wtorek, 7 czerwca 2022

Matt Witten "Życzę mu śmierci"

Tytuł: Życzę mu śmierci
Autor: Matt Witten
Wydawnictwo: Kobiece


Chyba żadna matka nie jest w stanie wyobrazić sobie sytuacji, kiedy traci swoje dziecko. A co więcej, nie jest w stanie wyobrazić sobie dalszego życia bez istoty, którą nosiła w swoim łonie, pielęgnowała, które przytulała, z którym dzieliła wielkie radości i najmniejsze nawet dramaty. I niezależnie, czy to dziecko straciłaby za sprawą choroby czy też w inny sposób, byłoby to niezwykle bolesne. Tyle tylko, że o ile za chorobą odpowiadają czynniki biologiczne, to na przykład morderstwo jest już aktem woli człowieka, który pozwolił sobie na przekroczenie granicy, na pozbawienie kogoś życia. To bulwersuje w każdym przypadku, ale kiedy w grę wchodzi dziecko, a na dodatek obrażenia wskazują na wykorzystanie seksualne, to taki czyn stawia mordercę w szeregu z potworami.

Potwór – tak właśnie nazywa Susan Lentigo mordercę swojej córeczki, siedmioletniej ślicznej Amy. Śmiech dziewczynki wynagradzał kobiecie niestabilną sytuację finansową czy problemy z mężem, który pracując w charakterze agenta nieruchomości, dotkliwie odczuwał skutki kryzysu gospodarczego. Susan nigdy nie przypuszczała, że utrata bliskiej osoby może tak boleć i powodować tak wyniszczające skutki. Nigdy nie sądziła też, że jej matka w swojej niefrasobliwości nie zdecyduje się zaopiekować Amy po szkole i powiadomi ją o tym nagrywając się na sekretarkę. Tuż po tym zresztą, jak Susan wyszła do pracy. Tym samym cała dniówka upłynęła jej w poczuciu fałszywego bezpieczeństwa, dopiero wieczorem, po powrocie do domu, jej mąż Danny, wszczął alarm,

Poszukiwania dziewczynki w krótkim dość czasie przyniosły rezultat, chociaż nie taki, o jaki wszystkim, chodziło. Niestety Amy nie odnalazła się cała i zdrowa – jej ciało leżało porzucone w pobliżu leśnego szałasu. Została uduszona, a morderca jako trofeum zabrał sobie jej naszyjnik, który zresztą dziewczynka kilka dni przed śmiercią zrobiła wraz z matką. Tak jej się podobał, że z radością wykrzyczała, iż nie zdejmie go aż do śmierci. Jak się okazuje, były to prorocze słowa.

Śledztwo w sprawie tego porwania i morderstwa prowadzi z ramienia FBI agent specjalny Robert Pappas z nowojorskiego oddziału, który przyrzeka Susan, że znajdzie mordercę jej córki. Jak się okazuje, faktycznie sprawca zostaje dość szybko złapany, a okazuje się nim być włóczęga, Curt Jansen, który zresztą przyznaje się do winy. Choć tylko początkowo, bardzo szybko bowiem zresztą odwołuje swoje zeznania, ale na to jest już za późno. Machina ruszyła, a mężczyzna daje się poznać jako Potwór, nie panujący nad gniewem. W rezultacie sędzia przychyla się nawet do wniosku o karę śmierci.

Teraz, dwadzieścia lat później, ta kara faktycznie ma zostać wykonana, zaś Susan zbiera przy pomocy klientów baru w którym pracuje pieniądze na podróż do Dakoty Północnej i tamtejszego więzienia, by obserwować jego śmierć. Wówczas jej zemsta zostanie dokonana, a ona będzie mogła wrócić do świata żywych, bo tak naprawdę przez ostatnie dwadzieścia lat zaledwie wegetowała. Danny dawno od niej odszedł, założył zresztą drugą rodzinę i doczekał się dwójki dzieci, ona jednak po epizodzie depresyjnym, zupełnie nie potrafi się pozbierać. Być może widok śmierci Potwora, który odebrał życie jej córce, zadziała niczym katharsis.

Czy tak rzeczywiście się stanie? Skąd wezmą się nagłe wątpliwości co do winy skazanego? Czy to możliwe, że morderca wciąż jest na wolności, a co najważniejsze, że mógłby skrzywdzić kolejną dziewczynkę? Przekonamy się o tym z lektury wstrząsającej powieści pt. „Życzę mu śmierci”, autorstwa Matta Witten, opublikowanej nakładem Wydawnictwa Kobiecego. Ta niezwykle wstrząsająca opowieść to nie tylko zapis cierpienia matki, która w drodze do Dakoty doświadcza różnych sytuacji, spotyka na swojej drodze zarówno złych ludzi, którzy zabierają jej ostatnie pieniądze, jak i tych dobrych, którzy służą swoją pomocą. To również pasjonujący kryminał, z bulwersującym zakończeniem, który uwrażliwia nas na osoby z otoczenia, który przekonuje, jak bardzo możemy niekiedy mylić się w osądzie innych.

Książka przykuwa uwagę od pierwszych stron, podobnie jak osoba Susan, złamanej bólem, ale jednocześnie zdeterminowanej, by doprowadzić sprawę do końca. Stopniowo poznajemy historię śmierci Amy, śledztwa w jej sprawie, procesu, choć tak naprawdę nic nie jest w stanie przygotować nas na odkrycie, jakiego dokonuje Susan, zaś szok towarzyszy nam już do końca sprawiając, że nigdy nie będziemy zaufać już w pełni drugiej osobie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz