niedziela, 21 sierpnia 2022

Andrea Maria "To jej wina"

Tytuł: To jej wina
Autor: Andrea Maria
Wydawnictwo MUZA SA


O tym, jak silna jest więź matki z dzieckiem wie tylko ten, kto go doświadczył. Macierzyństwo to coś więcej niż tylko biologia, to niezwykła symbioza, która wyróżnia się wśród innych występujących w naturze. Kiedy dziecku dzieje się krzywda, matka zrobi wszystko, by mu pomóc, za niego jest nawet w stanie oddać życie. A co czuje matka, której odebrano dziecko? Życie z taką stratą nie przypomina życia, zaś kiedy maluch padł ofiarą rozstania, pustka w sercu wypełniona jest nadzieją i działaniem doprowadzającym do szaleństwa.

To uczucie zna doskonale Marissa Irvine, której czteroletni synek Milo został porwany w niejasnych okolicznościach. Wraz z inną matką z przedszkola, Jenny, umówiła się na wspólną zabawę dzieci. Jacob, syn Jenny, zapraszał do siebie Milo, zaś Marissa miała go odebrać po zabawie pod podanym w wiadomości tekstowej adresem. Tyle tylko, że pod adresem Tador Grove drzwi otwiera nieznajoma kobieta, która nie jest matką ani opiekunką Jacoba. Co gorzej, zupełnie go nie zna, natomiast Jenny, która rzekomo wystosowała zaproszenie, zupełnie nie ma o nim pojęcia. Przebywa bowiem na delegacji we Francji, zaś Jacob bawi się z innym kolegą i ma zostać odebranym przez męża.

O co tak naprawdę chodzi? Czy to nieporozumienie można jakość wytłumaczyć? Może chodzi o innego Jacoba? A może Marissa pomyliła adresy? Takie sytuacje dawałyby nikłą nadzieję na szybkie wyjaśnienie sprawy, natomiast nie tym razem. Wszystko wskazuje bowiem, że synek Milo został porwany i co gorsza, zeznania nauczyciela chłopca wskazują na to, że został porwany przez opiekunkę zatrudnioną przez Jenny. Marrisa i jej mąż Peter szaleją z rozpaczy, rozwieszając wraz ze znajomymi plakaty i informując media społecznościowe, ale synka nikt nie widział. Działania policji nie przynoszą rezultatu, a jedyne co udaje się ustalić to fakt, iż z pobliskich skał został zrzucony płaszcz przeciwdeszczowy należący do chłopca.

Co się stało z Milo? Czy to porwanie dla okupu, a jeśli tak, dlaczego nikt nie wysuwa żądań? Czy Milo padł ofiarą handlarzy dziećmi? Kim naprawdę była Carrie Finch, opiekunka Jacoba, która rzekomo porwała Milo? Bo o tym, że nie była osobą, za którą się podawała, wszyscy szybko się orientują. Na te i na kolejne pojawiające się pytania pozwala nam odpowiedzieć lektura książki pt. „To jej wina”, autorstwa Andrei Mara. Ten opublikowany nakładem Wydawnictwa MUZA SA debiut, to spektakularny thriller, który poruszy przede wszystkim rodziców, zaś pozostałych, bezdzietnych czytelników zachwyci misterną intrygą i gwałtownymi zwrotami akcji.

Doskonale prowadzona fabuła i misternie utkani z rozmaitych cech charakteru bohaterowie to zdecydowanie mocna strona książki. Choć tak naprawdę słabej strony tu nie ma, zaś każdy jest podejrzanym. Autorka w ten sposób prowadzi akcje, że zyskujemy nowe podejrzenia, tworzymy nowe wersje prawdopodobnych wydarzeń, po czym każda upada okazuje się bowiem, że w grę wchodzą kolejne czynniki, o których wcześniej nie wiedzieliśmy. Co kierowało Carrie i dlaczego pieczołowicie zbierała informacje o rodzinie Irvine? Czy już zatrudniając się u Jenny planowała porwanie Milo? Czy matki oddające dzieci pod opiekę niań mają jakąkolwiek gwarancję, że ich dzieci będą bezpieczne? Czy społeczna presja, by samodzielnie zająć się wychowaniem dzieci, jest słuszna? Te dylematy również są obecne w książce, która – poza tematem związanym z porwaniem – zajmuje się wieloma kwestiami związanymi z wychowaniem dzieci, podejmowaniem przez matki pracy, nierównym podziałem obowiązków pomiędzy małżonkami, a nawet zdradą. I to zdradą na różnych płaszczyznach. To wszystko sprawia, że od książki nie można się oderwać, zaś głęboka warstwa psychologiczna przyciąga naszą uwagę i angażuje emocje. Tym samym to jedna z tych książek, których się nie zapomina szczególnie, że zakończenie wywołuje prawdziwy wstrząs!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz