piątek, 13 lipca 2012

Lisa Kleypas "Znajdź mnie"

Tytuł: Znajdź mnie
Autor: Lisa Kleypas
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka











Ona to piękna i niezależna kobieta, która przedkłada kontakt ze zwierzętami nad  ludzi, zaś zamiast przyjęć wybiera rozrywki takie jak wspinanie się po drzewach czy też  ujeżdżanie koni.
On to przystojny arystokrata, który ceni kobiece piękno szczególnie wówczas, kiedy w związku może górować nad partnerką i narzucać swoją wolę.
Pozornie nic ich nie łączy, a ich związek (o ile do jego nawiązania by doszło) nie ma szans przetrwać nawet jednego dnia. Pozornie, albowiem niezbadane są wyroki … miłości.
Miłośniczki romantycznych powieści z happy endem z pewnością doskonale znają Lisę Kleypas, bestsellerową amerykańską pisarkę, laureatkę nagrody RITA i autorkę współczesnych oraz historycznych romansów. Jej cykl powieści o rodzinie Hathaway, która z nizin społecznych wkroczyła na salony, podbiła już serca tysięcy czytelniczek. Kolejna, piąta już część serii „Znajdź mnie” to brawurowo napisana historia, przy której blednie nawet „Poskromienie złośnicy”. Oczywiście sporo w tych słowach przesady, ale nie można nie docenić autorki, a właściwie jej bohaterki – Beatrix Hathaway, której styl życia bulwersujący śmietankę towarzyską oraz cięte riposty wywołują u czytelniczek salwy niepohamowanego śmiechu.
Te osoby, który miały możliwość poznać już rodzeństwo Hathaway wiedzą, że pięcioro dzieci przyszło na świat w skromnej rodzinie, bardzo daleko spokrewnionej z arystokratyczną gałęzią rodu.  W wyniku serii zdarzeń najstarszy z rodzeństwa odziedziczył tytuł wicehrabiego, po czym wszyscy, z małej wioski, musieli przeprowadzić się do potężnej posiadłości w Hampshire i zacząć bywać w towarzystwie. Przez sześć lat nabrali ogłady na tyle, że przedstawiciele śmietanki towarzyskiej zaczęli ich tolerować (a właściwie ich pieniądze) nigdy jednak, nie poczuli się na londyńskich salonach jak u siebie w domu. Teraz przyszedł czas na debiut najmłodszej z Hathaway`ów –Beatrix. Jest to o tyle problematyczne, że choć dziewczyna przyciąga adoratorów swoją urodą, to nie każdy jest gotowy na związek z tak … niekonwencjonalną panną. Dlatego też dziewczyna przestała już wierzyć, że kiedykolwiek spotka tego jednego, jedynego szczególnie, że pewien impertynent o imieniu Christopher stwierdził, że jej miejsce jest w stajni.
Batrix pozostaje jedynie kibicować w polowaniu na męża przyjaciółce, panience Prudence Mercer, pustej i egoistycznej lalce, której wyznacznikiem miłości jest wielkość majątku bądź ilość błyszczących orderów na piersi. Nic dziwnego zatem, że w osobie Christophera Phelana nie widzi ona potencjalnego partnera, co jednak nie przeszkadza jej bezczelnie z nim flirtować. Sytuacja zmienia się jednak, kiedy Phelan, drugi syn zamożnej rodziny, nabywa patent oficerski i wyrusza  na wojnę.
W okopach przy życiu trzyma go jedynie myśl, że w Londynie czeka na niego piękna i ponętna dziewczyna, idealnie nadająca się na żonę kapitana. Do tego – co się rzadko zdarza w wyższych sferach  –   luba okazuje się być osobą niezwykle oczytaną, o wszechstronnych zainteresowaniach, lubiącą zwierzęta i wyczekującą go z tęsknotą. Mężczyzna nie wie jednak, że to nie jego Prudence jest autorką listów, a Beatrix, której zrobiło się żal gburowatego mężczyzny i stosunku przyjaciółki do niego.
Co jednak zrobi Phelan, kiedy powróci z wojny i przekona się, że Prudence jest inna, niż to sobie wyobrażał? A może, z uwagi na śmierć jego brata i fakt, że Christopher odziedziczył cały majątek zmieni swój lekceważący  stosunek do mężczyzny? Dlaczego jednak, kiedy kapitan bierze Prudence w ramiona wciąż czuje w sercu pustkę, natomiast kiedy widzi niesforną i pyskatą Beatrix paradującą (o zgrozo!) w bryczesach, krew zaczyna szybciej krążyć mu w żyłach?
„Znajdź mnie” Lisy Kleypas to lektura z gatunku lekkich, łatwych i przyjemnych, nie można jednak traktować jej lekceważąco. Autorka doskonale włada słowem niczym szablą, a zabawne dialogi, cięte riposty, humor sytuacyjny oraz ciepło, które bije z rodziny Hathaway`ów to najlepsze powody, by po powieść sięgnąć. Szczególnie, że każda z nas, nawet, jeśli się do tego nie przyznaje, marzy o takim mężczyźnie jak Phelan, który by umiał kobietę … poskromić.

Recenzja została umieszczona także na stronach wortalu literackiego Granice.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz