środa, 24 grudnia 2014

Susanne Mischke „Zabij, jeśli potrafisz!”

Tytuł: Zabij, jeśli potrafisz!
Autor: Susanne Mischke
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy PWN


„W zamian za informację o miejscu pobytu Lucie chciałbym, abyś zabił pewną osobę, której nazwisko w odpowiednim czasie ci podam. Jeśli się zgadzasz, wyślij SMS o treści OK (…)” – wiadomość tej treści to niestety nie okrutny żart nastolatków. Nie jest to również zaproszenie do uczestnictwa w teleturnieju, a raczej do gry, w której stawką jest życie jednej małej dziewczynki i drugiej – całkiem dużej…


Lucie Hansson, urocza dwulatka, zostaje uprowadzona z hali targowej w Göteborgu. Jej matka, Tinka, spuściła ją z oczu zaledwie na chwilę, ale to wystarczyło, by dziecko zniknęło. W ferworze zakupów nikt nie zauważył uprowadzenia wózka, nie ma żadnego świadka porwania, ani nawet podejrzeń co do osoby sprawcy. Tinka i Leander Hanssonowie nie są zamożnymi ludźmi, więc nie mogło chodzić o okup, a jeśli nawet, to nikt w tej sprawie nie wysunął żadnych żądań. Lucie przepadła. 

Cztery lata po tym wydarzeniu ginie kolejna mała dziewczynka – Waleria, córka emigrantki Oksany Bobrow, która przyjeżdżając do Szwecji chciała zmienić swoje życie i zacząć wszystko od nowa. Ta sprawa powoduje, że prowadzący śledztwo komisarz Greger Forsberg z referatu ds. osób zaginionych, wraca pamięcią do spektakularnego i tajemniczego zaginięcia sprzed lat. 

Emocje związane z poszukiwaniami dziewczynek, a także zagadkowym samobójstwem miejscowego biznesmena, Caderlunda, staja się naszym udziałem dzięki lekturze powieści kryminalnej „Zabij, jeśli potrafisz!”. Książka autorstwa Susanne Mischke, okrzykniętej królową niemieckiego kryminału, to debiut na polskim rynku. Debiut bardzo dobry, choć nie tak spektakularny, jak można oczekiwać po takiej fabule. Autorka podjęła bowiem ryzyko wprowadzenia wielu wątków oraz niezliczonej ilości postaci, co niestety zakłóciło płynność odbioru tekstu. Pierwsze kilkanaście rozdziałów może budzić irytację i niechęć do lektury, jednak w tym przypadku cierpliwość zostaje nagrodzona. Z każdą kolejną stroną elementy skomplikowanej układanki zaczynają nareszcie wskakiwać na swoje miejsce, zaś postacie staja się rozpoznawalne. W rezultacie z zapartym tchem śledzimy poszukiwania dziewczynek i coraz głębiej angażujemy się w prowadzone dochodzenia, a także osobiste kłopoty bohaterów. 

Forsberg doskonale wie, co czują rodzice porwanych dzieci. Jego córka również zaginęła kilka lat temu, a jego ból jest tym większy, że nastolatka sama podjęła decyzje o ucieczce. Jednak to nie on, a jego nowa partnerka, outsiderka Selma Valkonen, wnosi znaczny wkład w rozwikłanie sprawy. To zaś, jest zaskakujące. Co bowiem może łączyć porwanie sprzed czterech lat z tym obecnym? Co wspólnego z zaginionymi dziewczynkami może mieć samobójcza śmierć należącego do elity biznesmena? Jaką rolę odgrywał w sprawie zamordowany alfons i dlaczego ktoś pozbawił go głowy? Dlaczego ojciec Lucie otrzymuje list z niecodziennym żądaniem – wszak prościej jest wymusić okup i wówczas wynająć profesjonalnego zabójcę. Zastanawiająca jest też tożsamość przyszłej ofiary, którą zlikwidować ma Leander.

Wszystkie nasze wątpliwości rozwieje lektura powieści „Zabij, jeśli potrafisz!” autorstwa Susanne Mischke. Choć stanowczo zbyt wcześnie możemy przewidzieć zakończenie, to jednak ciekawość, w jaki sposób autorka prowadzić będzie akcje, zmusza do koncentracji na książce. Czeka na nas wiele zwrotów akcji, emocjonujących chwil, niekiedy drastycznych opisów zwłok. Wszystko to okraszone jest całą gamą emocji oraz rozważaniami w kwestii rodzicielstwa oraz wyborów dokonywanych każdego dnia. Mischke udało się bowiem wpleść w kryminalne wątki wiele bolesnych tematów, poczynając od zdrady po śmierć dziecka, poczucie klęski w roli rodzica czy bezradności wobec wydarzeń, na które nie mamy wpływu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz