wtorek, 15 grudnia 2015

Anna Wysocka-Kalkowska "Moje życie bez ciebie"

Tytuł: Moje życie bez ciebie
Autor: Anna Wysocka-Kalkowska
Wydawnictwo: Psychoskok

„Ludzie praktycznie nie przystają, a przecież tak dobrze jest czasami się zatrzymać. Posmakować chwilę, która tyle w danym momencie daje, która tak wybornie smakuje” – te piękne słowa skłaniają nas do refleksji i sprawiają, że rzeczywiście przerywamy ten szaleńczy pęd, zatrzymujemy się na chwilę i po raz pierwszy rozglądamy uważnie dookoła. Nie zawsze potrafimy wyciągnąć wnioski z tych obserwacji, nie zawsze też to, co zobaczymy, budzi w nas zachwyt, ale czy warto iść przez życie niczym ślepiec, zamykając się na piękno, na miłość?

Niekiedy do tego typu refleksji skłaniają nas traumatyczne przeżycia, niekiedy też te same przeżycia sprawiają, że pogrążamy się w odmętach depresji, nie dostrzegając niczego i nikogo. Tak właśnie było w przypadku Agaty, głównej bohaterki wciągającej i niezwykle emocjonalnej powieści „Moje życie bez ciebie” autorstwa Anny Wysockiej-Kalkowskiej. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Psychoskok książka to piękna i wzruszająca opowieść o życiu i o śmierci, o zaczynaniu wszystkiego od nowa oraz o … aniołach, które niekiedy wskazują nam właściwą drogę. Sięgnąć powinni po nią wszyscy ci czytelnicy, którzy cenią sobie bogate życie wewnętrzne bohaterów, którzy zapisane historie próbują odnieść do własnej ścieżki i w ten sposób rozwiązują swoje problemy, którzy na kartach powieści poszukują nadziei na lepsze jutro.

Poznajemy Agatę w trudnym dla niej momencie życia – w wypadku samochodowym zginął jej ukochany mąż, a ona nie może dać sobie rady z pustką w sercu i z bolesnymi wspomnieniami. Tomasz był całym jej światem, to dla niego w wieku osiemnastu lat zostawiła rodzinę i przeprowadziła się do Warszawy. Ich związek choć trudny, był niezwykle trwały i nie mogło go nic zniszczyć, nawet jawna niechęć rodziców Agaty do trzynaście lat starszego od córki partnera. Teraz jednak została sama, nie ma ani ukochanego Tomasza, ani kontaktu z rodzicami, bowiem ci nie zdobyli się nawet na uczestnictwo w zaślubinach Agaty. Wsparciem służy wdowie jedynie siostra Tomasza, Wiki, starając się za wszelką cenę wydobyć szwagierkę z depresji, namawiając ja na podjęcie terapii u Michała Brylskiego, „faceta od zwierzeń”, jak określiła go Agata.

Mimo iż Tomasz zabezpieczył Agatę finansowo, a dobrze prosperująca firma meblowa zapewnia jej godziwe i regularne dochody, to jednak bierność kobiety oraz jej rezygnacja z malarstwa oraz z własnej galerii, budzą prawdziwy niepokój. Agata nie umie już tworzyć, nie widzi w sensu w podejmowaniu jakichkolwiek działań, zaś okres przeżywania żałoby trwa u niej miesiącami. Być może trwałby dalej, gdyby nie znak otrzymany od Tomasza i spotkanie jego znajomej, przemiłej starszej pani, właścicielki „Czekoladerii Nadziei”. To ona wnosi spokój i nadzieję w życie pogrążonej w żalu i pretensjach do Boga kobiety, to ona też zaprasza Agatę do swojego domu w Pogódkach. Zanim jednak ta decyduje się na wyjazd, postanawia przełamać marazm w jakim tkwi od miesięcy i wdrożyć się w pracę firmy, zarządzanej obecnie przez Wiki oraz Marcina, przyjaciela Tomasza, tajemniczego mężczyznę, z którym Agata nigdy wcześniej nie zdołała nawiązać bliższych relacji. Teraz postanawia to naprawić szczególnie, że przeszłość Marcina również naznaczona jest smutnymi wydarzeniami i utratą miłości. 

Tak naprawdę jednak praca w firmie, mimo iż daje Agacie ogromną satysfakcję, to stanowi kolejny sposób oderwania się od bolesnych wspomnień. Długie godziny spędzane w biurze nie są jednak dobrym planem na dalsze życie. Dlatego też ostatecznie kobieta decyduje się przyjąć zaproszenie Anny nie spodziewając się nawet, jak bardzo odmieni to jej życie i w jakim stopniu determinować będzie przyszłość.

Czy Agata pogodzi się ze śmiercią męża? Czy nawiąże kontakt z rodzicami? Czy w życiu kochamy rzeczywiście tylko raz i czy po odejściu ukochanej osoby możemy jeszcze kiedykolwiek liczyć na to, że obdarzymy kogoś głębszymi uczuciami? Czy umarli opiekują się nami, sterując z Nieba działaniami i zsyłając pomoc? Na te wszystkie pytania odpowiada Anna Wysocka-Kalkowska w swojej wzruszającej i pełnej anielskich znaków książce, która nie tylko sprawia, że odzyskujemy wiarę w to, że jeszcze kiedyś pokochamy, ale w piękny, subtelny sposób przekonuje nas do tego, że warto celebrować chwilę. Bowiem każda z nich może być ostatnią i, że warto oddać się pod opiekę Boga. Autorka posiada niezwykły dar empatii, nie byłoby bowiem możliwe stworzenie tak realistycznych i tak pełnych emocji postaci, bez tego szczególnego daru uważności i zdolności zrozumienia i doświadczenia emocji drugiego człowieka. To czyni powieść bliską naszemu sercu i naszej duszy, to sprawia, że po książki takie jak „Moje życie bez ciebie” chcemy sięgać wielokrotnie …



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz