sobota, 9 września 2017

Mindy McGinnis "Dyskretne szaleństwo"

Autor: Mindy McGinnis
Wydawnictwo: Kobiece



„...Wszyscy jesteśmy szaleni. Niektórzy z nas zachowują jedynie w tej kwestii większą dyskrecję” – podświadomie jesteśmy przekonani o prawdziwości tych słów, nierzadko bowiem i u siebie obserwujemy zachowania, które wykraczają poza przyjęte normy i obyczaje. Co więcej, niektórych zachowań nie jesteśmy świadomi, bądź też – w przeciwieństwie do otoczenia – uważamy je za normalne. Gdzie zatem leży granica pomiędzy normą, a szaleństwem?

Na to pytanie próbuje odpowiedzieć Mindy McGinnis, autorka wstrząsającej, ale i niezwykle pięknej książki, pt. „Dyskretne szaleństwo”. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Kobiecego powieść tylko pozornie przypomina „Przerwaną lekcję muzyki”, Susanny Kaysen, bliżej jej bowiem do wizji Michała Bułhakowa, który w „Mistrzu i Małgorzacie” nazywa szpital psychiatryczny „domem udręki”. Na kartach książki znajdziemy bowiem udręczone dusze, które w ciasnych pokojach były zamykane wielokrotnie za to, że są bardziej zrównoważone, niż ich oprawcy. Poddawane leczeniu, nierzadko przypominającemu średniowieczne tortury niż sposób na dojście do zdrowia, stopniowo nabierały bierności, zaś jej jedynym pragnieniem – jeśli zachowały świadomość – była śmierć. 

Grace Mae doskonale wie, czym jest tęsknota za pogrążeniem się w nicości, za pozbawieniem umysłu świadomości. Wychowana w bogatym domu córka senatora z Bostonu, zostaje zamknięta w przytułku dla obłąkanych Wayburne, przynajmniej do czasu pozbycia się wstydliwego problemu. Wstydliwego nie tylko dlatego, że panna jej pochodzenia nie powinna zadawać się z mężczyznami przed ślubem, ale dlatego, że ojcem dziecka, którego się spodziewa, jest … szanowany obywatel Bostonu, ojciec Grace.

Na skutek zastosowania jednej z metod radzenia sobie z krnąbrnymi więźniami, Grace traci jednak dziecko, a następnie zostaje zamknięta w podziemiach przytułku, w warunkach urągających nawet zwierzętom. Tam spotyka pensjonariusza o niezwykle przenikliwym umyśle, rozbudowanej sieci neuronów lustrzanych i swego rodzaju darze, który pozwala mu nie tylko wyczuwać stany emocjonalne drugiej osoby, ale i choroby, składając z tego historię życia. Falsteed, bowiem o nim mowa, stanowi dla niej oparcie, on także pomaga wydostać się ze szpitala dla obłąkanych, pod opieką młodego lekarza, frenologa i prekursora wykorzystywania profilowania do wykrycia sprawcy, doktora Thornhollowa. Doktor, pomimo brudu jakim jest pokryta i szalonej prośby o pozbawienie jej umysłu wspomnień oraz pełnej świadomości istnienia dnia dzisiejszego, dostrzega w Grace potencjał i postanawia uczynić z niej swoją asystentkę.

Niezwykły zmysł obserwacji i umiejętność dedukcji Grace przydają się w trakcie rozwiązywania kryminalnych zagadek. Tym razem ofiarami tajemniczego mordercy są kobiety, których twarze pozostają nieokaleczone, ciała ułożone w niezwykłe sposób, a nad zwłokami unosi się ledwie wyczuwalna woń eteru. Wkład Grace w pracę młodego doktora jest nieoceniony, a kobieta powoli odzyskuje swoją godność i pozorny choć spokój. Ceną za uwolnienie z Wayburne jest jednak milczenie oraz pobyt w innym ośrodku dla obłąkanych, choć o diametralnie odmiennym podejściu do pacjenta. Grace przebywa w nim jako pacjentka Thornhollowa, poddana zabiegowi zniszczenia płata czołowego mózgu. Wszystko jest jednak lepsze niż pobyt pod dachem ojca czy poprzedni zakład, choć Grace nieustannie martwi się o młodszą siostrę, wystawioną na zakusy ojca. 

Czy dziewczynie uda się ochronić małą Alice przed molestowaniem? Czy wspólnie z Thornhollowem uda jej się rozwiązać zagadkę morderstw? Przekonamy się o tym dzięki lekturze książki, w której odbija się doskonale talent autorki zarówno do tworzenia niezwykłej atmosfery, jak i nieszablonowych postaci. Książka „Dyskretne szaleństwo”, mimo kryminalnego wątku, bliższa jest powieści obyczajowej, porusza bowiem kwestie związane z traktowanie chorych umysłowo pacjentów oraz zakłamaniem społeczeństwa. To pozycja, która wnika do naszych dusz, nie dając nam o sobie zapomnieć. Autorka, za pomocą charakterystyki Grace oraz innych pacjentów, opisu stosowanej wobec nich terapii i podejścia lekarzy oraz personelu zakładu, a także warunków w nim panujących, kreśli obraz ówczesnej psychiatrii, a także stosunku społeczeństwa do osób „obłąkanych”, jak wówczas nazywano osoby chore psychicznie. Jak mówi jedna z bohaterek powieści: „Nazywają nas obłąkanymi, a później karmią nami swoje szaleństwa, jako że jesteśmy w tej chwili mniej niż ludźmi”. W książce wiele jest takich fragmentów, które skłaniają do zastanowienia, które służą refleksji, które nadają książce głębi i sprawiają, iż jej lektura z pewnością nie będzie zapomniana. 

3 komentarze:

  1. Zawiodłam się nieco na książce, oczekiwałam mocnych mrocznych wrażeń, a poza pierwszymi rozdziałami, nie mogę powiedzieć, że takie otrzymałam.
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja potraktowałam tę książkę bardziej jako psychologiczne studium czy też obyczajową powieść.

      Usuń
    2. Kiedy mnie właśnie tej głębi do psychologicznych rozważań zabrakło.

      Usuń