niedziela, 6 października 2019

Natasza Socha „(Nie)młodość. Czy kobiecość ma termin ważności?”

Tytuł: (Nie)młodość. Czy kobiecość ma termin ważności?
Autor: Natasza Socha 
Wydawnictwo: Edipresse Książki 


„Starość jest niekomfortowa, bo nie da się jej całkowicie ukryć. Można oszukać otoczenie, spowolnić upływ czasu , Zmożna założyć kapelusz z woalką i nie patrzeć w kalendarz. Ale ona jest i będzie na to wszystko spoglądać z coraz większym politowaniem” – te przykre, choć prawdziwe słowa rozbrzmiewają w myślach wielu z nas, choć nie zawsze chcemy słuchać tego głosu. Starość nie jest bowiem lubiana, akceptowana przez otoczenie w naszym kręgu kulturowym, zaś starsze osoby nie są postrzegane jako te mające większą wiedzę czy doświadczenie, ale jako osoby gderliwe, uciążliwe, zajmujące miejsce. Nic zatem dziwnego, że robimy wszystko, by się nie starzeć, a raczej by zatrzymać upływ czasu w oczach swoich i społeczeństwa. Często doprowadzamy tym samym do sytuacji groteskowych, jednak w obliczu takiego podejścia wszystkich wokół nas, nierzadko nawet naszych dzieci, jest to zupełnie zrozumiałe. 


Ze starością zmaga się właśnie Klarysa, siedemdziesięcioczteroletnia dama, cierpiąca na początki starczej demencji. Niegdyś bardzo aktywna, błyskotliwa i samodzielna powoli zaczyna tracić poczucie rzeczywistości i zapominać o najważniejszych rzeczach. Syn nie ma do niej cierpliwości, pomocą nie może służyć również nieustannie chora synowa. Jedynie wnuk stanowi dla niej pocieszenie, to on towarzyszy jej w codzienności, on też jest świadkiem coraz częstszych zaników pamięci. Stypendium w Londynie nie pozwala mu dłużej zajmować się babcią, zatem – martwiąc się o jej przyszłość – wyszukuje jej najlepszy prywatny dom opieki o wdzięcznej choć nieco przewrotnej nazwie Hebe. Rezolutna starsza pani początkowo stawia opór, w głębi duszy wie jednak, że to jedyne rozwiązanie w jej sytuacji. 

W Hebe zakotwiczy również Marta, trzydziestojednoletnia stylistka paznokci, ofiara własnej lekkomyślności i naiwności. Jeszcze niedawno bizneswoman, obecnie bezrobotna i bez perspektyw kobieta zaufała przyjaciółce, z którą wspólnie prowadziły salon kosmetyczny. Ta niestety okazała się wyrachowana i przebiegła, nie tylko sprzedała biznes, ale nie czuła się w obowiązku w jakikolwiek sposób zrekompensować Marcie poniesionych nakładów finansowych. W efekcie przepadł nie tylko interes, ale i pożyczka, którą dziewczyna zaciągnęła u rodziców, pozostał tylko palący wstyd, że przez swoją lekkomyślność dała się okraść, a także niechęć do ludzi, w tym – starszych ludzi, za którymi nigdy nie przepadała. Wynagrodzenie za pracę w sex shopie, w którym została zatrudniona na niepełny etat nie wystarczy jednak, by się utrzymać samodzielnie, zatem Marta jest zmuszona poszukać dodatkowego zajęcia. Kiedy dzięki pomocy rodzicielki trafia do domu opieki w charakterze pomocy w codziennych obowiązkach i towarzyszki pensjonariuszy wydaje jej się, że już gorzej być nie może… 

W Hebe pracuje również niespełna trzydziestoletni tancerz, Benedykt Malec, prowadząc zajęcia ruchowe dla pensjonariuszy. Losy tej trójki bohaterów splatają się ze sobą na stronach niezwykle ważnej i pięknej książki pt. „(Nie)młodość. Czy kobiecość ma termin ważności?”, opublikowanej nakładem Wydawnictwa Edipresse Książki. To kolejna już pozycja, w której Natasza Socha porusza tematy, które zwykle pozostają tabu, o których się nie rozmawia z uwagi na strach przed przyszłością, bądź takie, które wydają się nam trywialne, a jednak są istotną częścią naszego życia. Po powieść sięgnąć mogą osoby w każdym wieku – zarówno te, które boją się starości, jak i te, które powoli zaczynają się godzić z nieuchronnością jej nadejścia, a także wszyscy czytelnicy ceniący sobie głębokie książki, trafiające do naszych serc, a jednak napisane w porywający i lekki sposób. 

Natasza Socha mistrzowsko nakreśliła swoich bohaterów, choć to szczególnie Klarysa ze swoim poczuciem humoru i komentarzami skradła moje serce. Frapująca fabuła i doskonale prowadzona akcja sprawiają, że od książki nie można się oderwać, warto też się dzielić zarówno samą lekturą, jak i płynącym z niej przesłaniem. Bo w końcu (nie)młodość to cenny skarb, który wart jest pielęgnacji i … który czeka na każdego z nas. To, w jaki sposób go wykorzystamy, leży wyłącznie w naszej gestii. 


4 komentarze:

  1. Książki Sochy cały czas przede mną niestety.. chciałabym jakąś przeczytać, żeby poznać styl pisania autorki, ale ciągle nie mam czasu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubie książki tej autorki - w lekki sposób opowiada o ważnych rzeczach. Warte uwagi.

      Usuń
  2. Dużo pozytywnych opinii słyszałam o tej książce, ponoć staruszkę od razu można polubić a Marta strasznie irytuje :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Koniecznie chcę przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń