

Niekiedy naturalnym etapem rozwoju kariery jest awans, który związany jest z zarządzaniem zasobami ludzkimi. Tym samym twoim zadaniem jest zadbać o to, by ludzie robili rzeczy, które robić powinni, by byli efektywni, by przyczyniali się do rozwoju organizacji. 

Definicje zarządzania zasobami ludzkimi 


To zarządzanie ludźmi różnie jest przez różne osoby definiowane, różni naukowcy inaczej też widzą jego zakres. Przykładowo M.Kostera uważa, że zarządzanie to polega na planowym i celowym doborze poszczególnych elementów systemu personalnego oraz na ich dopasowaniu do siebie i strategii organizacji. Z kolei A.Pocztowski przedstawia zarządzanie zasobami ludzkimi jako koncepcję zarządzania w obrębie funkcji personalnej przedsiębiorstw, w której zasoby ludzkie traktowane są jako aktywa przedsiębiorstwa i źródło jego konkurencyjności. M.Armstrong uważa natomiast zarządzanie zasobami ludzkimi za strategiczne, spójne i wszechstronne spojrzenie na problemy związane z kierowaniem i rozwojem zasobów ludzkich w ramach struktur przedsiębiorstwa, przy czym każdy aspekt tego procesu stanowi istotny element zarządzania organizacją jako całością. Zarządzanie zasobami ludzkimi postrzega ludzi jako cenne źródło sukcesów firmy i traktuje ich nie jako koszty ale jako majątek trwały. 

poniedziałek, 22 lipca 2019

Ryszard Ćwirlej "Ostra jazda"

Tytuł: Ostra jazda 
Autor: Ryszard Ćwirlej 
Wydawnictwo: MUZA 


Ne ma chyba dziedziny życia, na którą polityka nie miałaby wpływu. Nie ma też osoby, której pośrednio lub bezpośrednio by ona nie dotyczyła. Warunku całokształt życia społeczno-gospodarczego, jest determinantą działania rynku, może hamować działalność podmiotów, albo wręcz przeciwnie – stwarzać doskonałe warunku do ich rozkwitu (w legalny sposób bądź też pobudzać rozwój szarej strefy). 

poniedziałek, 15 kwietnia 2019

Pijany pracownik równa się bezkarny pracownik?

O tym, że zarówno picie w pracy, jak i przychodzenie do pracy pod wpływem alkohologu jest zabronione wie (albo przynajmniej powinien wiedzieć) każdy pracownik. I mimo, iż niektórym udaje się „sprytnie” maskować stan nietrzeźwości (miętowe pastylki, litry wylewanych na siebie perfum), to tak naprawdę najbliższych współpracowników tylko przez pewien czas można zwodzić. O przełożonym już nie mówiąc… Konsekwencje takiego postępowania są dość bolesne, bowiem pracownik, który przyjdzie pijany do pracy, może odpowiadać za podejmowanie obowiązków zawodowych pod wpływem alkoholu, a za to grozi kara grzywny lub nawet aresztu. 

niedziela, 23 lipca 2017

Katarzyna Misiołek "Nie podchodź bliżej"

Autor: Katarzyna Misiołek
Wydawnictwo: MUZA


„Też Cię czasami nienawidzę. Wiesz czemu? Bo lata temu los połączył nasze ścieżki i choćbyśmy nie wiem jak bardzo tego pragnęły, zawsze będą ze sobą splątane. Obie jesteśmy zepsute, jak połamane pacynki, nie rozumiesz tego? Obie jesteśmy cholernymi marionetkami zdanymi na łaskę przeznaczenia!” – ból i rozgoryczenie płynące z tych słów przenikają nas do głębi i kryją w sobie tragiczną historię. Często jest to również nasza historia, bowiem niejedna osoba ma za sobą ciężkie doświadczenia, ma też kogoś, kto w najgorszym czasie stał u jej boku. Tyle tylko, że po latach patrzymy na taką znajomość nie zawsze przychylnym okiem, często również odkrywamy jej toksyczny charakter.

środa, 13 maja 2015

Cecelia Ahern "Kiedy cię poznałam"

Tytuł: Kiedy cię poznałam
Autor: Cecelia Ahern
Wydawnictwo: Akurat


„Dobre i złe wydarzenia łączą się jak w kalejdoskopie i tworzą w miarę kompletny obraz. Wystarczy wyjąć jeden kawałek, i całość ulega zmianie. Nie żałuję, że przeszłość była taka, a nie inna, zresztą skupiam się na teraźniejszości. Ode mnie zależy, jak będzie wyglądać” – pisała w jednej ze swoich książek Megan Hurt, doskonale oddając tymi słowami prawdę o życiu. Rzadko kiedy zdarza się bowiem, że na naszej drodze spotykamy samo dobro. Niekiedy musimy walczyć z przeciwnościami losu, czasami poznani ludzie ranią nas i zawodzą, a okoliczności nie układają się tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Niekiedy potykamy się, przewracamy, zdarza się nam osiągać dno. Jednak miarą naszego człowieczeństwa, tego, kim jesteśmy, jest nie to, jak radzimy sobie wówczas, kiedy los nam sprzyja, ale to, w jaki sposób przyjmujemy porażki, podnosimy się, a także to, jak traktujemy ludzi wokół nas.

Jasmine Butler los nie oszczędzał. Kiedy miała dziewiętnaście lat odeszła jej mama, przegrawszy bitwę z rakiem o swoje życie. Ojciec już dawno usunął się z życia jej i siostry, nie mogąc poradzić sobie z niepełnosprawnością starszej córki, Heather. Nic więc dziwnego, że w życiu Jasmine, oprócz wielkiej miłości do siostry, nie ma tak naprawdę nic stałego. Z tego specyficznego podejścia do świata Jasmine zdołała nawet uczynić doskonałe źródło zarobkowania – tworzy start-upy, wprowadza je z sukcesem na rynek, następnie, kiedy odniosą już sukces, sprzedaje z dużym zyskiem. Tym razem jednak wspólnik wcale nie ma ochoty pozbywać się firmy, tymczasem dla Jasmine, Idea Factory, zajmująca się pomocą innym firmom w generowaniu i wprowadzaniu w życie pomysłów, to zaledwie kolejny etap na drodze rozwoju. Konflikt i nieustępliwość dziewczyny kończy się jej zwolnieniem z pracy, na dodatek z zastrzeżeniem, że przez rok nie może podejmować pracy zarobkowej. Tzw. urlop ogrodniczy, mimo iż płatny, to prawdziwa kara dla energicznej Jasmine, która wytężoną pracą tuszowała dotąd pustkę panującą w jej życiu. 

Od chwili zwolnienia, dzień i noc zlewają się w jedno, wypełniając mrokiem serce i umysł Jasmine. Konsekwencją samotności i utraty sensu życia jest bezsenność, leniwie płynące godziny nocne wypełnia zatem obserwacją domu sąsiada. Matt Marshall niezmiennie dostarcza jej atrakcji; kontrowersyjny prezenter największej irlandzkiej stacji radiowej ma bowiem skłonność do alkoholu, awantur i przemocy. Dopiero zawieszenie audycji, za niestosowne tematy poruszane na antenie, a także odejście żony, uświadamia mu, że pogubił się gdzieś w drodze swojego życia. Niemały udział w tym przebudzeniu ma również sama Jasmine, która darzy Matta prawdziwą niechęcią, obwiniając go za brak reakcji na złośliwe komentarze słuchaczy pod adresem osób z zespołem Downa.

Czy dwójka tak różnych, a jednocześnie tak podobnych w swej samotności i zagubieniu osób zdoła sobie pomóc? Dowiemy się tego z powieści „Kiedy cię poznałam”, autorstwa Cecelii Ahern. Znana wszystkim wielbicielom powieści obyczajowych z miłosnym wątkiem autorka, podbiła serca wszystkich zekranizowana powieścią „Ps Kocham Cię” oraz „Love, Rosie”. Jej najnowsza publikacja z pewnością nie rozczaruje wiernych czytelników, a nawet więcej – mam wrażenie, że z każdą książką autorka dojrzewa, z każdej przebija coraz więcej życiowego doświadczenia. Dzięki temu jej powieści są tak prawdziwe, zaś bohaterowie w niczym nie przypominają aktorów teatru cieni. To osoby obdarzone ludzkimi ułomnościami, ulegające nałogom, podejmujące złe decyzje, błądzące w swych wyborach, a przez to … tak nam bliskie.

W „Kiedy cię poznałam” nie znajdziemy lawinowo toczącej się akcji, gwałtownych uniesień czy wielkich tragedii. Tu, ból podkrada się powoli, niczym w prawdziwym życiu, a kolejne miesiące przynoszą zarówno dobre, jak i złe chwile. I choć Jasmine jest pełna pretensji do ojca, wspólnika, Matta i całego świata, to sama przyznaje: „Przemiana z poczwarki w motyla może potrwać tygodnie, miesiące, nawet lata – moja trwała okrągły rok (…). Nieustannie ewoluujemy; chyb zawsze o tym wiedziałam, ale dlatego, że wiedziałam, bałam się zatrzymać”. Być może najnowsza powieść Cecelii Ahern skłoni właśnie do takiej przerwy, do spojrzenia na swoje życie z perspektywy obserwatora, do zmiany. Zmiany, która rozpocznie się od nas samych. Zmiany, którą zainicjuje historia Jasmine i Matta…

piątek, 27 lutego 2015

Katarzyna Michalik-Jaworska "Blizny"

Tytuł: Blizny
Autor: Katarzyna Michalik-Jaworska
Wydawnictwo: Dobra Literatura


Od wieków trwa dyskusja, czy sami sterujemy własnym życiem, czy też nasze przeznaczenie zapisane jest w gwiazdach. Podobny dylemat, będący właściwie konsekwencją poprzedniego, dotyczy wątpliwości, czy większy wpływ na nasz los mają cechy dziedziczne czy też własne działania, tzw. siła sprawcza. Poznanie odpowiedzi jest kluczowe, dla rozwiązania takich problemów, jak dziedziczenie biedy, bezrobocia, skłonności do przemocy fizycznej czy alkoholu. Paradoksalnie, pewien schemat zachowań powtarzają najczęściej te osoby, które szczególnie cierpiały z powodu określonego sposobu postępowania rodziców czy opiekunów i teoretycznie powinny go unikać. Czy jednak alkoholik powinien być rozgrzeszony tylko dlatego, że jego rodzice pili? Czy agresja ojca usprawiedliwia agresję wobec żony i dzieci? Pamiętajmy, iż oprócz nawyków, mamy jeszcze wolną wolę, która przesuwa ciężar wyborów (i odpowiedzialności za nie) w naszą stronę.
O alkoholizmie, jego konsekwencjach oraz ranach, jakie pozostawia on na naszej duszy, pisze Katarzyna Michalik-Jaworska w przejmującej powieści „Blizny”. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Dobra Literatura książka to również przejmujące studium nad miłością, również tą trudną, odrzuceniem, a także samotnością, jakiej niekiedy doświadczamy otoczeni ludźmi. Nie są to łatwe tematy, również lektura do łatwych nie należy, boleśnie bowiem dotyka różnych aspektów naszego życia i zwraca uwagę na błędy jakie popełniamy oraz zagrożenia i pułapki, które na nas czekają. Autorka zmusza nas nie tylko do refleksji nad własnym życiem, ale i do uważności, do wsłuchiwania się w to, co mówią inni, ale także w ich milczenie – ono może być bardziej wymowne niż słowa, może być wołaniem o ratunek…
„Umierałam wiele razy. Śmiercią tragiczną, beznadziejną, bezsensowną i rozpaczliwą. Oprócz śmierci fizycznej jest też śmierć emocjonalna i śmierć cywilna. Tragiczne jest to, że po nich się jeszcze oddycha, choć czasem już wbrew woli” – pisze autorka, niejako przygotowując nas na to, z czym spotkamy się na kartach książki. Ale na cierpienie Miry nie można się przygotować. Ta, której narodziny były niemal cudem, która przyszła na świat tylko i wyłącznie dzięki determinacji matki, później przez tą matkę została odrzucona, umierając wiele razy...
Zanim jednak do tego doszło przeżyła samobójstwo ojca, który nie znalazł w sobie siły, by iść dalej przez życie. To Mira znalazła go w piwnicy, to ona zastanawiała się co znaczy zmiana koloru i rysów twarzy, dlaczego ojciec nie podejdzie do niej, dlaczego zamiast opowiadać jej o ukochanych gołębiach, po prostu wisi. Kiedy ojca zastąpił pijący bijący ojczym, świat zawiódł Mirę po raz kolejny. Szczególnie, że na świecie pojawił się nowy człowiek – dziecko, które ostatecznie zabrało jej i jej bratu matkę. I do w dosłownym tego słowa znaczeniu, bowiem w obawie przed porywczością męża, a także dla swojej wygody, odesłała on dzieci do dziadków. Wyrzuty sumienia zagłuszała pieniędzmi i kupowanymi ubraniami, dziwiąc się, że córka zamiast mamo, mówi do niej: Anno.
Mira uporządkowała swój wewnętrzny świat dzięki nauce. To książki dały jej motywację, pokazały, że rzeczywistość można zmienić. Udało jej się dostać na studia na filologię polską, a dzięki stypendium utrzymywała się sama w Warszawie. Jeszcze będąc studentką spotkała przyszłego męża i zaszła w ciążę – nieplanowaną, która zmienić miała po raz kolejny wszystko. Dziecko, Hania, urodziła się z obniżonym napięciem mięśniowym, wymagała zatem intensywnej rehabilitacji. Mira poświęciła się tego zadaniu w zupełności, tracąc powoli kontakt z mężem i z całym światem. Przekonana o swoim heroizmie, o braku zrozumienia jej przez toczenie, smutki koiła alkoholem…
Gdzie przebiega ta granica pomiędzy degustacją, a piciem? Ile kieliszków należy wypić, by zostać uznanym za alkoholika? Czy poświęcenie jest właściwą drogą? Czy może stać się alternatywą dla życia? Czym jest i powinna być tak naprawdę matczyna miłość? Na te wszystkie pytania odpowiada Katarzyna Michalik-Jaworska, w boleśnie prawdziwej książce „Blizny. Autorka zdecydowała się na poruszenie mało popularnego, wręcz krępującego tematu, jakim jest alkoholizm, szczególnie ten dotyczący kobiet. Tabu to przełamała jedna z modelek, która kilka lat temu pod wpływem alkoholu spowodowała wypadek, jednak wciąż o alkoholu mówi się zbyt mało, zbyt lekceważąco się do niego podchodzi. Tymczasem stanowi on pokusę, a także poważne zagrożenie tym poważniejsze, że dotyczące nie tylko alkoholika, ale i jego otoczenia. DDA, czyli Dorosłe Dzieci Alkoholików to bowiem jedna z wielu konsekwencji picia.
Autorka doskonale przedstawia spiralę uzależnienia, myśli i wątpliwości mu towarzyszące, a także doprowadzone do perfekcji kłamstwa i manipulację. W powieści widzimy alkoholizm Miry w nieco szerszym kontekście, możemy bowiem zaobserwować, jego korzenie, ale również ze smutkiem stwierdzić, że zatacza on coraz większe kręgi. Autorka, prawdziwie mistrzowsko władając słowem nacechowała słowa emocjami, które odczuwamy i my. Docenić należy też niezwykły zmysł obserwacji oraz empatyczność. Michalik-Jaworska nie ocenia, a jedynie przedstawia wydarzenia, pozostawiając wnioski czytelnikowi. To wszystko czyni „Blizny” powieścią prawdziwą, portretującą problemy i osoby, które otaczają nas każdego dnia, a może nawet i osobę, którą … widzimy w lustrze. 

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Andrzej Te "Freelancer"

Tytuł: Freelancer
Autor: Andrzej Te
Wydawnictwo: NovaeRes
Kiedy jesteśmy dziećmi wszystko jest proste, wszystkie nasze działania wydają się mieć sens i służą zaspokojeniu naszych pragnień oraz realizacji celu nawet wówczas, kiedy jest on absurdalny. Dlaczego więc z upływem lat nasze plany tracą swą wyrazistość, dlaczego zbaczamy z raz obranej drogi, a nawet wówczas, kiedy uda się nam spełnić marzenia, to okazują się one dalekie od wyobrażeń? Może właśnie to oznacza dorosłość… Może to umiejętność obniżania lotów i konfrontowania swoich marzeń z rzeczywistością? Te przerażające pytania nasuwają się po lekturze książki Andrzeja Te, określanej mianem powieści inicjacyjnej. Powiedziałabym, że to raczej powieść depresyjna, niezwykle dobrze oddająca polską rzeczywistość i losy tysięcy wykształconych ludzi, których przyszłość rysuje się w czarnych barwach.
„Freelancer” to książka wielowymiarowa i niejednoznaczna, takie są też moje odczucia. Z pewnością nie jest to pozycja, po którą sięgnę ponownie, nie jest to też powieść, którą czyta się z przyjemnością. Właściwie mogłyby to być dwie oddzielnie funkcjonujące publikacje, z których jedna traktuje o przeszłości, czyli o czasach dzieciństwa bohatera, zaś druga – o dorosłości. Zamysłem autora było z pewnością przeciwstawienie sobie tych etapów w życiu człowieka, ale czy była to udana próba? Nie jestem przekonana, choć zarówno opowieść o młodym Iksie i jego działalności przestępczej, jak i o dorosłym już, trzydziestoletnim obywatelu Polski, wciągają i skłaniają do przemyśleń.
Metamorfoza, jaką przechodzi bohater jest niezwykle widoczna. Dorastanie wypełnione morzem tequili pitej na hiszpańskim wybrzeżu, amfetaminą, LSD, haszyszem i skuną, pobytami na izbie wytrzeźwień, bijatykami i poczuciem wszechmocy ostro kontrastuje z Iksem Igrekiem, już jako „dorosłym przez wielkie De – jak dupa”. Dwa kierunki studiów, staże w agencjach reklamowych za marne grosze i własna firma z branży reklamowej ani trochę nie przybliżyły go do celu, co więcej,  dawno już cel ten stracił z oczu. Nawet decyzja, którą pewnego dnia podejmuje, by ponownie stać się sobą, by zacząć kierować się zasadami sprzed podjęcia pracy zawodowej, a także znaleźć hobby, któremu będzie mógł się poświecić, spalają na panewce. Zostaje sam ze swoim monotonnym życiem rozwodnika, który pustkę duszy zagłusza alkoholem i trawką, zaś serca – kolejnymi podbojami. Bohaterowi nie pozostaje nic innego, jak znaleźć sobie misję, która wniesie koloryt do jego nędznego życia – postanawia zatem rozpracować tajemnicę Fundacji redukującej stres „Stresencja”. Z jakim skutkiem?
„Dość tego, że wszystkie jego dotychczasowe działania i próby bycia odpowiedzialnym, samodzielnym, samowystarczalnym (…) okazały się nic nie warte, były tylko żartem Kundery” – pisze autor, a ja waham się, czy mam się nad Iksem litować, czy też jego użalanie się nad sobą warte jest raczej pogardy.
Podobny dylemat mam z jednoznacznym określeniem powieści, obnażającej słabość natury ludzkiej, ale też słabość systemu odbierającego energię, by walczyć o siebie. Również należę do pokolenia omamionego wizją świetlanej przyszłości po studiach tyle tylko, że możliwości dzisiejszego rynku pracy dawno już przestały być adekwatne do tych obietnic. Pytanie tylko, czy poddamy się i skończymy jako sfrustrowane własną bezsilnością jednostki czy też weźmiemy sprawy w swoje ręce nawet, jeśli oznacza to wyjazd z kraju – w końcu „Europa bez barier” do czegoś zobowiązuje. Atutem „Freelancera” jest natomiast (to już stwierdzam bez wahania) grafika tworzona przez autora, stanowiąca jedność z tekstem. I choć nie jestem przekonana, czy mam ochotę sięgnąć jeszcze kiedykolwiek po książkę Andrzeja Te, to w przypadku komiksu jego autorstwa, zrobię to bez wahania.
Recenzja zostala także umieszczona na stronach wortalu literackiego Granice.pl