czwartek, 5 listopada 2015

Samuel Laurent „Kalifat terroru. Kulisy działania państwa islamskiego”

Autor: Samuel Laurent
Wydawnictwo: W.A.B

„Nie jest odpowiednie dla Proroka, aby brał jeńców, dopóki on nie dokona całkowitego podboju ziemi” – te słowa Koranu, które stały się usprawiedliwieniem dla obcięcia głowy Jamesowi Foleyowi, Stevenowi Sotloffowi czy francuskiemu zakładnikowi Hervému Gourdelowi w Algierii, stanowią przerażającą zapowiedź tego, co będzie się działo, kiedy Państwo Islamskie zapanuje nad całym globem. Jesteś przekonany, że taki rozwój wypadków jest niemożliwy? Że wojska poszczególnych krajów poradzą sobie z okutymi w kufije i galabije mężczyznami? Że armia amerykańska ze swoim wywiadem i nalotami z powierza jest w stanie rozgromić wojska Państwa Islamskiego? Jeśli choć na jedno z tych pytań odpowiedziałeś twierdząco, to tym większym wstrząsem będzie lektura publikacji Samuela Laurenta, dziennikarza śledczego, publicysty i specjalisty do spraw terroryzmu. 

„Kalifat terroru. Kulisy działania państwa islamskiego”, to już kolejna po książkach „Sahelistan” (2013) i „Al-Kaida en France” (2014) publikacja autora, który zajmuje się zagadnieniami islamskiego ekstremizmu, a także podróżuje po krajach kontrolowanych przez dżihady stów, pozyskując wiedzę na temat specyfiki działania Państwa Islamskiego u źródeł. Jak sam Laurent pisze, przy zbieraniu materiałów korzystał między innymi z pomocy kilku emirów z Al-Ka`idy w Syrii, którzy nie tylko dostarczyli mu cenne dane, ale nawet umożliwili spotkanie z Abu Mustafą, w przeszłości znanym wszystkim wysokiej rangi żołnierzem Państwa Islamskiego, który przeszedł na stronę Al-Ka`idy. I choć autor pomija kwestię tego, w jaki sposób udało mu się przeżyć ten proces zbierania materiałów, to nie ulega wątpliwości – szczególnie po opisach działania Państwa Islamskiego, że niejednokrotnie jego bezpieczeństwo musiało być zagrożone. Dzięki temu jednak powstała książka odsłaniająca przed nami kulisy organizacji Państwa Islamskiego, zasady jego nad wyraz sprawnego działania (w tym finansowania), a także plany ekspansji. Lektura pomaga lepiej rozumieć, a co za tym idzie – sprawniej reagować i lepiej się chronić, przed propagandą PI, przed indoktrynacją i wszechobecną inwigilacją. 

Autor podkreśla, że coraz więcej Europejczyków decyduje się na hidżrę, czyli powrót na ziemię islamu, powiązany z baja, aktem poddania, dodając że: „Składając akt poddania, muzułmanie za granicą stają się prawdziwymi ambasadorami kalifatu, gotowymi wypełniać rozkazy swojego przywódcy”. Choć stosunkowo mało jest informacji dotyczących struktur kalifatu, Laurent dzieli się z nami pozyskanymi informacjami, wskazującymi na zdecentralizowany system, oparty na dwóch „premierach” i dwóch „rządach” realizujących wytyczne Abu Bakra al-Baghdadiego w Iraku i Syrii. Opisuje również funkcjonujące ministerstwa (z ministerstwem wojny na czele) i ich budżety, struktury regionalne oraz działanie armii, będącej „fundamentem Państwa Islamskiego, źródłem jego potęgi i przedmiotem fascynacji sympatyków kalifatu na całym świecie”. Dowiadujemy się, w jaki sposób wygląda szkolenia kandydatów na dżihadystów, poznajemy sylwetki dowódców, w tym wybitnego stratega Tarkana Batiraszwili, który wsławił się między innymi podczas bitwy o Aleppo, a następnie zdobył bazę rakietową syryjskiej armii w tamtym rejonie, czy też następną - w Szajch Sulejman. 

W kolejnych rozdziałach poznajemy zasady funkcjonowaniu wymiaru sprawiedliwości, ze szczególnym uwzględnieniem ministerstwa sprawiedliwości, które nie tylko pomaga kalifatowi utrzymywać porządek na podbitym terytorium, ale też pilnuje, by nie kwestionowano jego władzy. Niezwykle interesujący, ale też przerażający w swej wymowie jest fragment poświęcony wywiadowi, bowiem to właśnie służby specjalne (zwane również służbami bezpieczeństwa) kierują wszystkimi działaniami mającymi na celu zastraszenie i zniechęcenie. Jak pisze autor: „Żyć w Państwie Islamskim to milczeć i liczyć na to, że nic złego się nie stanie. To przyklaskiwać fanatyzmowi, w nadziei, że policja zapuka raczej do drzwi sąsiada niż do naszych”

Książka „Kalifat terroru” jest lekturą trudną, mimo sprawności, z jaką autor opisuje fakty i płynności tej opowieści o kulisach Państwa Islamskiego. Jednak świadomość potęgi PI, bezwzględności jego członków, którzy w męczeńskiej śmierci widzą drogę do Raju oraz braku przeciwnika godnego zmierzenia się z tą armią fanatyków sprawia, że publikacja jest bardzo emocjonalna w swym odbiorze, pokazuje bowiem wszystkie słabości dotychczas podejmowanych ze strony Europy czy Stanów Zjednoczonych działań. Doskonałym podsumowaniem lektury, a także przestrogą przed lekceważeniem Państwa Islamskiego, niech będą słowa Anjema Choudary`ego, ważnej postaci brytyjskiej społeczności salafickiej: „Zagrożenie jest o wiele bardziej realne, niż sądzicie. Tym razem Zachód zadarł z wyjątkowo nieustępliwym przeciwnikiem”!




4 komentarze:

  1. Przerażają mnie działania tych fanatyków, naprawdę obawiam się przyszłości. Książkę chętnie przeczytam, dowiem się więcej o kulisach postępowania Państwa Islamskiego..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, książka ukazuje dokładnie, jak realne jest zagrożenie ze strony PI i jak sprawnie są zorganizowaną strukturą... Pozdrawiam:-)

      Usuń
  2. Witam, osobiście zupełnie zgadzam się z Twoim wpisem !

    OdpowiedzUsuń