poniedziałek, 9 marca 2015

Jacqui Marson „Bycie miłym to przekleństwo. Jak nauczyć się asertywności i z łatwością mówić NIE”

Tytuł: Bycie miłym to przekleństwo. Jak nauczyć się asertywności i z łatwością mówić NIE
Autor: Jacqui Marson
Wydawnictwo: MUZA SA

Jesteś gotowa nieść pomoc zawsze i każdemu? Z uśmiechem na usta pożyczasz swoje ostatnie pieniądze koleżance wiedząc, że na ich zwrot będziesz musiała długo czekać? Opiekujesz się dziećmi siostry, choć wolałabyś spędzać w tym czasie czas na beztroskim leniuchowaniu? Brakuje ci doby na relaks, na realizację własnych pasji, a nawet na pracę, ponieważ cały dzień spełniasz życzenia i prośby innych? Zawsze można na tobie polegać, jesteś pierwsza, która zgodzi się na realizację dodatkowych zadań w pracy, która poświeci nawet weekend z rodziną, by tylko usłyszeć pochwałę z ust szefa? STOP! Jeśli w tych pytaniach odnalazłaś siebie, jeśli te pytania są ci boleśnie bliskie to znak, że cierpisz na brak asertywności. Jeśli poświęcasz się na innych, robiąc to swoim kosztem, jeśli zamiast czerpać z tego przyjemność jesteś sfrustrowana i masz wszystkim za złe, że cię wykorzystują, czas popracować nad zmianą swoich zachowań. Czas zadbać o siebie. Czas przekonać się, że bycie miłym to przekleństwo…
O tym, jak uporać się z Przekleństwem Bycia Miłym, jak uwolnić się od oczekiwań innych względem własnej osoby, jak zacząć żyć pełnią życia w taki sposób, jaki pragniemy, pisze Jacqui Marson, psycholog kliniczny. W swojej pracy miała możliwość spotkać wiele kobiet, na których życiu ciążyło przekonanie, że muszą postępować dokładnie tak, jak inni chcą, aby być osobami lubianymi i docenianymi. Co więcej, sama autorka zmagała się z ograniczającymi ją przekonaniami, z wzorcami myślowymi, które kazały jej udowadniać wszystkim, jaka jest silna i ile zniesie. W swoim poradniku „Bycie miłym to przekleństwo. Jak nauczyć się asertywności i z łatwością mówić NIE”, opublikowanym nakładem wydawnictwa MUZA SA, posługuje się licznymi przykładami ze swojej pracy terapeutycznej i życia prywatnego, by wskazać nam drogę do szczęścia i niezależności. Książka jest adresowana zarówno do mężczyzn, jak i do kobiet, choć nie da się ukryć, że to płeć piękna, wychowana na grzeczne i potulne księżniczki, ma największy problem z odmawianiem innym.
Poradnik składa się z jedenastu rozdziałów, a każdy z nich przybliża historię wybranych osób mających problem z asertywnym oddziaływaniem, a także wprowadzenia merytorycznego oraz ćwiczeń zaproponowanych przez autorkę. Aby rzeczywiście skorzystać z tej pozycji, by wykorzystać ją do zmiany swojego życia, do samorozwoju, warto czytać ją dokładnie, zaznaczając najistotniejsze kwestie oraz sumienne wykonując zadania, pozwalając sobie przy tym na chwile refleksji. Kiedy już rozpoczniemy proces zmian, warto sięgać tylko do wybranych zagadnień czy też metod pracy.
Marson pokazuje nam, że nie ma przypadków beznadziejnych, że zmiany są możliwe, należy tylko zrobić pierwszy krok. Przedstawia nam m.in. Indirę, traktowana przez rodzinę niczym całodobową pomoc, Susie, która zawsze starała się wszystkich zadowolić, Monikę mającą problem w kontaktach społecznych i wielu innych pacjentów, zaś ich historie uświadamiają nam, że nie ma jednego prostego rozwiązania naszego problemu. Autorka przedstawia nam jednak szeroki wachlarz możliwości i ćwiczeń, z których możemy skorzystać, kiedy już rozpoznamy swoje dawne przekonania i wzorce zachowań. Otrzymamy również zestaw narzędzi pomocnych przy planowaniu i przygotowaniu innego sposoby zachowania oraz komunikowania się z otoczeniem, pozostawiając nam jednocześnie wybór, po które z nich sięgniemy.
Książka „Bycie miłym to przekleństwo” nie tylko przekonuje nas, że nasze życie może zyskać nową jakość, ale wręcz zwraca nam to życie, oddając stery w nasze ręce. Po „przepracowaniu” problemu będziemy pomagać ze szczerym uśmiechem na ustach, ale tylko wówczas, kiedy ta pomoc nie będzie okupiona własną krzywdą. Odzyskamy przez to kontrolę, co więcej – lepiej poznamy siebie i swoje pragnienia. Lektura daje nadzieję wszystkim, którzy z powodu braku asertywności tkwili w pułapce oczekiwań wobec nich, którzy poświęcili długie lata starając się przypodobać innym, którzy życzliwość przypłacili zdrowiem, karierą czy związkiem. To także lektura dla psychologów, pedagogów czy trenerów biznesu, dostarczająca nowych metod i narzędzi, a także ciekawych historii pacjentów, możliwych do wykorzystania na prowadzonych zajęciach. 

6 komentarzy:

  1. Dyskusyjnym jest, że kobiety mają największy problem z osiągnięciem wysokiego stopnia asertywności. W świecie, w którym kobiety starają się o mocniejszy akcent związku, które chcą "panować" nad rzeczywistością, bycie miłym przez mężczyznę również bywa przekleństwem.
    Dodam więcej, w takiej sytuacji nie ma sensu bycie miłym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, że to się zmienia. Spojrz jednak na model wychowania - "małe księżniczki" toną w różu, wmawia się im, że powinny być zawsze grzeczne, że zamiast samochodów powinny interesować je lalki, a chodzenie po drzewach jest be. Istnieją silne kobiety, silniejsze z każdym pokoleniem, ale wciąż pokutuje model wychowania podporządkowujący kobiety. Prawdą jest jednak, że istnieje grupa kobiet dominujących (wręcz despotycznych), które twardą ręką rządzą domem (i mężczyzną). Ale czyż to nie potwierdza reguły? Chociaż nie uważam, żeby bycie miłym nie miało sensu w tej sytuacji. Po prostu trzeba wyznaczyć granicę. Trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, czy będąc miłym krzywdzę siebie, czy z siebie rezygnuję, czy coś poświęcam. A później - wybrać:-)

      Usuń
  2. Całe szczęście, mnie ten problem nie dotyczy :) Jestem miła, ale nigdy nie mówię tak, gdy chcę powiedzieć nie.
    http://chcecosznaczyc.blogspot.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak jest najlepiej. Zasada złotego środka - przecież bycie asertywnym nie musi oznaczać bycia niemiłym:-)

      Usuń
  3. Ja to wredna jestem, więc mnie to chyba nie dotyczy. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahhaha...a może za surowo się oceniasz? Pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń