niedziela, 6 marca 2022

Diane Setterfield "Czarne skrzydła czasu"

Tytuł: Czarne skrzydła czasu
Autor: Diane Setterfield
Wydawnictwo: Albatros


Czy to możliwe, by jeden nieprzemyślany czyn, położył się cieniem na naszej przyszłości? By jedna nierozważna decyzje determinowała cale nasze dalsze życie? Choć wydaje się to niemożliwe, historia zna wiele takich przypadków, kiedy wciąż płacimy za coś, co zdarzyło się przed laty, kiedy nieustannie zmagamy się ze skutkami swojej decyzji. Niekiedy udaje nam się w końcu wyjść na prostą, a choć nie zapominamy tego, co się stało, to uczymy się żyć z tą prawdą, z wyrzutami sumienia.

W dzieciństwie takiego nieprzemyślanego czynu dopuścił się William Bellman, a choć od początku był on świadomy wagi swego przewinienia, to na wiele lat wyparł go z pamięci. Zwyczajny zakład i chęć zaimponowania rówieśnikom pchnęły chłopca do użycia procy przeciwko krukom. W rezultacie jeden z ptaków stracił życie, zaś wydarzenie to odcisnęło swe piętno na wszystkich obserwatorach. Mimo iż mogłoby się wydawać, że ten bezmyślny akt okrucieństwa nie wywarł na Williamie wpływu, to może po prostu los czekał na właściwy moment, by przypomnieć mu te chwile.

Przez wiele lat Williama można było nazwać prawdziwym dzieckiem szczęścia, choć na to szczęście tak naprawdę sam sobie zapracował. Zatrudniony przez wuja w fabryce nie stronił przed żadnym wysiłkiem fizycznym, a pragnąc poznać cały proces produkcji próbował zarówno tkania, jak i barwienia tkanin. To dało mu właściwą perspektywę, zaś zamiłowanie do nowoczesnych technologii i otwarty umysł sprawiło, że wysunął wiele innowacyjnych pomysłów oraz racjonalizatorskich wniosków, coraz bardziej zwiększając zyski fabryki i angażując się w zarządzanie nią. Mimo początkowej niechęci pracowników do bratanka właściciela, stopniowo jego zapał i pracowitość sprawiły, że stał się szanowany mimo świadomości, że to nie on pewnego dnia stanie się właścicielem fabryki, Ta bowiem miała przypaść w spadku jego kuzynowi, tyle tylko, że ten był bardziej zainteresowany poszukiwaniem artystycznych środków wyrazu (i kochanków) poza granicami kraju.

William przez wiele lat pracował niestrudzenie, powiększając zakład i podsuwając wujowi nowe pomysły. Zdążył nawet ożenić się z cudowną kobietą i spłodzić czwórkę dzieci, a jego życie stanowiło przykład na to, że ciężką pracą, lojalnością i oddaniem można wiele osiągnąć. Śmierć ukochanej matki była dla niego ciosem, ale praca dała mu ukojenie, którego potrzebował. Tyle tylko, że pewnego dnia szczęście nagle się od niego odwróciło, zabierając mu trójkę dzieci i ukochaną żonę, a śmierć wyciągnęła swoje macki nawet po najstarszą córkę, Dorę. To wówczas William zawarł zagadkowy pakt z tajemniczym nieznajomym, którego od pewnego czasu widywał na pogrzebach. Osłonięty czernią niczym kruk mężczyzna zjawiał się znienacka nad grobem zmarłej osoby i nagle też znikał, ale w krytycznym momencie wspomógł Williama. Dora, zawieszona pomiędzy życiem a śmiercią powróciła do naszego świata, choć tak długa choroba odcisnęła na niej piętno, deformując jej ciało i pozbawiając w zagadkowy sposób owłosienia, które po chorobie nie chciało odrastać.

Kiedy tylko William upewnił się, że córka jest bezpieczna, znów rzucił się w wir pracy, tym razem jednak zupełnie zmieniając kierunek działania, pod wpływem tajemniczej umowy o nieznanej treści. Było to o tyle trudne, że w nieprzewidzianych okolicznościach został właścicielem fabryki, której poświęcił tak wiele lat swojego życia. Jednak ostatecznie stał się nie do powstrzymania, z właściwą sobie determinacja rozkręcając nowy biznes – oparty na śmierci…

Ta niezwykła i dziwna opowieść intryguje i budzi wątpliwości co do interpretacji już od pierwszych stron. Być może to celowy zabieg autorki, Diane Setterfield, bowiem „Czarne skrzydła czasu” angażują nas emocjonalnie, że lektura dzięki swej wieloznaczności zaciekawia i skłania do dyskusji. Niezależnie od tego, czy rzeczywiście to zamierzony efekt, to opublikowana nakładem Wydawnictwa Albatros książka zachwyca pięknym słowem i frapuje. Mimo iż nie jest to najlepsza z książek autorki, to kryje w sobie niepokojący magnetyzm, który nie pozwala nam przerwać czytania, który wywiera na nas wielki wpływ, napełniając nasze serca irracjonalnym lękiem. Tajemniczy pan Black, rozdziały przybliżające nam życie kruków, ptaki pojawiające się w życiu bohaterów pod różnymi postaciami – to wszystko buduje niezwykłą atmosferę, której czytelnik się poddaje. I nawet jeśli ostatnie strony rozczarowują brakiem jednoznacznej odpowiedzi, to tak naprawdę możemy znaleźć ją sami, rozmyślając przy okazji również nad własnym życiem i nad tym, co jest ono warte…


1 komentarz: