niedziela, 5 lipca 2015

Daniel Chavarría „Tango dla oprawcy”

Tytuł: Tango dla oprawcy
Autor: Daniel Chavarría
Wydawnictwo: Muza SA

Zemsta to potrawa, która smakuje najlepiej, kiedy jest zimna” – ten cytat z „Ojca chrzestnego” Mario Puzo, stanowi doskonałe podsumowanie fabuły powieści o zbrodni i karze, której poniesienia wymaga sprawiedliwość. Daniel Chavarría, autor bestsellerowej powieści „Adiós muchachos” powraca po raz kolejny, by wytrącić nas z równowagi, by wprowadzić chaos i … wymierzyć sprawiedliwość. Jego najnowsze dzieło, „Tango dla oprawcy”, to książka, która budzi niepokój, przytłacza swoją atmosferą, owiewa dymem kubańskich cygar, ale jednocześnie zmusza to tańczenia tego upiornego tanga do ostatnich taktów muzyki. Czytelnicy nie znajdą w tej powieści kryminału, choć rzecz traktuje o śmierci nieszczęsnego rowerzysty. Również wątek miłosny został tu wykorzystany tylko w celach pomocniczych – przysłużył się konstrukcji całej fabuły, opartej w dużej mierze o genialną intrygę z prostytutką osadzoną w jednej z głównych ról.
Poznajemy rzutkiego biznesmena, Aldo Bianchiego, który pomimo swoich pięćdziesięciu pięciu lat może obdzielić swoją witalnością i charyzmą wielu młodszych od siebie mężczyzn. Jego kariera stanowi przykład doskonałej kompilacji talentu, ciężkiej pracy oraz odpowiedniego małżeństwa, choć do zasług należy mu zaliczyć uratowanie firmy teścia przed bankructwem. Pomimo upływu lat wciąż nie zwalnia on tempa, zarówno jeśli chodzi o pracę, jak i o kobiety. Po rozwodzie z drugą żoną, mimo licznych romansów, wciąż jednak pozostaje singlem i dopiero teraz jego serce zostało złapane w sieć. Zapałał miłością do niespełna trzydziestoletniej prostytutki, zmysłowej Bini, a choć związek ten wydawał się sprowadzać wyłącznie do seksu, to wszystko wskazuje na to, że jednak jest inaczej.
Wspomniana Bini jest doskonale znana w Hawanie, bowiem rozkosz, którą zapewnia swoim klientom, przyciąga ich mimo upływu lat. Z jej usług korzystał również filar lokalnej społeczności, niejaki Alberto Ríos, śmiertelny wróg Aldo. Alberto znalazł w Hawanie spokój i bezpieczeństwo, którego poszukuje każdy zbrodniarz, mający na sumieniu dziesiątki ludzkich dusz. Fałszywe dokumenty sprawiły, że mógł porzucić wcielenie Porucznika, a następnie Kapitana Grozy, jak nazywali go w Montevideo. W latach 60. i 70. XX  wsławił się on w Urugwaju torturami, którymi męczył często niewinnych ludzi w Szkole Mechaników Marynarki – do jego ulubionych należało wysysane wnętrzności za pomocą specjalnej maszyny czy wpuszczanie myszy do kobiecej pochwy. Czy to możliwe, żeby ten specjalista wyszkolony przez CIA, mistrz perswazji i manipulacji, teraz dał się złapać na makiaweliczny plan Aldo?
Odpowiedź na to pytanie przynosi lektura powieści „Tango dla oprawcy”, w której autor postawił na kontrolowany chaos, dzięki czemu nieustannie zadajemy sobie pytanie, co może łączyć argentyńskiego przedsiębiorcę z włoskim obywatelstwem, prostytutkę, mającą za sobą pobyt w hawańskim szpitalu psychiatrycznym oraz szanowanego w lokalnych kręgach Ríosa. Liczne wątki splatają się jednak ze sobą, przeszłość łączy się z teraźniejszością, zaś czytelnik dzięki takiej konstrukcji książki stopniowo odkrywa wszystkie powiązania pomiędzy bohaterami, a także ich mroczne natury. Tłem wydarzeń jest ponura kubańska rzeczywistość, gorący klimat oraz … tango. Doskonała okładka w pełni oddaje atmosferę panującą w powieści, stanowi zapowiedź historii nieszablonowej, skomplikowane i wciągającej. Aż strach pomyśleć, co Chavarría zaserwuje nam w kolejnej książce.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz