sobota, 15 stycznia 2022

Robert Małecki "Zmora"

Tytuł: Zmora
Autor: Robert Małecki
Wydawnictwo: Czwarta Strona


Powroty do przeszłości często bywają nostalgiczne szczególnie, kiedy powracamy wspomnieniami do dzieciństwa, do ulubionych smaków, zapachów, aktywności. Uśmiechamy się zwykle z pobłażaniem na myśl o młodzieńczych rozterkach, o miłościach, które w wielu lat -nastu bywają zwykle chwilowe, czy też dramatach. Są jednak osoby, które noszą w sobie traumę powstałą właśnie w wieku młodzieńczym, które z niechęcią czy wręcz prawdziwym bólem przypominają sobie lata młodości.

W takiej właśnie sytuacji jest Kama Kosowska, dziennikarka, która po nieudanych próbach zrobienia kariery w Warszawie, jest zmuszona powrócić do rodzinnego Torunia. Miała nadzieję, że nigdy nie będzie już tu mieszkać, a jeśli już, to że wróci tu na tarczy szczególnie, że z miastem wiąże się wiele bolesnych wspomnień. Niestety po zwolnieniu z redakcji w której pracowała, nie była w stanie znaleźć zatrudnienia w żadnej z gazet, zatem z uwagi na brak środków, wraca do domu. Tu dysponuje chociaż lokalem i mieszkaniem, który – przy dochodach z wynajmu – daje jej możliwość utrzymania się.

Powrót przynosi jej, poza bólem, również niezwykle intratną i kuszącą propozycję. Zwraca się do niej niejaki Paweł Hałas, producent filmowy, który planuje realizację serialu telewizyjnego o tajemniczych zaginięciach. Ma być to serial międzynarodowy, zaś jeśli chodzi o nierozwiązane sprawy z Polski, ma w niej znaleźć się zagadka zniknięcia siedmioletniego Piotra Janochy. Tego samego, którego Kama wiele lat temu widziała jako ostatnia…

Co tak naprawdę stało się z chłopcem? Kiedy niewinna gra w chowanego na podtoruńskich działkach koło starej cegielni przerodziła się w trwający latami koszmar? Na te i na wiele innych odpowiedzi, które z pewnością nasuną się w trakcie lektury, odpowiedź znajdziemy na łamach książki pt. „Zmora”. Autor, Robert Małecki, po raz kolejny wciąga nas w wir wydarzeń, gwarantując jednocześnie, że poziom emocji będzie tak wysoki, że oderwanie się od powieści będzie praktycznie niemożliwe. Opublikowany nakładem Wydawnictwa Czwarta Strona kryminał, rozgrywający się na dwóch planach czasowych, które dzieli ponad trzydzieści lat, to doskonała lektura podszyta sporą dozą refleksji na temat mocy sprawczej słów, sekretów, a także zaniedbań i drobnych przewinień. Znajdziemy tu nie tylko kwestię przemocy psychicznej i fizycznej pomiędzy dziećmi, ale również dramat dziewczynki wychowywanej bez matki, kobiety, która tak naprawdę nigdy nie ułożyła sobie życia, wegetując wciąż z bagażem z przeszłości na ramieniu.

Kama została wychowana przez ojca, matka bowiem zginęła w wypadku samochodowym, kiedy wraz z ojcem wracała z imprezy. Wiecznie nieobecny ojciec, pracownik milicji, później policji, apodyktyczna i niechętna babka nie zapewnili jej poczucia bezpieczeństwa, naruszonego dodatkowo przez wydarzenia roku 1986, kiedy to w trakcie pobytu w Lubiczu na wakacjach, zaginął kolega Kamy, równolatek. Bawili się w chowanego w czwórkę, wraz z bliźniakami, którzy lubowali się zresztą w dręczeniu Piotra. Czy jednak mogli posunąć się wówczas za daleko? Opinia publiczna wydała na nich wyrok, choć tak naprawdę śledztwo niczego nie wykazało. Śledztwo prowadzone przez ojca Kamy, należy dodać, który był wówczas na czele zespołu śledczych.

Teraz, po latach, komisarz policji Lesław Korcz postanawia powrócić do sprawy, jeszcze raz analizując dowody. Czy to możliwe, żeby ojciec Kamy popełnił błąd lub – co gorsza – sfałszował ślady? Kto i w jakim celu przesłał Kamie zdjęcia jej ojca i matki, a także artykuł o jej śmierci. I najważniejsze – co stało się z Piotrkiem? W książce mnoży się od zagadek, niedopowiedzeń, w pewnym momencie mamy wrażenie, że każdy coś ukrywa. Ta specyficzna atmosfera tajemnicy towarzyszy nam w trakcie tej doskonałej lektury, podobnie zresztą, jak my towarzyszymy postaciom w ich aktywnościach. W swojej plastyczności i szczegółowości powieść przenosi nas bowiem na miejsce wydarzeń i pozwala poczuć emocje doświadczane przez bohaterów. Tym samym to lektura budząca niepokój jeszcze długo po jej odłożeniu…

2 komentarze: