środa, 5 kwietnia 2023

Barbara O`Neal "Kiedy wierzyliśmy w syreny"

Tytuł: Kiedy wierzyliśmy w syreny
Autor: Barbara O`Neal
Wydawnictwo: MUZA SA


Relacje rodzinne są wystarczająco trudne bez różnego rodzaju dramatów, które się wydarzają. Niestety wiele jest takich rodzin niewydolnych wychowawczo, w których rodzice nie potrafią zająć się sobą, nie potrafią się porozumiewać, nie mówiąc już o wychowaniu dzieci. W takiej sytuacji bardzo często te dzieci muszą wcześnie stać się na tyle dojrzałe, by zająć się sobą i swoim wychowaniem, a nierzadko również rodzicami. Takie zaburzenie w systemie rodziny nigdy nie pozostaje bez wpływu na przyszłe życie, odciskając swoje piętno na tych dzieciach i często nie pozwalając odczuwać pełni szczęścia w dorosłym życiu. Powstał nawet termin, DDD, czyli dziecko z rodziny dysfunkcyjnej, a wszystko to jest konsekwencją rodziców niewydolnych wychowawczo, nie potrafiących zaspokoić podstawowych potrzeb dziecka, nadmiernie opiekuńczych lub nieobecnych emocjonalnie. Te niezaspokojone w dzieciństwie potrzeby sprawiają, że w dorosłym życiu czujemy frustrację i niespełnienie. Niekiedy ratunkiem może być oparcie, jakie znajdujemy w rodzeństwie oraz w innych ludziach, choć nigdy nie wypełnią oni pustki po rodzicach.

Współcześnie rodzinę Bianci nazwalibyśmy właśnie taką niewydolną wychowawczo. Rodzice, restauratorzy, cały swój czas poświęcali na prowadzenie lokalu, zakrapiane przyjęcia, zupełnie zaniedbując dwie córki, Josie i Kit. Darzący się gwałtowną miłością państwo Bianci, targani wybuchami namiętności, żyli w nieustannym dramacie kochając się i nienawidząc, kłócąc i godząc. Nie było w tym miejsca dla dzieci, a dorastające córki zupełnie nie zaprzątały ich myśli. Kiedy w ich życiu pojawił się Dylan, uciekinier i ofiara przemocy domowej, to on tak naprawdę podjął się opieki nad dziewczynkami, w najlepszy sposób, w jaki potrafił. Państwo Bianci przygarnęli go nie pytając o przeszłość, dali mu kąt do spania i posadę w restauracji, a on niejako pragnąc się odwdzięczyć, zaopiekował się siostrami, które wyrastały na dzikie dzieci, całymi dniami wypatrując syren i szukając skarbów. Starsza, Josie, była dziewczynką która już w dzieciństwie odznaczała się wyjątkową urodą, młodsza za to była niezwykle bystra. Niestety ta uroda zgubiła Josie, która już jako dziewięciolatka zwracała uwagę gości rodziców. Sama też nieustannie kręciła się po lokalu podpijając drinki czy zaczepiając gości. Być może to właśnie dzień, w którym jeden z nich ją zgwałcił, stał się początkiem jej końca. Dorastając prezentowała zachowania opozycyjno-buntownicze, negując wszystko i wszystkich, pogrążając się coraz bardziej w nałogach i przygodnym seksie. Tym bardziej, że nie było już Dylana, który mógłby ją sprowadzić na ziemię.

Zresztą nie tylko Dylan odszedł. Tragicznie zginął również ojciec dziewczynek, a trzęsienie ziemi, które przypieczętowało jego los, pochłonęło również ich dom i restaurację. Josie już nie potrafiła się odnaleźć w tym wszystkim, oddalając się od swojej siostry. Wreszcie odeszła z domu, z rzadka utrzymując kontakt z Kit, kiedy ta wyjechała na studia medyczne. A po tym, jak okradła siostrę ze skromnego dobytku, ta nie chciała mieć z nią nic wspólnego. Dlatego też informacja o katastrofie kolejowej, w której zginęła Josie, była straszna, ale również przyniosła pewien spokój. Jednak, kiedy kilka lat później Kit, już lekarka pracująca w izbie przyjęć w Santa Cruz, przez przypadek dostrzega twarz siostry w telewizji, odżywają wspomnienia i tęsknota za Josie. Okazuje się, że kamera uchwyciła kobietę w trakcie kręcenia materiału z pożaru klubu w Auckland. A choć to irracjonalne, bo przecież Kit wie, że siostra nie żyje, jest przekonana że w telewizji pokazała się właśnie ona. Pod wpływem matki rzuca zatem wszystko i wyrusza do Nowej Zelandii, by odnaleźć Josie. Przy okazji będzie musiała zmierzyć się też z wspomnieniami wielu bolesnych, traumatycznych wręcz momentów swojego życia.

To zaledwie początek wyjątkowej opowieści o rodzinie, siostrzanych relacjach i konsekwencjach braku miłości w dzieciństwie, napisana przez Barbarę O`Neal. Opublikowana nakładem Wydawnictwa MUZA SA powieść pt. „Kiedy wierzyliśmy w syreny”, to jedna z piękniejszych książek, jakie czytałam w ostatnich miesiącach. Syreny są motywem łączącym obie kobiety, a choć nieustannie pojawiają się w opowieści, to książka skoncentrowana jest bardziej na emocjach bohaterów i powrocie do przeszłości. Z zachwytem czytamy ją łapczywie zdając sobie sprawę, jakie konsekwencje ma brak opieki rodzicielskiej i jak trudno jest żyć w kłamstwie. Opowiedziana z perspektywy Kit i tajemniczej Mari historia zaskakuje, ale i dogłębnie przedstawia relacje rodzinne i emocje, które potrafią one wywoływać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz