niedziela, 1 maja 2016

Nadia Hashimi "Kiedy księżyc jest nisko"

Tytuł: Kiedy księżyc jest nisko
Autor: Nadia Hashimi
Wydawnictwo: Kobiece


Kiedy myślimy o Afganistanie, napływają do nas skojarzenia z rzeszą uchodźców, a także talibów -bezlitosnych ekstremistów religijnych, organizujących zamachy terrorystyczne w największych miastach Europy. Widzimy też kobiety pozbawione wszelkich praw, przemykające ulicami w czadorach zakrywających je od stóp do głów, zawsze w towarzystwie mężczyzny pochodzących z najbliższej rodziny – męża, ojca, syna lub brata. Widzimy kobiety, które nie mogą uczęszczać do szkół, które nie mają prawa do odpoczynku czy rekreacji, do wizyt lekarskich, do zabierania głosu w publicznej dyskusji. Widzimy kraj owładnięty rządzą zemsty i władzy, który już nie wie, o co tak naprawdę walczy – oczywiście poza gronem pozbawionych moralności i skrupułów wyznawców Allaha, którzy dawno przekroczyli już dranicę pomiędzy dobrem i złem.

Zwykle, nie zastanawiamy się, jak wygląda rzeczywistość osób żyjących w tym kraju – w trosce o własne bezpieczeństwo i ulegając panice rozpowszechnionej przez media, na każdego mieszkańca Afganistanu patrzymy jak na potencjalnego zamachowca-samobójcę. Być może o setkach osób ciemiężonych, którzy zostali niewolnikami tragicznej rzeczywistości stworzonej przez talibów, pomyślimy w trakcie lektury wstrząsającej książki autorstwa Nadii Hashimi. Powieść „Kiedy księżyc jest nisko”, opublikowana nakładem Wydawnictwa Kobiecego, to przejmująca opowieść drogi – zarówno tej przebywanej fizycznie przez młodą mieszkankę Kabulu, jak i tej, którą przechodzi kraj, pogrążający się w upadku i pływający we krwi, również krwi swoich mieszkańców.

Narratorką, a zarazem główną bohaterką powieści, jest Feriba, a jej tragiczna przyszłość wydaje się już być określoną w momencie przyjścia na świat. Pojawienie się dziewczynki pociąga za sobą śmierć matki, a przekleństwo to - powtarzane przez okolicznych mieszkańców, ciążyć będzie na Feribie całe jej życie. Ojciec Feriby, padar dżan, syn cieszącego się szacunkiem wezyra, szybko znajduje sobie nową żonę. Choć jest to spowodowane względami pragmatycznymi, a potencjalna żona musi zmierzyć się z duchem pierwszej, najlepszej i ukochanej, a także z dwójką pozostałych po niej dzieci, to żadna kobieta nie odmówiłaby takiego zaszczytu. W życiu Feriby pojawia się zatem koko Gul, która przejmuje obowiązki żony i matki, choć tak naprawdę tylko pierworodny syn może liczyć na opiekę – dziewczynka co najwyżej na bezosobowe traktowanie. Sytuacja pogarsza się jeszcze, kiedy na świat przychodzą wspólne dzieci, na nieszczęście dla sfrustrowanej koko Gul, same córki. Feriba zostaje sprowadzona do roli służącej, zaś wszelkie przejawy czułości wobec niej, są podyktowane jedynie wyrachowaniem macochy. Dziewczynce odmówiono nawet prawa do nauki, jedynie jej niezwykła determinacja sprawiła, że z ośmioletnim opóźnieniem zdołała zasiąść w klasowej ławce, a co więcej – ukończyć ostatecznie szkołę z wyróżnieniem. 

O klątwie ciążącej na Feribie przypomniano sobie w momencie, kiedy nagle umiera kandydat do jej ręki. Co więcej, kiedy mężczyzna, w którym się zakochała – sąsiad, z którym prowadziła wielogodzinne rozmowy poprzez mur okalający domostwo, na skutek pomyłki swojej matki prosi o rękę jej siostry, dziewczyna sama jest w stanie w klątwę uwierzyć. Dlatego też, kiedy otrzymuje kolejną propozycję małżeństwa, tak naprawdę nie myśli już o romantycznej miłości, a szuka raczej matki, którą mogłaby stać się teściowa. I rzeczywiście, przez krótką chwilę taką miłość otrzymuje – jej teściowa jest wspaniałą kobietą, która wychowała łagodnego i sprawiedliwego syna, Mahmuda. Związek, który połączył go z Feribą okazuje się być czymś więcej niż aranżowanym małżeństwem, a młodzi z czasem stają się nie tylko kochankami i przyjaciółmi, ale też i jednością, zaś ukoronowaniem ich miłości jest pierworodny, długo wyczekiwany syn Selim. 

Niestety kolejne dzieci przychodzą na świat w świecie, w którym nikt dobrowolnie nie chciałby żyć. Dziewięcioletnia interwencja radziecka w Afganistanie przeciwko partyzantce mudżahedinów, a następnie dojście do władzy talibów i szereg zakazów z tym związanych, naznaczyły tragicznie mieszkańców Kabulu. Ofiarą wojny afgańskiej, a następnie talibów padają tysiące ludzi, a jednym z nich jest Mahmud – aresztowany za protest przeciwko islamskim prawom. Paradoksalnie, w chwili aresztowania małżeństwo planowało ucieczkę z ogarniętego szaleństwem kraju, mając zamiar udać się do rodziny Mahmuda, do Anglii. Sytuacja Feriby staje się po śmierci męża tragiczna, nie dość, że jako kobieta nie może już pracować w charakterze nauczycielki i tym samym została bez środków do życia, to jeszcze na świat przychodzi pogrobowiec, Aziz. Kobieta podejmuje zatem wymagającą niezwykłej odwagi i hartu ducha decyzje – decyduje się na ucieczkę z Kabulu, docierając do Herat, a stamtąd do granicy Afganistanu z Iranem…

To zaledwie jeden z wielu etapów drogi, którą pokonać przyjdzie Feribie, narażając nie tylko życie własne, ale i swoich dzieci. Pozostawiona bez wyjścia kobieta rozpoczyna walkę o wolność i lepszą przyszłość dla swoich potomków, zaś my jesteśmy świadkami przemiany, jaka zachodzi zarówno w niej, jak i w Salimie, który z dnia na dzień staje się młodym mężczyzną. Powieść „Kiedy księżyc jest nisko” jest zapisem tragedii, jaka dotknęła Afganistan, jest krzykiem tysięcy kobiet, które straciły swoje dzieci, a także tych, którym w imię źle pojętych zasad odebrano wolność. Kobiet sprowadzonych do roli przedmiotu, pozbawionych wszelkich praw, obarczonych wyłącznie obowiązkami. Plastyczna narracja i talent autorki do obserwacji zachowań i charakterów sprawiają, że książka tętni życiem i budzi całe spektrum emocji, nierzadko wyciskając łzy bezsilności. „Kiedyś nadejdzie dzień, w którym już nie będziemy oglądać się za siebie ze strachem ani spać na cudzej ziemi (…)” – mówi Feriba, a słowa te powinny stać się nie tylko mottem tych wszystkich, którzy są ciemiężeni, ale również podrywać do walki z ciemiężcami. Powieść Hashimi można również traktować jako petycję o wolność dla Afganistanu – wolność od talibów uzurpujących sobie prawo do wydawania religijnych sądów – pod którą każdy czytelnik z pewnością się podpisze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz