czwartek, 5 sierpnia 2021

Ruth Ware "Śmierć pani Westaway"

Tytuł: Śmierć pani Westaway
Autor: Ruth Ware
Wydawnictwo: Czwarta Strona


Wiele osób jest przekonanych, że stawiając karty możemy zobaczyć swoją przyszłość, że wszystko, co się wydarzy, jest już trwale zapisane. Gdyby tak rzeczywiście było wszystkie tarocistki byłyby bardzo bogatymi kobietami, wystarczyłoby powiem w kartach sprawdzić trafność decyzji czy dzięki nim uniknąć zbliżających się kłopotów. Niestety tarot nie jest tak oczywisty, nie daje prostych rozwiązań, a na dodatek wiele z odpowiedzi, których poszukujemy, tkwi tak naprawdę w naszych sercach.

Ta prawda o tarocistkach dotyczy się również Hal, a właściwie Harriet Westaway, specjalizującej się w tzw. zimnym odczycie. Pracuje w małej budce usytuowanej przy Zachodnim Molu w Brighton, gdzie wróży, czyta z kart oraz przepowiada przyszłość. Ten interes, a także umiejętności odziedziczyła po matce, niestety fakt, iż jest uznawana za najlepszą, nie pomaga jej płacić rachunków. A od pewnego czasu interes idzie bardzo kiepsko, a na dodatek Hal wpadła w prawdziwe tarapaty mogące sprawić, że już niedługo dziewczyna nie będzie się musiała o nic martwić. Zadarła bowiem z niewłaściwymi ludźmi, a nierozważnie wzięta pożyczka, będąca aktem desperacji, urosła z kilkuset do kilku tysięcy funtów. Otrzymywane groźby przerażają dziewczynę, ale tak naprawdę jedyne, co może zrobić, to je zignorować. I tak bowiem nie ma żadnej możliwości, by spłacić dług, i to zresztą niejeden.

Kiedy pewnego dnia ze sterty rachunków do zapłacenia wyciąga wyglądający na oficjalny list, nie spodziewa się nawet rewelacji, które niesie on ze sobą. Okazuje się, że jej babka, Hester, zamieszkała w St.Piran, w posiadłości Trepassen, zmarła pozostawiwszy zapis w testamencie na jej rzecz. Niezależnie od kwoty stanowiłoby to dla młodej tarocistki prawdziwe zrządzenie losu, gdyby nie pewien fakt. Jej babcia zmarła dwadzieścia lat temu i nie miała na imię Hester tylko Marion. Wszystko wskazuje na pomyłkę i Hel jest pewna, że nie jest tą zaginioną wnuczką, ale tragiczna sytuacja zmusza ją do … udawania. Postanawia pojechać na pogrzeb rzekomej babki, a następnie podrobić dokumenty, na podstawie których mogłaby otrzymać spadek.

Hal jedzie z przekonaniem, że nikt nie będzie wnikliwie sprawdzał jej prawa do niewielkiej sumy, ale na miejscu przeżywa prawdziwy szok. Nie dość, ze okazuje się, iż ma trzech wujów, którzy ze wzruszeniem witają córkę zaginionej siostry-uciekinierki, to jeszcze przy otwarciu testamentu wychodzi na jaw wysokość pozostawionych przez babkę dóbr. Nie Hal nie otrzymuje jednak pieniędzy, tylko … olbrzymią posiadłość, co nie tylko budzi wściekłość najstarszego z wujów, ale również oznacza prawdziwe kłopoty. Już za późno, żeby się wycofać, nie jest możliwe wzięcie gotówki i ucieczka – takie rozwiązanie bowiem miała w planie.

Co teraz zrobi? Czy uda jej się sfałszować dokumenty? A może tak naprawdę wcale nie będzie to potrzebne? Dlaczego pani Westaway zdecydowała się odciąć od swoich synów i wszystko pozostawić wnuczce, córce niewdzięcznej nastolatki, uciekinierki? Na te, a także na wiele innych pytań rodzących się w trakcie lektury będziemy szukać odpowiedzi dzięki książce pt. „Śmierć pani Westaway”, autorstwa Ruth Ware. Utrzymana w gotyckim klimacie powieść Wydawnictwa Czwarta Strona to interesująca propozycja nie tylko dla tych, którzy wierzą we wróżby, ale również dla tych wszystkich, którzy lubią skomplikowane historie rodzinne z tajemnicą i przysłowiowymi „trupami w szafie” w tle.

Mimo iż nie jest to historia, która porywa i nie pozwala zasnąć do momentu poznania zakończenia, to uwagę zwraca skomplikowana fabuła i akcja rozgrywająca się na dwóch planach czasowych. Przeszłość poznajemy bowiem za pośrednictwem pamiętnika młodej dziewczyny, Maggie, a jej opowieść jest kluczową dla poznania tajemnicy. Pikanterii dodaje lekturze fakt, iż nawet domyślając się pewnego powiązania pomiędzy tymi historiami, tak naprawdę nie mamy pojęcia, jak opowieść się zakończy.





1 komentarz: