O wizytach w Olkuszu pisałam już kilkakrotnie TU i TU). Tym razem majowy wypad tam był trochę niespodziewany, w planach miałyśmy bowiem nieco inną lokalizację. Ostatecznie jednak dzień spędziliśmy w Olkuszu i zlokalizowanym nieopodal Rabsztynie (TU), na zamku. A skoro Olkusz, to koniecznie musieliśmy zobaczyć „Podziemny Olkusz”, czyli nowoczesną, w dużej mierze multimedialną, ale przede wszystkim bardzo ciekawa podziemna trasa turystyczna, na którą można wejść prosto z olkuskiego rynku. Zwiedzałam już podziemia w ubiegłym roku, wraz z moją grupą, ale z uwagi na brak czasu wówczas nie pojawił się żaden wpis. A często pytacie, co w Olkuszu można robić, więc dziś wrzucam „Podziemny Olkusz”.
Podziemny Olkusz jest stosunkowo nową atrakcją miasta, a przy tym niezwykłą ekspozycją. Podczas spaceru w piwnicach ratusza pod olkuskim rynkiem można w ciekawy sposób poznać historię Srebrnego Miasta. Zwiedzanie zaczniecie właśnie w piwnicach średniowiecznego ratusza, do których wejście znajduje się w oszklonym budynku, na obecnym rynku. To tu na dole kupicie bilety, które upoważnią Was do zwiedzenia obu części wystawy. Następnie w ramach tego samego biletu przejdziecie do budynku obecnego starostwa – jakieś 100 metrów dalej). Wybierając się do Rabsztyna (a warto) możecie pomyśleć też o tzw. bilecie łączonym, który uprawnia zarówno do zwiedzania wystawy „Podziemny Olkusz”, jak i do wejścia na zamek (bilet normalny 40 zł). Zwiedzanie trwa ok. 60-90 minut (my zwiedzaliśmy bez przewodnika, ale i tak zajęło nam to prawie godzinę). Pod ziemią jest ciepło, więc w lato bez problemu możecie wejść bez dodatkowych ubrań.
W podziemiach ratusza poznacie historię Olkusza – Srebrnego Miasta, dowiecie się kiedy przeżywał okresy świetności, przyjrzycie się interaktywnej makiecie, a także zobaczycie jakie kary stosowano w średniowieczu za mniej i bardziej pospolite przestępstwa. Można tu też zobaczyć makietę prezentującą najważniejsze budynki, które znajdowały się w Olkuszu, podświetlić je, a korzystając z ustawionych dookoła prezenterów, poznać ich historię. Można także zobaczyć trójwymiarowy model ratusza. Dzięki licznym dotykowym prezenterom multimedialnym możemy szczegółowo poznać historię miasta i jego mieszkańców, a także zobaczyć stare dokumenty, ryciny i mapy.
W podziemiach można także zobaczyć replikę astrolabium – urządzenia astronomicznego, które należało niegdyś do słynnego olkuskiego astronoma i astrologa Marcina Bylicy. W piwnicach dawnej wieży ciśnień, która została wzniesiona na początku XX wieku, prezentowane są filmy poświęcone m.in. powstaniu rud ołowiu i srebra, słynnym olkuskim astronomom, czy niezwykłym zabytkom olkuskiego kościoła św. Andrzeja. Przyznam, że urządzenia astronomiczne, a także nieboskłon, który Klara oglądała leżąc na podłodze, zainteresowały nas najbardziej. No i oczywiście sala tortur, gdzie Klara postanowiła przykuć się kajdanami do krat.
Część ekspozycji pokazuje i opowiada historię samego ratusza – siedziby władz miasta, kancelarii i więzienia miejskiego. Sporo miejsca poświęcono herbowi Olkusza, którego najstarszy wizerunek pochodzi z 1386 roku. To jeden z najstarszych w Polsce herbów miast górniczych. Elementem godła herbu jest górnicza kopaczka. Ta część wystawy kończy się przy kasach. Następnie udajemy się do budynku starostwa, gdzie znów schodzimy po schodach na dół (jest też winda).
Ekspozycja w podziemiach dawnego Kwartału Królewskiego jest z kolei poświęcona historii olkuskiego górnictwa oraz mennicy królewskiej. Są tam prezentowany modele oraz repliki dawnych urządzeń górniczych i hutniczych. Część z nich można wprawić w ruch, co jest fascynujące szczególnie dla małych odkrywców. Można tu również zobaczyć, jak wyglądał przekrój kopalni (podziemne wyrobiska i stanowiska na powierzchni) jakie maszyny służyły do wydobycia kruszców. Klimat podziemi jest niesamowity, na wystawach jest dużo elementów interaktywnych: nagrania dźwiękowe, filmy, są też eksponaty, których można dotknąć. Mój największy zachwyt wzbudziła replika Srebrnego Krzyża Gwarków Olkuskich.
W starostwie otwarto również restaurację włoską Fresca. Nie mieliśmy w planach obiadu tam, ale Klara zachwyciła się reklamującym ofertę robotem, więc ostatecznie weszliśmy tam na pizzę. Restauracja jest stylowa, ale bez zbytniego zadęcia, na dodatek ma ogródek, co jest dużym plusem. W środku zresztą jest też kącik dla dzieci m.in. z kolorowankami. My zamówiliśmy pizzę, dla Klary wersję dla dzieci. Pysznie i niedrogo – to był dobry wybór.
Rozczarowaniem natomiast okazała się kawiarnia Sofa Cafe przy rynku, w której bywam przy każdej wizycie w Olkuszu. Nie dość, że na kawę czekaliśmy ponad 20 min (jest wspaniała, przyznaję), to jeszcze zamówione przez Klarę lody czekoladowe miały w środku kokos. Kupiłam jej kolejne śmietankowe i tam również były drobinki. Może to przypadek, ale mała była rozczarowana.
My ruszaliśmy dalej do Rabsztyna, ale jeśli ktoś ma czas (szczególnie podróżując z dziećmi) może przejść „Srebrnym Szlakiem Gwarków Olkuskich”, tworzony przez 18 rzeźb dawnych olkuskich górników. Każda postać jest inna i nawiązuje do historii miasta. Można wędrować szlakiem z wykorzystaniem aplikacji, lub ze starostwa pobrać bezpłatnie quest, prowadzący do gwarków, a po rozwiązaniu zagadki możemy odebrać drobny upominek w starostwie. My odwiedziliśmy tylko kilka gwarków, ale latem na pewno zdecydujemy się pobawić z Questem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz