Autor: Magdalena Kordel
Wydawnictwo: Znak
Święta to magiczny czas, w którym wszystko może się zdarzyć. To moment w roku, gdy świat na chwilę zwalnia, a ludzie – nawet ci najbardziej zatwardziali w swoim codziennym pośpiechu – zaczynają dostrzegać w drugim człowieku coś więcej niż tylko przechodnia na ulicy. W powietrzu unosi się zapach piernika i igliwia, ciepłe światło świec tańczy w oknach, a w sercach tli się cicha nadzieja, że może tym razem coś się odmieni, że zło ustąpi miejsca dobru, że wśród zwyczajnych dni wydarzy się cud. To właśnie w takiej aurze, pełnej nostalgii, wiary i wewnętrznego oczyszczenia, Magdalena Kordel osadziła swoją powieść „Wzgórze aniołów” – książkę, która niczym ciepły szal otula czytelnika, pozwalając mu zanurzyć się w świecie, gdzie ludzie, choć poranieni, wciąż potrafią wierzyć w dobro, wciąż mają nadzieję i ... dają ją innym.
Autorka znana jest ze swojego niezwykłego daru tworzenia przestrzeni literackich, które przypominają azyl – miejsca, do których chce się wracać. „Wzgórze aniołów” nie jest wyjątkiem. To opowieść pełna ciepła i światła, ale też mądrego spojrzenia na ludzkie słabości. Kordel, z właściwą sobie wrażliwością, pokazuje, że święta to nie tylko czas choinki i prezentów, lecz także głębokiej refleksji nad sobą, nad tym, co w życiu zostało utracone, a co jeszcze można odzyskać. W jej prozie rzeczywistość ma w sobie coś z baśni, choć nigdy nie traci kontaktu z prawdą – bo prawdziwe cuda dzieją się nie w niebie, lecz w sercach ludzi, którzy potrafią wybaczyć i pokochać na nowo.
Klimat tej książki jest niezwykle sugestywny. Z każdej strony bije ciepło domowego ogniska, zapach świeżo pieczonych pierniczków i zimowej herbaty parzonej w Stronach Strun, odgłos śniegu pod butami, dźwięk dzwoneczków. Kordel buduje atmosferę pełną magii codzienności – takiej, która nie potrzebuje fajerwerków, by zachwycać. Opisy przyrody są nasycone poezją, a jednocześnie osadzone w realności – zimowy krajobraz nie jest tylko tłem, lecz odbiciem stanów duszy bohaterów. Gdy śnieg zasypuje ścieżki, gdy mrok wdziera się przez okna, w sercach bohaterów również trwa zima – dopóki nie pojawia się iskra, która stopi lód.
Autorka posługuje się językiem pełnym czułości, metafor i subtelnych odcieni emocji. To proza, w której każde słowo ma wagę, a każde zdanie tchnie spokojem. Jej kwiecisty styl nie jest tylko ozdobą – to narzędzie budowania nastroju, tworzenia świata, w którym piękno idzie w parze z prawdą. Kordel ma niezwykły talent do obserwowania ludzi i przenoszenia ich na karty książki z całą złożonością charakteru.
Bohaterowie „Wzgórza aniołów” to prawdziwa galeria ludzkich losów. Są tu kobiety, które dźwigają ciężar przeszłości, mężczyźni próbujący odnaleźć się po życiowych burzach, dzieci uczące się wiary w dobro – każdy z nich jest inny, a jednak wszystkich łączy pragnienie miłości i akceptacji. Magdalena Kordel nie dzieli swoich postaci na dobre i złe – ukazuje ich w całym spektrum ludzkich uczuć, z bólem, nadzieją, gniewem i czułością. To właśnie ta empatia sprawia, że czytelnik odnajduje w nich cząstkę siebie.
Na kartach powieści spotykamy ludzi, którzy uciekają przed własną przeszłością, a jednak nie potrafią od niej uciec całkowicie. Ich historie splatają się ze sobą, tworząc wielobarwną mozaikę ludzkich doświadczeń. Każdy z nich w jakiś sposób staje na tytułowym wzgórzu – miejscu symbolicznym, gdzie anioły czuwają nad zagubionymi duszami. To wzgórze jest zarówno realne, jak i metaforyczne – przestrzenią duchowego oczyszczenia, miejscem, gdzie można odnaleźć utracony sens i spokój. Wśród licznych bohaterów potykamy między innymi Anielę, która postanawia zacząć swoje życie od nowa, sprzedaje zatem firmę, rodzinny dom i przenosi się do Warszawy, gdzie mieszka jej przyjaciółka Lola. Stolica ma być jednak tylko przystankiem, w rzeczywistości bowiem osiada w Jaworyszkach, gospodarstwie odziedziczonym po cioci i przemienia zwyczajny dom w taki, w którym dzieją się cuda, w którym można zyskać spokój ducha, wybaczenie, a nawet można znaleźć miłość. Ekscentryczna Lola, właścicielka Stron Strun, klubo-księgarnio-kawiarni ma szczęście do wyjątkowych ludzi, ale pod swoje skrzydła zagarnia również tych, którzy zostali skrzywdzeni przez los. Dobre słowo i zarobek może znaleźć tu Jadwiga, ofiara przemocy domowej, która ma pod opieką swojego synka, Stasia. Lola ma szczęście do pracowników – zatrudnia między innymi barmana Wiktora, który nie tylko przyciąga młodą klientelę zauroczonych nim dziewcząt, ale i jest prawdziwym przyjacielem Martyny. Ta przyjeżdża do stolicy po tym, jak jej niedoszły maż okazał się zachłannym egoistą, który porzucił ją przed urzędnikiem stanu cywilnego. Wiktor nie tylko pomaga jej załatwić pracę, ale oferuje znacznie więcej...
Warto podkreślić, że Kordel z ogromnym wyczuciem łączy wątki obyczajowe z duchowym wymiarem opowieści. Nie moralizuje, nie narzuca czytelnikowi prawd, lecz raczej zaprasza do refleksji. W jej świecie dobro nie jest abstrakcją – to codzienne wybory, małe gesty, uśmiechy, słowa wypowiedziane w odpowiednim momencie. Autorka przypomina, że święta to nie tylko czas radości, lecz także czas pojednania, naprawiania tego, co zniszczone, zerwane. „Wzgórze aniołów” to nie tylko powieść świąteczna, ale także pełna ciepła przypowieść o odkupieniu, wdzięczności i sile wspólnoty. Magdalena Kordel udowadnia, że prawdziwe cuda dzieją się wtedy, gdy człowiek otworzy się na drugiego człowieka. To lektura, która koi, wzrusza i zostawia po sobie ślad – taki, który trwa jeszcze długo po zamknięciu książki. W świecie, w którym zbyt często zapomina się o prostych wartościach, Kordel przypomina, że wciąż warto wierzyć w dobro, w ludzi i w anioły, które – choć niewidzialne – zawsze są obok nas.
*Współpraca recenzencka*

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz